Kremy do rąk, które w ostatnim czasie używałam, mówiąc delikatnie okazały się być nietrafione. Stwierdziłam więc, że pójdę za głosem ludu i wybiorę krem do rąk, który ma najlepszą opinię na wizażu. Średnia 4,7 przy 27 oddanych głosach to wynik lepszy niż bardzo dobry. Dlatego niewiele myśląc kupiłam krem Neutrogeny, najzwyklejszą wersję o prostej nazwie krem do rąk i paznokci. Za 75ml zapłaciłam około 12zł jednak trafiłam na promocję, jego regularna cena to około 15zł.
Już od pierwszego użycia czułam, że się polubimy. Krem jest mocno skoncentrowany, jego niewielka ilość wystarczy na dokładne wysmarowanie dłoni. Ma przyjemny, delikatny zapach, który choć nie wyróżnia się niczym specjalnym przypadł mi do gustu.
Opakowanie jest typowe dla produktów Neutrogeny, utrzymane w norweskich kolorach ;) Podoba mi się, że nakrętka jest otwierana a nie odkręcana, co jest dużym plusem w przypadku kremów do rąk.
Jednak nie o zapach czy o opakowanie tu chodzi. Krem choć jest dość gęsty szybko się wchłania, jednak nie do uczucia ponownego wysuszenia dłoni. Przed długi czas po jego aplikacji czuć, że dłonie są miękkie i nawilżone, a jednak nie ma na nich tej okropnej tłustej powłoki, która często uniemożliwia jakiekolwiek działanie bez lepienia się do wszystkiego naokoło. Przy regularnym stosowaniu widoczna jest poprawa kondycji dłoni! Dla mnie produkt ten jest wielkim odkryciem i z pewnością będę go kupować co zimę :) Dawno nie miałam tak miękkich i gładkich łapek ;)
Jeśli chodzi o jego wydajność to też nie mogę się do niczego przyczepić. Kilka lat temu zraziłam się do Neutrogeny kupując ich balsam do ust, który wybitnie mi nie leżał i tak oto omijałam produkty tej firmy łukiem. Teraz wiem, że pora to nadrobić ;) Znacie jakieś norweskie produkty godne polecenia? :)