sobota, 30 kwietnia 2011

Intensywnie nawliżająca maseczka Aloes i Awokado Avon

Kolejny produkt, który kupiłam, bo była promocja. Maseczkę kupiłam razem z mgiełką z serii Avon Naturals i za obie rzeczy zapłaciłam 16zł. Wydaje mi się jednak,że na produkt, który nic nie robi to nawet te 8zł to dużo.
Co mówi producent: Intensywnie nawilżająca maseczka Aloes i Awokado Avon z kompleksem BioSeed. Sposób użycia: nakładać na twarz, omijając okolice oczu, spłukać po 10-15 minutach.

Wylewnie, nie ma co. Tak jak już napisałam wg mnie ta maseczka to produkt widmo. Niby jest, ale jakby jej nie było. Nie ma najmniejszej różnicy na mojej twarzy przed i po jej użyciu. Nakładam tylko dlatego, że lubię nakładać maseczki (choć wolałabym jednak coś z tego mieć). Zapach tej maseczki mi nie odpowiada, nie wiem czy to aloes czy awokado, ale po prostu nie podoba mi się to jak pachnie. Z tego powodu samo siedzenie z maseczką też pozbawione jest przyjemności jej wąchania ;) Za to wielkim plusem jest to, że maseczka jest w prostym, ale praktycznym opakowaniu (a o takie teraz coraz trudniej) i łatwo się ją nakłada nawet jak jest jej już mało w opakowaniu.

Maseczkę wykończę, ale już więcej nie skuszę się na żadną z serii Naturals. Wolę już kupić maseczkę Ziaji czy Perfecty w saszetce i wiedzieć, że coś się z moją buzią dzieje. A jakich Wy używacie maseczek?

18 komentarzy:

  1. Produkt widmo - a to dobre:) Obecnie testuję maseczki Montagne Jeunesse jeśli kojarzysz, niektóre są całkiem całkiem:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już wcześniej słyszałam, że te maseczki nic nie robią więc nawet mnie nie kusiły, teraz tylko to potwierdziłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  3. @Sayuri: Nie słyszałam o nich nic a nic, więc z chęcią dowiem się czegoś więcej :)

    @Lady In Purplee: szkoda, że ja nie byłam na tyle mądra, żeby najpierw coś o nich poczytać, a potem kupować ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie lubię avonu :P sama używam tego, co Ty - ziaji i perfecty, lubię jeszcze maseczki rival de loop, całkiem niezłe a mega wydajne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kosodrzewinko, są chyba w Rossmannie o ile ich nie wycofali, bardzo kolorowe saszetki:)

    OdpowiedzUsuń
  6. @a.: o tak! miałam jedną z rival de loop z bzem i była super :)

    @Sayuri: jak mi teraz napisałaś to coś mi świta hihi. Przy najbliższej okazji rozejrzę się dokładnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze, jestem, a teraz to już była, przed jej zakupem,ale po recenzji rezygnuję ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. ja mam maseczke z Oriflame - peel off i naprawde fajnie działa. no i z Ziaji. z avonu chyba nie mialam, a zwłaszcza nawilżających, bo mam inen problemy z cerą

    OdpowiedzUsuń
  9. Słyszałam, że maseczki z Avonu z morza martwego są dosyć dobre. Jednak żadnych z nich jeszcze nie próbowałam, więc mogę się mylić.
    Bardzo przydatna recenzja, wiem czego nie kupować ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. maseczek z avonu nie miałam bo się ich bałam .. słyszałam że zapychają nic nie robią itd.

    wiem że nie kupię żadnej już na pewno :D

    ja używam różnych ( z reguły w saszetkach )

    OdpowiedzUsuń
  11. ja także lubię ziaję i rival de loop - w imię zasady tanie, a dobre :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja używam najczęściej tej gruszkowej z Perfecty ;) Dobrze że napisałaś, że ta maseczka do kit, bo miałam zamiar ją zamówić ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. ta tubka wygląda na dużą, a produkty, które się nie sprawdzają, zazwyczaj są wydajne - powodzenia w zuzywaniu!

    OdpowiedzUsuń
  14. ja nie przepadam za kosmetykiami z tej firmy mam tylko pomadke z której jestem mega zadowolona

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. hej ;) jestem nowa na blogspocie, dopiero dzis zalozylam bloga. bardzo spodobal mi sie Twoj blog i mam nadzieje, ze zajrzysz rowniez do mnie i mi w czyms pomozesz ;)
    pozdrawiam!

    http://gviazdka91.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. pamietam ze kiedys dawnoooo dawnooo temu ja mialam i w sumie bylam zadowolona - moze teraz zmienili jej formule itp .

    generalnie uwielbiam maseczki - mam ich sporo .

    OdpowiedzUsuń
  18. nie lubiłam jej. Za to miodowo-mleczna i soja+traw cytrynowa (szkoda, że już jej nie ma...) gościły u mnie regularnee :)

    OdpowiedzUsuń