Może pamiętacie, jak na początku wakacji rozpływałam się nad
kremem do rąk Farmony z serii
Sweet Secret o zapachu kokosowo- bananowym. Jego zapach urzekł mnie totalnie i długo za mną chodził. Jakiś czas temu dostałam od mojego ukochanego
mus do ciała oraz
sorbet pod prysznic z tej samej serii. Musicie przyznać, że bardziej działających na kubki smakowe nazw nie mogli wymyślić ;) Dziś będę się rozpływać nad musem, który stał się jednym z moich ulubionych kosmetyków tego lata. Możemy go dostać w wielu sklepach, jego cena waha się od
12-15zł za 225ml.

Wyjątkowy kosmetyk do pielęgnacji ciała o przyjemnej, jedwabistej konsystencji i urzekającym zapachu został stworzony z myślą o tym, by rozpieszczać zmysły i ciało. Powstał na bazie olejku kokosowego i mleczka bananowego, dzięki czemu skutecznie pielęgnuje skórę, a do tego obłędnie pachnie, na długo pozostawiając egzotyczny zapach słodkich owoców. Regularne stosowanie kokosowego musu do ciała daje uczucie wypielęgnowanej, jedwabiście gładkiej i pachnącej skóry. Bogata receptura doskonale nawilża, odżywia i regeneruje skórę, przywracając jej aksamitną gładkość i delikatność, a wydobyta z wnętrza egzotycznych owoców, słodka kompozycja zapachowa zapewnia energię i witalność oraz wprowadza w doskonały nastrój.
Nie wiem kto im to pisze, ale takiego masła maślanego dawno nie czytałam. Ostatnio na opakowaniu ich kremu do rąk ;) Dodam, że połowa tekstu na jednym i drugim produkcie jest taka sama, ale nie będę się czepiać, bo w zasadzie wszystko to prawda :)
Uwielbiam nakładać ten mus z rana. Skóra jest po nim gładka i miła w dotyku przez cały dzień. Nawilżenie jest odpowiednie na lato, w zimie na pewno sięgnę po coś bardziej treściwego. Lubię to, że szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy, a co za tym idzie nie brudzi ubrań. To wszystko dzięki jego bardzo lekkiej konsystencji. Jednak największą jego zaletą, podobnie jak w przypadku kremu do rąk, jest boski zapach. Jestem w nim totalnie zakochana. Gdy użyję tego musu rano, nie sięgam już po perfumy, bo cały dzień pachnę kokosami i bananem. Sam zapach jest typowo z tych "na polepszenie humoru". Czasem lubię odkręcić sam słoiczek powąchać co ma w środku i od razu mi lepiej. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi ;)

Skład: Aqua, Isopropyl Myristate, Cyclomethicone, Propylene Glycol, Glyceryl Stearate Citrate, Paraffinum Liquidum, Parfum, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Musa Sapienta Friut Extract, Cocos Nucifera Oil, Butyrospermum Parkii, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Butylparaben, Propylparaben, Panthenol, Allantoin, Xanthan Gum, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Disodium Edta, Sodium Hydroxide, Limonene, Bha, Eugenol, Alpha Methyl Ionone.
Myślę, że w przypadku tego musu naczelnym zadaniem nie jest pielęgnacja, tylko właśnie poprawianie humoru przez zapach. W tym wypadku sprawdza się znakomicie, choć jak już pisałam z nawilżaniem skóry też sobie radzi i to całkiem nieźle. Bardzo lekka konsystencja jest w sam raz na lato, kiedy z powodu męczących upałów nakładanie czegokolwiek ciężkiego na skórę jest niemożliwe. Do tego mus jest dość wydajny, ponieważ już niewielka ilość starcza na nasmarowanie całkiem sporej powierzchni ciała.
Jestem pewna, że do tego musu wrócę, ale dopiero za jakiś czas, ponieważ jeszcze tyle balsamów mam do przetestowania (i drugie tyle czeka na wykończenie w szafie ;)).