Podejrzewam, że części z Was może już się robić słabo na widok tego produktu. Jakiś czas temu jego recenzje pojawiały się jak grzyby po deszczu, początkowo były to same zachwyty, później zaczęły się złorzeczenia, aż doszło do takich niedobitków jak ja, które zaopatrzyły się w niego grubo po największym bumie ;)
Kremowy podkład w żelu Rimmel Match Perfection możemy dostać praktycznie w każdej drogerii. Gama kolorystyczna jest wąska, sama miałam problem z tym, żeby dopasować kolor dla siebie, w końcu padło na 103 true ivory, czyli drugi najjaśniejszy. Jego cena to około 30zł za 18ml, jednak ja kupiłam go na promocji na Naturze za 23zł.
Forma słoiczka jest dość nietypowa dla tego typu produktu, ale nie wyobrażam sobie zapakować go do niczego innego biorąc pod uwagę jego konsystencję. Już teraz widzę, że jak podkład zacznie się kończyć, to będę mieć niemałe problemy z jego wydobyciem, szczególnie z brzegów słoiczka- ktoś totalnie nie przemyślał sprawy.
Po odkręceniu niebieskiej nakrętki ukazuje nam się białe wieczko. Moim zdaniem to świetna rzecz, ponieważ dzięki temu produkt nie dostaje się do nakrętki i nie brudzi przez to wszystkiego naokoło. Mam raczej krótkie paznokcie i nie mam problemów z podniesieniem go, jednak wiem, że wiele osób się żaliło na to, że białe wieczko utrudnia im dostanie się do środka.
Podkład próbowałam nakładać pędzlem oraz gąbeczką, jednak najlepiej mi się nim operuje aplikując go palcami. Ma specyficzną konsystencję, jednak lubię jego dotyk (jakkolwiek to nie zabrzmi...). Trzeba się jednak sprężać przy rozcieraniu i zrobić to w miarę dokładnie, ponieważ w przeciwnym razie zrobią nam się smugi. Właśnie z tego powodu wolę palce, ponieważ pędzlem to się miziam w nieskończoność ;)
Jeśli chodzi o krycie to oceniam je na średnie. Z racji tego, że mam na twarzy różne ślady po niedoskonałościach to nakładam zawsze dwie cienkie warstwy tego cuda, rewelacyjnie wyrównują mi one koloryt skóry. Nie ukryją w pełni rozwiniętych brzydali, które czasem wyskakują nam na twarzy, ale w tym celu sięgam zawsze po korektor. Podkład ten bardzo dobrze współpracuje z moim korektorem z Bell tak a propos ;)
Kolor, który mam bardzo dobrze mi przypasował i muszę przyznać, że dawno nie miałam podkładu, który dawał mi taki komfort noszenia. Na mojej normalnej skórze trzyma się bez zarzutu przez wiele godzin, używam na co dzień pudru bambusowego i o żadnym świeceniu nie może być mowy. Odradziłabym go jednak tym z Was, które mają bardzo suchą skórę. W mojej ocenie jest to produkt bardzo wydajny, maluję się prawie codziennie i po niecałych dwóch miesiącach zużyłam mniej niż połowę.
Skrajne opinie na jego temat są tylko i wyłącznie potwierdzeniem tego jaki różne potrzeby ma każda z nas ;) Jak łatwo się domyślicie przyłączam się do grupy jego fanów i z pewnością sięgnę po niego jeszcze nie raz ;)
na jednym blogu chwalą a na drugim nienawidzą :) cóż muszę przetestować na swojej skórze :)
OdpowiedzUsuńhttp://paper-lady.blogspot.com/
Tak będzie najlepiej :D
Usuńodcinek 4782... dobre :D hahaha ;p
OdpowiedzUsuńChyba tylko Glossybox przebił ten podkład ilością recenzji :D
Usuńja tam go lubię, choć wake me up jest jeszcze lepszy :D
OdpowiedzUsuńChyba też się na niego skuszę za jakiś czas, choć podkładową maniaczką nie jestem podkładową maniaczką ;)
UsuńMam go jest fajny,ale ten odcienie tródno dobrać,czasami jak go nałożę jest dobry czasami za ciemny :(
OdpowiedzUsuńTo prawda z odcieniami jest problem :( Niby się dopasowuje do koloru buzi, ale to nie do końca to samo, co dobrze dobrany kolor :)
UsuńKosodrzewino, a ja gdzieś czytałam, że ten podkład ma dwie zupełnie różne wersje (nie wiadomo w sumie dlaczego), różniące się składem i właściwościami. Podejrzewam, że stąd może przynajmniej część skrajnie negatywnych recenzji. Dla mnie jest rewelacyjny, jeśli chodzi o swoją półkę cenową. Ale fakt faktem, przy suchej cerze albo skłonnej do odwodnienia, jak moja, trzeba z nim uważać. Od czasu do czasu muszę robić sobie od niego przerwy.
OdpowiedzUsuńtu musze przyznać rację;) też to czytałam a nawet się z tym spotkałam;)
UsuńTeż o tym gdzieś czytałam i teraz żyję w strachu, że kiedyś przypadkiem mogę trafić na tą "gorszą" wersję ;)
Usuńa to ciekawe, pierwsze czytam :O
UsuńWidzę, że nie ja jedna jestem zdziwiona taką nowiną. Teraz będę się stresować przy następnych zakupach, czy wybrałam tę lepszą czy gorszą wersję :(
UsuńJa najpierw kupiłam kolor 103, później 100. Mam oba. Doszłam do wniosku, że True Ivory, w przeciwieństwie do Ivory, ciemnieje na twarzy :/ Ivory idealnie się wtapia i nie zmienia swojego wyglądu. True Ivory na początku wygląda na idealnie dopasowany, a po chwili wyłazi z niego pomarańcza :/ przynajmniej na mojej cerze. Generalnie należę do grupy zagorzałych fanek tego podkładu :) super się sprawdza na mojej mieszanej cerze.
OdpowiedzUsuńWahałam się między tymi dwoma odcieniami, ale wzięłam ciemniejszy, bo w sumie nie jestem tak alabastrowa ;) Na szczęście nie zauważyłam, żeby mi ciemniał. Ogólnie zauważyłam u siebie taką tendencję, że z roku na rok jestem coraz jaśniejsza (:D) i pewnie po 100 Ivory sięgnę też :)
UsuńJa podchodze do niego jak pies do jeża. Mam dosyć nieprzyjemne wspomnienia z podkładami Rimmela, ale może się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńPs. zostałas otagowana xD http://kosmetyczne-prosektorium.blogspot.com/2012/04/prosektorium-otagowane-jestes-piekna.html
slyszalam ze jest malo wydajny, moglby byc tanszy :)
OdpowiedzUsuńTak jak napisałam u mnie z wydajnością nie ma najmniejszego problemu. Co do ceny- jest to kwestia sporna ;)
UsuńMnie to białe wieczko przeszkadza :). A sam kosmetyk na razie lubię, choć nie ma mocnego krycia :)
OdpowiedzUsuńMocne krycie rezerwuję sobie na większe imprezy :)
UsuńNie miałam nigdy :))
OdpowiedzUsuńw sumie jest naprawdę niedrogi, nie zaszkodzi spróbować :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie zaszkodzi ;)
UsuńUważam że ten podkład jest fenomenalny :) Mam już drugi słoiczek i masz rację gdy się kończy to ciężko go wydostać z brzegów słoiczka, ja wspomagam się patyczkiem kosmetycznym i jest w porządku (nie lubię kombinować z paznokciami). Białe wieczko wywaliłam zaraz na drugi dzień gdy nie umiałam go wydostać ze słoiczka (dosłownie jakby się przykleiło, spieszyłam się w tedy i byłam okropnie zła - kupując drugie opakowanie tego podkładu zrobiłam to zaraz po zakupie. Uważam też że nie zabezpiecza jakoś specjalnie, nakrętka mi w zupełności wystarcza :) Mam odcień 100 u mnie idealnie się stapia ze skórą. Natomiast osobiście lubię ten podkład nakładać pędzlem, zwłaszcza kuleczką z Hakuro H54, na mojej twarzy nie robi żadnych smug i efekt jest dużo bardziej naturalny i subtelniejszy :) Jedyny podkład jaki lubię nakładać palcami to Affinitone z Maybelline..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Następnym razem chyba też skuszę się na odcień 100, jedno jest pewne- na pewno ten podkład na stałe będzie gościł w mojej kosmetyczce, daje mi dokładnie taki efekt jakiego oczekuję, lubię go nakładać, jest wydajny itp, czego chcieć więcej?:)
Usuńja również uważam, że to dobry podkład :)
OdpowiedzUsuńMój ulubiony do tej pory :)
UsuńMnie by i ciekawił gdyby nie to, że 100 wydaje mi się za ciemna dla mnie
OdpowiedzUsuńTen podkład w ogóle wydaje się być masakrycznie ciemny :D
Usuńmam go i jednego dnia go kocham a drugiego nienawidzę! :)))
OdpowiedzUsuń