Wiem, że szał na lip tinty Bell mamy już dawno za sobą. Zdążyły się nawet przewinąć ich dwie różne wersje: drogeryjna i biedronkowa, które podobno różnią się od siebie pod względem jakości. Sama dopiero kilka dni temu zdecydowałam przekonać się na własnej skórze o co cały ten szum. W Hebe na promocji kupiłam lip tinta w odcieniu nr 5 za całe 4zł. Ja to mam nosa do interesów życia ;)
Odcień nr 5 to piękny kolor, który chyba jako jedyny pasuje do mojej cery. Nie jest ani zbyt czerwony, ciemny czy mocny. Choć może być trudno uwierzyć w to ostatnie, szczególnie patrząc na poniższe zdjęcie ;)
Kolor owszem, jest bardzo wyrazisty, ale przy pełnym makijażu nie dominuje całej twarzy tylko ładnie zwraca na siebie uwagę. W przypadku ciemnoczerwonej wersji nie byłoby tak różowo i to dosłownie ;)
Po aplikacji kolor zostaje na ustach na długie godziny, oczywiście o ile damy mu kilkanaście minut na zaschnięcie. Po kilku godzinach błysk się zmywa, ale pigment zostaje. Choć jest to bardzo wygodne, to nie sięgam po ten produkt gdy mam mało czasu.
Jeżeli tylko wyjedziemy poza kontury ust to trudno nanieść jakiekolwiek poprawki bez sięgania po środki do demakijażu. To właściwie jego jedyny minus. Wiele osób zarzuca mu, że przesusza usta, jednak ja przy używaniu go co kilka dni niczego takiego nie zauważyłam. Poza tym mam taką ilość błyszczyków, że raczej nie sięgam codziennie po to samo ;)
Pewnie większość z Was już ma swoje lip tinty, jeśli nie, to gorąco polecam się nimi zainteresować. Myślę, że genialnie się sprawdzą w lecie, kiedy oprócz tuszu do rzęs będą robić za dopełnienie całego makijażu ;)
Żarówiasty :D ostatnio lubię takie, ale przecież po co mi 3 taki sam kolor :D
OdpowiedzUsuńKolor podobny może mam, ale lip tinta żadnego, więc czuję się rozgrzeszona ;)
Usuńkurcze muszę w końcu kupić ten tint z Bell :P
OdpowiedzUsuńWidzę, że też się za to szybko zabrałaś :D
UsuńJaki intensywny kolor :) Ciekawie wygląda :)
OdpowiedzUsuńRzuca się w oczy, to prawda :)
Usuńja nie mam swojego lip tinta ale Twój ma piękny kolor :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńNa fotkach prezentuje się prawie jak neonowy :) ale usta wyglądają smakowicie w tym kolorku :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, lekko się przeraziłam jak pierwszy raz go na ręce wypróbowałam :D
UsuńWygląda przepięknie! :)I bardzo Ci pasuje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Ewa :)
Usuńale cudowny kolor! jestem zaskoczona :)
OdpowiedzUsuńDlaczego? Bo tak niepozornie wyglądał w opakowaniu ? ;)
UsuńŚliczny kolor♥ aż zachciało mi się kupić
OdpowiedzUsuńobserwuję i zapraszam:)
Dziękuję za zaproszenie :)
UsuńBardzo twarzowy odcień :). Mam dwa tinty z Bell, ale w tej biedronkowej wersji, muszę kupić te drogeryjne :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, że ta biedronkowa jest gorsza pod względem trwałości, ciekawe jakie będziesz mieć na ten temat zdanie ;)
UsuńGenialnie wygląda na ustach, jednak ja nie mogę się przekonać do takich mocnych kolorów.
OdpowiedzUsuńTeż mam z tym problemy i na co dzień śmigam w neutralnych kolorach :)
UsuńJa mam numer 4 ale ten kolorek też mi się bardzo podoba i myślę nad jego zakupem ;)
OdpowiedzUsuń4 byłaby dla mnie za mocna już ;)
Usuńślicznie Ci w tym kolorku - jakoś na razie błyszczykowych produktów mam sporo w zapasie - ale jak mi się skończą a ten nadal będzie dostępny to zakupię i sprawdzę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Też mam sporo błyszczyków, ale w sumie używam 3 na krzyż :D
Usuńświetnie wyglądasz w tym kolorze! :) ja jakoś nie mogę przekonać się do takiego konkretu na ustach i zostaję przy czymś delikatniejszym.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Dziękuję bardzo :) Na co dzień też śmigam w jaśniejszych kolorach, ale czasem lubię zaszaleć ;)
Usuń