Jakiś czas temu nie wyobrażałam sobie wyjścia z domu bez podkładu. Nawet w największe upały musiałam mieć coś na twarzy. Dopiero pod wpływem blogów zaczęłam nabierać przekonania, że mocna tapeta niekoniecznie mi służy. O ile w przypadku odstawienia czarnej kredki do oczu, ciemnych pomadek czy intensywnych róży nie miałam problemu to gorzej było z podkładem. Chciałam czegoś, co będzie lekkie, choć trochę kryjące oraz przede wszystkim nieobciążające. Długo szukać nie musiałam, podkład nawilżający Bourjois Healthy Mix nawinął się sam ;) Kupiłam go już w nowej wersji podczas fajnej promocji w Hebe, 40zł za 30ml. Jego regularna cena jest około 20zł wyższa.
Opakowanie jest z pompką. Szkoda, że zrezygnowano z udogodnienia obecnego w poprzedniej wersji jakim było zasysanie podkładu do góry wraz z jego ubytkiem (pewnie ma to jakieś fachowe określenie, które nie jest mi znane ;)). Teraz, gdy została mi mniej niż połowa buteleczki to muszę mieć ją postawioną na baczność, żeby podkład nabierał się bez problemów. Sam design opakowania mi się podoba, ale ogólnie estetyka produktów Bourjois trafia w moje gusta.
Odcień, który wybrałam dla siebie to 51 vanilla light. Oczywiście moje zdjęcie zupełnie nie oddaje tego koloru, chodziło mi bardziej o oddanie jego konsystencji, która jest płynna (może nie jak w przypadku słynnego Revlonu, ale jednak ;)). Dzięki temu można nim spokojnie pracować i nie spieszyć, się, że zaraz nam zaschnie (jak to było z lubianym przeze mnie Rimmelem Match Perfection) i zostawi smugi.
Na zdjęciu obok widzicie moje pysio w wydaniu bez makijażu. W takiej wersji zdarza mi się wybrać do sklepu (bez szans na zakup % jeśli nie mam ze sobą dowodu hehe) czy spacer, choć wiadomo, pewniej czuję się z odrobiną krycia na twarzy. Podkład Bourjois miał być właśnie takim produktem, który trochę ukryje moje niedoskonałości jednocześnie nie dając poczucia, że mam coś na twarzy. I w sumie udało się, choć nie obyło się bez pewnych niedociągnięć z jego strony.
Obok moje pysio z podkładem. Jak widać bardzo ładnie wyrównuje koloryt, krycie może nie jest spektakularne, ale od czego mam korektor? No właśnie. Lubię w nim to uczucie nawilżenia, brak jakichkolwiek podrażnień i zapychania. Gdyby nie jeden minus, nie wahałabym się, żeby nazwać go swoim ideałem i zużywać buteleczkę za buteleczką.
Pełny mejkap w moim wykonaniu po prawej ;) Wracając do tematu: podkład potrafi się czasem zwarzyć. Na twarzy wygląda wtedy jak całe mnóstwo drobnych podkładowych plamek, które wyglądają okropnie. Zauważyłam, że im dłużej pracuję nam nim pędzlem tym mniejsze są szanse na pojawienie się tego paskudnego efektu. Próbowałam go na różnych kremach i nie ma reguły, że z tym sobie radzi, z tamtym nie, podobnie ma się sprawa z temperaturą. Wielka szkoda, bo choć lubię efekt jaki daje tuż po pomalowaniu się to ta doza niepewności: będę mieć dziś ciasto na twarzy czy nie? mocno mnie irytuje.
Uwielbiam HM (: nakładam go palcami (na różne kremy albo na gołą skórę), utrwalam odrobiną transparentnego pudru i nigdy mi się nie zwarzył...
OdpowiedzUsuńZawsze do niego wracam po tym, jak strzeli mi do głowy spróbować czegoś innego (:
Też bym chciała, żeby u mnie się tak wzorowo spisywał :D
Usuńale ci sie cera poprawiła! na 1 zdjęciu wygląda na prawdę bardzo ładnie ;)
OdpowiedzUsuńUżywam tego podkładu już od dłuższego czasu ok. 1,5 roku , jest to mój ulubiony podkład , też mam go w odcieniu 51 , dla mnie to podkład idealny , nie zapycha, nie powoduje trądziku kosmetycznego(który często mialam stosując inne drogeryjne podkłady) , długo się utrzymuje i nie daje efektu maski. Szkoda tylko , że zmienili opakowanie , poprzednia wersja opakowania była 100%lepsza a podkład wydawał mi się odrobinke lepiej kryjący ale to może tylko mi sie tak wydaje.
OdpowiedzUsuńŻałuję, że nie załapałam się już na opakowanie w wersji airless :(
UsuńTo zasysane opakowanie chyba się nazywa airless, ale głowy uciąć nie dam. ;)
OdpowiedzUsuńOoo dokładnie to to :D
UsuńJa w sumie używam najtańsze podkłady z AVON i żaden mi się jeszcze nie zważył choc szczerze powiem kiedyś miałam jakieś droższej firmy próbkę i faktycznie po jakichś 3 godzinach miała grudki na twarzy - ale to może zły krem do twarzy zastosowałam może byc wiele różnych wytłumaczeń - ale zdecydowanie za 40zł to bym nie chciała takich niespodzianek miec :)
OdpowiedzUsuńJa przez kilka leciałam na najtańszych z oriflame hehe :D
UsuńCałkiem ładnie wygląda na buzi :). Wstyd się przyznać, ale nie miałam jeszcze żadnego podkładu z Bourjois.
OdpowiedzUsuńE tam, jaki wstyd ;)
UsuńBardzo ładnie wygląda na Twojej buzi :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ma humory...
Ja rozważam zakup korektora z tej serii Bourjois.
Też myślę nad tym korektorem :)
UsuńU mnie też się waży. :( W ogóle jest moim zdaniem bardzo widoczny na twarzy, przynajmniej na mojej, a biorąc pod uwagę, że jest to podkład nawilżający, a nie kryjący nie powinno tak być...
OdpowiedzUsuńMamy ten sam problem widzę :(
Usuńjakoś mnie do niego nie ciągnie, bo wydaje mi sie że jest bardzo lekki i nie zakryje moich niedoskonałości, ale u Cb spisał się super :P
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńLubie puder z tej linni, więc myślę, że podkład też by się u mnie sprawdził, czekam na promocję i odłoże go na wakacje :D
OdpowiedzUsuńU mnie puder się średnio sprawdził z kolei :P
UsuńWidzę, że całkiem nieźle radzi sobie z kryciem, ja podkładów Bourjoix niestety nie mogę używać, są zbyt ciemne!
OdpowiedzUsuńTo prawda, sama nie pogardziłabym o tonę jaśniejszym odcieniem, ale nie ma! :(
Usuńmam miłe wspomnienia z podstawową wersją tego podkładu. z serum nie jestem zadowolona...
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytałam niezbyt pochlebne opinie o serum :(
UsuńAle jaśniutki :) Bardzo lubię ten podkład, używam nr 55 :)
OdpowiedzUsuńSzczerze to nie obraziłabym się za jeszcze jaśniejszy :D
UsuńEfekt jest bardzo ładny.
OdpowiedzUsuńNie mam żadnego doświadczenia z bazami niestety :(
OdpowiedzUsuńhmm... na mojej twarzt pewnie tez by sie ważył ;/
OdpowiedzUsuńWciąż jeszcze męczę ten podkład (została już końcówka na szczęście) i przez zimę z warzeniem się nie miałam problemu. Żeby nie było za różowo to zaczął teraz podkreślać suche skórki....
Usuń