Dziś pora na produkt, którym zachwycam się już od pewnego czasu. Mowa o maśle do ciała Bielendy, wersji granatowej. I bynajmniej nie chodzi tu o kolor, ale o owoc, na którym bazuje ;) Zapłaciłam za nie w promocji około 12zł, ich regularna cena to 15zł. Słoiczek ma klasyczną pojemność 200ml. Masła te dostępne są w bardzo wielu miejscach, więc nie powinno być problemu z ich zdobyciem. Sama przez długi czas nie zwracałam uwagi na kosmetyki Bielendy, zupełnie nie wiem dlaczego. Teraz z pewnością się to zmieni ;)
Masełko z granatem przeznaczone jest do skóry normalnej. W moim przypadku idealnie sprawdza się teraz, na jesień, na zimę sięgnę po coś mocniejszego, ponieważ moja skóra zdecydowanie nie lubi, gdy za oknem jest zimno. Na szczęście to masło pozawala mi utrzymać ją w bardzo dobrej kondycji. Zacznę od tego, co najbardziej mi się spodobało, a mianowicie zapach, który jest rewelacyjny- słodki a jednocześnie rześki. Kolejne masło, po które sięgam jedynie po to, żeby je powąchać ;) Co więcej długo utrzymuje się na skórze, dla mnie to wielki plus, bo lubię intensywne zapachy. Wolę używać go na wieczór niż z rana, ponieważ zapach jest na tyle mocny, że kłóci się z perfumami. Ale wiadomo, że sam zapach to nie wszystko.
Masło jest dość gęste, ale bardzo przyjemnie się wchłania. Pozostawia na skórze delikatny film, jednak nie staje się ona od niego lepka. Słabo widać na zdjęciu, jednak masełko ma jasnoróżowy kolor. Masło świetnie nawilża moją skórę (nie mam problemów z przesuszeniami), staje się ona miła w dotyku, a przy regularnym stosowaniu efekt ten utrzymuje się coraz dłużej na ciele. Myślę, że jednak posiadaczki suchej skóry nie będą z niego zadowolone. Sama po skończeniu tego opakowania przerzucę się na coś bardziej treściwego, jednak nie zmienia to faktu, teraz masło w znaczącym stopniu umila mi moją wieczorną toaletę. Jeśli chodzi o jego wydajność to starcza na około miesiąc regularnego stosowania. Ja dobrałam się do mojego już na wakacjach, jednak wtedy okazało się być za ciężkie. Teraz odkrywam je na nowo :) Dużym plusem jest też wygodne opakowanie, które nie tylko cieszy oko, ale sprawia, że produkt możemy wydobyć do ostatniej kropli ;)
Wiele razy spotkałam się z opinią, że masła te są porównywalne to tych z TBS. Niestety nie miałam okazji testować tych drugich, więc za wiele w tej kwestii nie mam do powiedzenia. Ja to masło bardzo lubię, podoba mi się jego zapach, to jak nawilża moją skórę oraz cena. Jednak 15zł to nie to samo co 65zł ;) Muszę jednak przyznać, że od dłuższego czasu chodzi za mną jakieś masło z TBS, chcę je sobie sprawić głównie po to, żeby się przekonać, czy faktycznie ma w sobie to coś ;) Z chęcią poznam Wasze opinie na temat maseł Bielendy jeśli miałyście z nimi styczność. W mojej szafce czeka jeszcze wersja awokado i ma być to moja tajna broń na mrozy ;)
Miłej niedzieli! :*
warto spróbować :)) ahh zapach granatuu :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.zycienaobcasach.blogspot.com/
No to trzeba wypróbować :D
OdpowiedzUsuńbrzmi zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńMusi cudownie pachnieć!! ;)
OdpowiedzUsuńbardzo fajna recenzja, kolejne masło które musze zakupic;))
OdpowiedzUsuńJa uważam, że na rynku kosmetycznym jest tyle dobrych maseł w cenie znacznie niższej niż te z TBS, że nie opłaca się ich kupować :P. Nie wierzę, żeby były tyle razy lepsze, ile razy są droższe... ;). Jeśli jednak koniecznie chcesz je wypróbować to polecam czekać na jakąś promocję, gdy będą znacznie tańsze.
OdpowiedzUsuńZ tego, co wiem 22 października był dzień promocji na masła i żele pod prysznic ;).
Cieszę się, że Was zachęciłam :)
OdpowiedzUsuńZzielona: mam podobną opinią do Twojej, jednak zwykła ciekawość nie daje mi spokoju ;)
Masełko fajne , ale uważaj na produkty "eko" z Bielendy , bo to niestety oszustwo . :)
OdpowiedzUsuńMuszę go wypróbować, chociażby ze wględu na zapach :>
OdpowiedzUsuńMnie niestety w tym składzie odstrasza mineral oil, a szkoda. Za to w szafce czeka na mnie masło kakaowe TBS. Też jestem zdania, że można znaleźć coś dobrego i wiele tańszego na rynku, ale ciekawość wygrała w tym przypadku;) no i było w promocji o połowę tańsze, w regularnej cenie na pewno bym nie kupiła;) napewno coś skrobnę na jego temat;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dla zapachy wypróbuje ;)
OdpowiedzUsuńNapewno zapach musi być śliczny :)Te masła z bielendy mają śliczne zapchy.
OdpowiedzUsuńpo wykończeniu moich balsamów muszę się wreszcie zaopatrzyć w jakieś fajnie pachnące masło. :) te może być fajne ^^
OdpowiedzUsuńMusi cudnie pachnieć :) jak skończę (kiedyś) swoje masło kakaowe z ziaji to rozejrzę się za tym :)
OdpowiedzUsuńNo to znowu zostałam skuszona :D
OdpowiedzUsuńCaathy: mam algi z serii eko i dla mnie są genialne, reszty produktów nie używałam - o jakie oszustwo chodzi?
OdpowiedzUsuńIv: w takim razie czekam na Twoją opinię :) Jakbym miała kupować masło z TBS to również tylko na promocji, jednak moja ciekawość nie jest aż tak silna :D
Dziewczyny, zapach jest świetny, ciekawa jestem czy Wam również tak przypadnie do gustu jak mi :)
Czaję się na nie odkąd Angel na youtubie poświęciła temu masłu cały filmik :) Co do maseł z TBS, to mam dwa. Są rzeczywiście bardo dobre, ale uważam, że ich cena nie jest dopasowana sensowanie do polskiego rynku. Powinni przynajmniej zadbać o częstsze i większe promocje, które u naszych zachodznich sąsiadów są na porządku dziennym.
OdpowiedzUsuńach, chciałabym mieć bezproblemowy dostęp do bielendy, perfecty, farmony... mam wrażenie, że kosmetyki dostępne w UK nie dorównują naszym :) także korzystaj kochana :)
OdpowiedzUsuńmajtkirambo: zgadzam się z Tobą w 100%. Chcę się jednak przekonać, na własnej skórze jaki jest efekt tych z TBS, dlatego czekam na jakąś sensowną promocję, a dokładnie kiedy masło będzie za połowę ceny ;).
OdpowiedzUsuńsimply_a_woman: oj korzystam, korzystam ;) Pamiętam jak podczas pobytu w Czechach uśmiałam się na widok kremów ziaji z czeskojęzycznymi etykietami, które tam kosztują dwa razy-trzy tyle co u nas ;)
miałam i bardzo lubiłam,zapach ma boski :)
OdpowiedzUsuńczytając twoje posty zastanawiam się czasami, czy nasze mózgi nie są ustawione na tych samych zakupowych obrotach :) mam to masełko i obecnie używam, mam identyczne zdanie na jego temat. w szafce czeka wersja awokado na większe przesuszenia, a dziś byłam w TBS i żeby zaspokoić ciekawość kupiłam sobie 2 małe masełka :) widziałam też jakieś w promocji za 45zł. ale nie pamiętam jakie to było...
OdpowiedzUsuńOjoj, chcę to mieć ;)
OdpowiedzUsuńBeauty Wizaz: też mnie urzekł ;)
OdpowiedzUsuńadrianna: haha moja kosmetyczna bratnia duszo :*
Natalia: oj chcesz :D
ja na safari trafiłam dopiero na sobotnim ryneczku :) pani miała chyba wszystkie możliwe kolory i w jednym z pojemniczków stały w sumie same jesienne klimaty - szarości, musztardka, rudziaki i brązy - ma kobieta nosa, żeby na samym środku stołu ustawić takie cuda :)
OdpowiedzUsuńmiałam to masło, i przyznam że jest całkiem niezłe. Jako że stosuję masła TBS to mogę powiedzieć, że jednak są zupełnie inne. Te jest lekkie, a masła z TBSu raczej mają bardziej zwartą konsystencję i są tłustsze.
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie:D Też polubiłam Bielendę, choć wcześniej nie wiedzieć czemu nie zwracałam na nią uwagi. Poza tym mają jak dla mnie świetne opakowania.
OdpowiedzUsuń