Być może w odniesieniu do kosmetyków jest to mocno na wyrost, ale każdy, kto mnie lepiej zna wie, że jestem pechowcem. Tym razem wielką pomyłką okazało się być moje pierwsze podejście do cieszących się wielką popularnością (nie mylić z byciem osławionym) marką Sylveco. Skusiłam się m.in. na krem pod oczy z bławatkiem i powiem Wam, że znam wiele lepszych sposobów jak mogłam zainwestować tych 30zł...
Krem jest tak super natualny, eco sreko, że aż z tego wszystkiego ktoś zapomniał o tym, że powinien działać. Nakładając go pod oczy mam wrażenie, że nakładam na powieki i ich okolice wodę, która ekspresowo wyparuje i to by było na tyle. Zero nawilżenia, zero łagodzenia, zero kojenia. Zupełnie nic....
Zdecydowanie lepsze efekty przynosiło używanie pod oczy samego oleju kokosowego. Tutaj to jakaś kompletna pomyłka. Czytałam inne opinie, pozdro Zoila :D, i wiem, że nie jestem z taką opinią sama. Jedyne co mogę napisać to to, że nie mam ochoty na nic więcej od Sylveco po takim wstępie :/
Po raz kolejny zostałam bez żadnego sensownego produktu pod oczy, nic nowego. Jak nie światłowstręt to takie coś... Zmarchy są mi pisane jak nic!