W planach miałam dziś wpis na temat serum antycellulitowego, uznałam jednak, że katowanie się tym tematem w sam środek świąt nikomu nie wyjdzie na dobre ;) Przemilczę sprawę do jutra, dziś tylko muśniemy temat- tym świątecznie przejedzonym gorąco polecam filmik Moniki, którą miałam okazję poznać osobiście :) Choć sama skubnęłam tylko nieco sałatki, babki i talerz żurku to czuję, że lekka jak piórko to ja nie jestem ;) Świąteczne potrawy są tak odmienne od tego, co jem na co dzień, że mój żołądek od razu się buntuje. Na kolacje będzie zatem jogurcik i miętowa herbata :)
Powrót do domu na święta zaowocował odebraniem dwóch paczek. Jednej spodziewanej i wyczekiwanej, drugiej totalnej niespodzianki. Zacznę przewrotnie od tej drugiej.
Do tej pory nie rozgryzłam, kto jak i dlaczego sprezentował mi zestaw kosmetyków do włosów z Aussie. Nie ukrywam, że bardzo się z tego cieszę, miałam kiedyś okazję używać próbek 3minutowych odżywek i byłam zakochana w ich zapachu. Simply, jeszcze raz dziękuję! Nie pozowałam z butelkami, ponieważ mam tutaj do dyspozycji jedynie aparat w kamerce netbuczka i oszczędziłam Wam rebusu z cyklu co jest na zdjęciu. Jak wrócę do siebie oczywiście popełnię jakieś focie, nawet się do nich pomaluję a nie tak jak dziś, w pełni rozczochrana i bez grama makijażu, a fuj ;)
Zakupem w pełni kontrolowanym i bardzo nieoryginalnym (zainteresowanych dlaczego użyłam tego słowa odsyłam tutaj, jestę odgapiaczę ;)) była widoczna na zdjęciu torebka. Jest tak ładna, że nie pozostało mi nic innego jak schować się w jej cieniu, taki lajf po prostu :(
Mam nadzieję, że miło spędzicie ten przedłużony weekend :)