sobota, 16 sierpnia 2014

Odżywiająca mgiełka do włosów przesuszonych Aussie

Witam po dłuższej przerwie :) Komputer mi oszalał i nie chce się połączyć z internetem. Próbowałam napisać coś na tablecie, ale to zdecydowanie nie na moje nerwy ;) Co chwila robiłam błędy, napisanie jednego poprawnego zdania zajmowało mi tyle samo czasu, co normalnie całego wpisu ehhh ;) Tymczasem przedstawiam głównego bohatera dzisiejszego wpisu: odżywiającą mgiełkę do włosów przesuszonych Aussie. Swój egzemplarz dostałam do przetestowania, jego regularna cena to około 24zł za 250ml. Odżywki są do kupienia m.in. w Rossmannach i ogólnie nie ma problemów z ich dostępnością. 


Bardzo lubię taką formę odżywki bez spłukiwania. Zminimalizowane jest ryzyko obciążenia włosów. Przy pierwszej aplikacji byłam bardzo oszczędna, jednak potem już psikałam równo po całej długości. Ku mojej wielkiej radości nie miałam żadnych problemów z posklejanymi czy wyglądającymi nieświeżo włosami. Po takim dobrym początku miałam nadzieję, że spray ten faktycznie zrobi moim włosom dobrze. 


Niestety, aż tak różowo nie było. Żadnego większego pozytywnego wpływu na włosy nie zauważyłam. Zdecydowanie największą zaletą tego sprayu jest jego zdolność do pomagania w rozczesywaniu. Spryskane nim włosy poddają się szczotce jak masło. Pierwszy raz to był efekt WOW, z każdym kolejnym się do tego przyzwyczajałam. Będzie mi tego brakowało ;) 

Jeśli ktoś ma dłuższe włosy i szuka pomocnika w rozczesywaniu włosów, to zdecydowanie polecam odżywiającą mgiełkę do włosów przesuszonych Aussie. Jeśli jednak szukacie czegoś więcej, to lepiej w tym przypadku dać sobie na wstrzymanie ;)

6 komentarzy:

  1. Ja jakoś nie przepadam za tymi kosmetykami : c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie rozumiem tego całego szumu wokół nich. Szczególnie szampony czy odżywki są wyjątkowo przeciętne

      Usuń
  2. Nigdy nie mialam jeszcze zadnego produktu z Aussie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oprócz tej odżywki mogę polecić jeszcze maskę do włosów, odżywka bez spłukiwania i szampon były mocno przeciętne ...

      Usuń
  3. Wiesz co, ja z Aussie stosowałam jakieś dwie rzeczy. Jedna to na pewno była 3 minute miracle, która faktycznie była trzy minutowa, ale strasznie droga wtedy jeszcze albo w ogóle niedostępna w PL. Druga to była jakaś odżywka. Ostatnio skróciłam włosy o 15 cm i łatwiej się je obsługuje, ale nie jest tak zupełnie bezproblemowo, więc coś do rozczesywania byłoby wskazane. I wcale nie "tylko", bo pomoc przy rozczesywaniu to połowa sukcesu i duża oszczędność czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie od odżywki wymagam właśnie tego, żeby pomogła mi rozczesać włosy. Myję je codziennie i bez takiej pomocy to porażka jest. Teraz używam innej mgiełki z serii i już takiego efektu nie ma niestety :/ Dodatkowo brzydko pachnie, eh eh, no nie może się zawsze udać ;)

      Usuń