piątek, 5 września 2014

Odkrycie ostatnich miesięcy: Holika Holika, Essential Clearing Petit BB Cream SPF 30

Niedawno był wpis o nieudanym kremie CC, dziś pora na moje małe odkrycie tego roku jakim jest krem BB Holika Holika Essential Clearing Petit SPF 30. Trafiłam na niego zupełnie przypadkiem, kiedy ktoś go polecał u kogoś w komentarzach. Miał być to dobrze kryjący, trwały i niezapychający krem BB. Stwierdziłam, że co mi szkodzi wypróbować, szczególnie, że nie był drogi, bo razem z przesyłką kosztował około 35zł za 30ml


Holika Holika ma całą serię kremów BB Petit: odżywczy, rozświetlający, z zieloną herbatą, nawilżający oraz mój czyli oczyszczający. Jego głównym składnikiem ma być wyciąg z drzewa herbacianego, ale trudno mi to stwierdzić, bo na opakowaniu wszystko jest napisane krzaczkami ;) Przyznam szczerze, że nie liczyłam na wyjątkowe właściwości pielęgnacyjne tylko na to, żeby dobrze prezentował się na twarzy. Nie zawiodłam się ;)


Przy okazji wspomnę, że cieszę się jaki postęp jest z moją walką z trądzikiem. Przy takich wypryskach wystarczy mi już czasem tylko korektor. W zakładce trądzik można zobaczyć jak źle było ze mną w zeszłym roku. Zawsze mnie też bawi jak oglądam gładkie cery i czytam o wyimaginowanych problemach wymagających mocnego krycia :D Do rzeczy, poniżej zdjęcie obrazujące krycie kremu BB:


Nie wiem jak Wy, ale ja jestem zachwycona. To co się jeszcze przebija mogę spokojnie zakryć cienką warstwą korektora. Krycie oceniam tu na piątkę z plusem! Zwróćcie uwagę na delikatne rozświetlenie oraz wyrównanie kolorytu koło skrzydełek nosa czy pod oczami. Mam ogromne cienie, które na drugim zdjęciu wyglądają całkiem nieźle. Krem ma dobrą trwałość, przypudrowany moim obecnie ulubionym pudrem Catrice, trzyma się cały dzień. Prędzej korektor mi się zetrze niż on ;) 


Kolor jest jasny i wydaje mi się, że dla większości będzie się nadawał tylko w chłodniejsze miesiące. Ja wciaż z utęsknieniem czekam na moje wakacje, więc póki co jest dla mnie dobry. To produkt w sam raz dla tych, którzy zawsze wybierają najjaśniejsze odcienie w drogerii. Jego konsystencja może być jego jedynym minusem. Jest całkiem treściwy i są pewne problemy z jego rozprowadzeniem. Nakładanie go pędzlem było kłopotliwe, robiły się smugi. Poradziłam sobie z tym wracając do początków swojej makijażowej przygody czyli nakładania palcami ;) 


Krem faktycznie nie zapycha, ale jakiegoś dobrego wpływu na skórę nie zauważyłam, cóż primum non nocere. Przy jego nakładaniu trzeba jednak pamiętać o tym, że mniej znaczy więcej i nie przesadzić z jego ilością. Wtedy tworzy się efekt maski, który nie wygląda dobrze. 

Jestem tym kremem zachwycona. Niestety jest dostępny tylko przez internet, ale wystarczy wejść na Allegro i gotowe ;) Mam nadzieję, że Was do niego zachęciłam. Teraz widzę różnicę między kremem BB z Azji a z naszych drogerii ;)

czwartek, 4 września 2014

Biały lakier do paznokci Lovely nr 25

Słuchajcie, totalnie przepadłam! Zakochałam się w paznokciach pomalowanych na biało. Zawsze kojarzyło mi się to ze szkolnymi latami i pierwszym lakierem w postaci korektora na paznokciach ;) W końcu się przekonałam, kupiłam sobie jeden i totalnie skradl moje serce. No powiedzcie same, czyż nie wygląda pięknie? :) 


Teraz trudno mi uwierzyć w to, że lakier ten przeleżał blisko pół roku od zakupu do dnia pierwszego użycia :D Jak już po niego sięgnęłam to ląduje na moich paznokciach przy co drugim malowaniu. Dodając do tego jego niską cenę i powszechną dostępność, to aż się dziwię, że nie ma go co druga osoba w domu ;) Dwie warstwy wystarczą do pełnego krycia, nie ma problemu ze smugami, szybko wysycha, no ideał! Elegancki kolor, pasuje do wszystkiego, jeszcze długo mogłabym wymieniać same zalety, ale pole do popisu zostawię Wam ;)

środa, 3 września 2014

Krem pod oczy z 5% zawartoscią mocznika Balea

Po raz kolejny trafiłam na krem pod oczy, który mnie rozczarował. Tym razem przywiozłam go sobie aż od naszych południowych sąsiadów z Czech. Krem pod oczy z 5% zawartością mocznika kupiłam w drogerii DM podczas wiosennej wizyty w Pradze. Polecało go kilka dziewczyn mieszkających w Niemczech i nabrałam na niego wielkiej ochoty. 


Wmówiłam sobie, że skoro krem do rąk z mocznikiem Isany świetnie się u mnie spisuje, to z pewnością ten pod oczy też będzie cudowny. Jakże się myliłam. Niestety, mocznik w nazwie nie gwarantuje sukcesu. 


W typowym dla tego typu produktów opakowaniu mamy 15ml kremu. Niestety za nic nie mogę sobie przypomnieć jego ceny, przeliczanie koron na złotówki też nigdy nie było moją mocną stroną ;) Z pewnością nie były to jednak duże pieniądze. 


Sam krem po prostu bardzo kiepsko nawilża. Nie szczypie w oczy, nie podrażnia, ale też nie robi nic więcej. Mam wrażenie, że mogłabym nic nie nakładać i efekt byłby podobny. Ba, olejek do twarzy Alterry nawilża mi okolice oczu o niebo lepiej...


Kolejny produkt Balei, który nie jest warty zachodu. Zostanę chyba przy ich żelach pod prysznic ;) Alverde i nasza Alterra spisują się u mnie o wiele lepiej. Z chęcią przeczytam, co Wy polecicie mi pod oczy. Obecnie używam żalu pod oczy Flos-Leku ze świetlikiem, kolejny strzał kulą w płot....

wtorek, 2 września 2014

Olay Regenerist CC Cream Complexion Corrector

Kilka miesięcy temu otrzymałam do testów krem CC Regenerist Complexion Corrector Olay. Już od pierwszego dnia wzbudził moje wielkie zainteresowanie swoim nietypowym opakowaniem. Kolorowy świderek zaintrygował mnie na tyle, że zrobiłam mu zdjęcia i wysyłałam je do koleżanek! ;)


To mój pierwszy krem CC w ogóle. Moje doświadczenia z kremami BB są nieco bogatsze i póki co, o wiele bardziej udane. W przypadku produktu z Olay zachwyty kończą się niestety na fikuśnym opakowaniu. Musicie się jednak zgodzić, że świderek wygląda fenomenalnie! :)


Na dole opakowania widoczna jest pompka, która powoli przesuwa się do góry wraz z każdym naciśnięciem. Krem, który wychodzi z pompki składa się z trzech warstw: białej pielęgnacyjnej, beżowej z pigmentem oraz silikonowej bazy. Dostałam wersję dla jasnej karnacji i muszę przyznać, że kolor faktycznie jest jasny. Nie ma tego problemu, co w większości drogeryjnych kremów BB, że na skórze stają się uroczą pomarańczką ;)


Kremu potrzeba rzeczywiście bardzo niewiele na czym mocno zyskuje jego wydajność. Mam wrażenie, że przy rozcieraniu mocno zanika jego pigment. Kolor jest praktycznie niewidoczny, na pewno nie nadaje się zamiast podkładu, nie zakryje ani nie wyrówna niczego potrzebującego krycia. Próbowałam robić zdjęcia "przed i po" aplikacji, ale nie było na nich żadnej różnicy. Sama poznawałam które zdjęcie jest z kremem tylko po godzinie jego zrobienia...


Oprócz tego, że żadnych właściwości upiększających od tego kremu nie mogłam się spodziewać, to liczyłam chociaż na dobre nawilżenie w letnie dni. Czyli coś konkretnego, ale jednocześnie lekkiego. Niestety tutaj spotkało mnie kolejne rozczarowanie, bo krem choć faktycznie jest bardzo lekki, to niestety już po kilku godzinach czułam, że skóra jest przesuszona i domaga się czegoś jeczcze


Ostatnim pomysłem było używanie go jako bazy pod podkład. Niestety muszę przyznać, że nie zauważyłam żadnej różnicy czy nakładałam podkład z bazą czy bez niej. Gdyby to był koniec, to stwierdziłabym, że powyższy krem CC jest po prostu kremem, który za słabo nawilża. Prawdziwym gwoździem do trumny stało się jednak to, że po regularnym używaniu tego specyfiku zaczęło mnie okropnie zapychać i wysypywać....


Pewnie część z Was wie, że od dawna walczę z trądzikiem i takie coś przekreśla u mnie produkt na całej linii. Dodając do tego jego cenę, czyli około 80zł, komentarz nasuwa się sam. Jestem na nie i nawet cudny świderek mnie do tego kremu nie przekona ;)

poniedziałek, 1 września 2014

Sierpniowe zużycia

Niestety zostałam chwilowo bez komputera. Na tablecie nie umiem napisać nic dłuższego niż wiadomość na FB, wszystko mi się rozjeżdża, formatowanie tekstu to niewykonalne zadanie. Ratuję się pożyczanym sprzętem, w końcu wpis z projektem denko musi być! ;)

  • odżywka do włosów Argan Oil Joanna- jedna z moich ulubionych odżywek. Często się przewija w moich wpisach ze zużyciami. Obecnie wymieniłam ją na odżywkę Alterry, którą lubię równie mocno. Jestem w tym temacie wyjątkowo nudna ;)
  • rozgrzewająca sól do kąpieli BeBeauty- zużywałam do kąpieli stóp. Kupiłam ją chyba 2 lata temu, teraz jest już nie do dostania. Co więcej, była to edycja limitowana. L.E. biedronka, czujecie ten powiew luksusu? ;)
  • jagodowy krem do rąk Balea- bardzo chciałam go mieć i niezwykle się cieszyłam, gdy znalazłam ostatnią sztukę w DM w Pradze. Chyba właśnie przez to, że tak bardzo liczyłam na ten zakup mocno się rozczarowałam. Nawilża bardzo kiepsko, zapach jest mocno przeciętny. Nie warto :(
  • krem do skóry wrażliwej Alterra- krem był tak dobry, że oczywiście musiał zostać wycofany.... Zorientowałam się, że coś takeigo ma miejsce, gdy chciałam sprawdzić cenę do recenzji. Dałam sobie z nią spokój, wielka szkoda, że już go nie ma, bo spisywał się u mnie świetnie. 
  • kredka do brwi Catrice- NAJLEPSZA!!!
  • lawandowy szampon Garnier Ultra Doux- bardzo kiepski szampon. Mocno przesuszał włosy, dziwnie pachniał, po jego użyciu miałam na głowie siano. Wracam do Alterry i tyle ;)
  • żel pod prysznic Isana- kolejna limitowana edycja ekskluzywnej marki ;) Świetny zapach na gorące dni, lubie isanowe żele, bo zanim zapach się znudzi to zdążą się skończyć ;)
  • odżywiająca mgiełka do włosów przeuszonych Aussie- świetny pomocnik przy rozczesywaniu włosów. Po jego użyciu szczotka wchodzi w nie jak w masło ;)
  • antyperspirant Garnier Ultra Dry- fatalny produkt. Nie mam problemów z potliwością, ale z nim już po 2-3 godzinach czułam się nieświeżo.