piątek, 10 lutego 2012

Nie idźcie tą drogą!

Kosmetyki z serii BeBeauty są rzucane do sprzedaży seriami. Zazwyczaj wtedy jest na nie szał, któremu ciężko się oprzeć. Peeling do ciała o zapachu mango kupiłam już długo po pojawianiu się jego pierwszych recenzji. Nie pamiętałam opinii na jego temat zbyt dokładnie, jednak wydawało mi się, że miały one raczej pozytywny wydźwięk. Za opakowanie o pojemności 200ml zapłaciłam w granicach 6zł. Aż chciałoby się powiedzieć, że to interes życia...


Opakowanie bardzo mi się podoba. Jest takie apetyczne :) Produkt wydobywamy do samego końca czyli to, co lubimy najbardziej ;) Niestety sprawia trochę problemów pod prysznicem, ponieważ aż się prosi, żeby wlała się do niego woda. Mimo wszystko jest ono dla mnie atrakcyjne i gdyby nie to, że na opakowaniu właśnie kończą się zalety tego produktu, to z chęcią sięgnęłabym po niego ponownie.


Zawartość już nie wygląda apetycznie. Kolor przejrzałego jabłka nie pobudza moich zmysłów :( Zapach jest tak niesamowicie sztuczny, że aż nie mogę oderwać od niego nosa. Nie wiem, czy znacie to uczucie, że coś pachnie tak dziwnie, że aż intrygująco. W każdym razie nie jest to zapach mango i zdecydowanie nie zaliczam go do moich ulubionych woni.


Gdy rzucimy okiem na konsystencję tego cuda z bliska widać, że jest to żel z zatopionymi brązowymi drobinkami (łupinki z orzecha włoskiego). Jest on bardzo rzadki i łatwo ześlizguje się z wilgotnej skóry. Co więcej w momencie kontaktu z nią żel rozpuszcza się i pozostają nam same brązowe drobinki-łupinki. Jakby tego było mało, drobinki te są na tyle delikatne, że cały zabieg bardziej przypomina zwykły masaż skóry niż konkretny peeling. Jestem zawiedziona. Nie powiem, że liczyłam na cuda, ale na jakiekolwiek sensowne ścieranie naskórka owszem.


Choć niektóreprodukty z BeBeauty bardzo lubię tak ten peeling uważam za niewypał. Nieprzyjemny zapach oraz słabe działanie sprawiają, że nie mogę go zużyć. Zalega mi w szafce i choć wiem, że Jeszcze 2-3 użycia i będzie po nim to nie mogę się przemóc. Zdecydowanie odradzam :(

50 komentarzy:

  1. a tak kusił opakowaniem w sklepie...dobrze ze nie kupiłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowanie jest faktycznie świetne, wiedzieli jak przyciągnąć wzrok :)

      Usuń
  2. w takim razie to świetnie, że nie mam do niego dostępu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że się na niego nie skusiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja kilka dni temu kupiłam borówkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. mój gdzieś leży ukryty w zapasach i czeka na swoją kolej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, że bardziej Ci przypadnie do gustu ;)

      Usuń
  6. Psie Sabo.. :)

    Dobrze wiedzieć, lubię tanie peelingi, będę tego unikać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od kiedy zainwestowałam w szczotkę do masażu to peelingi mogłyby dla mnie nie istnieć ;)

      Usuń
  7. właśnie go wyzerowałam i mam identyczne odczucia - nie nadaje się pod prysznic, jest słaby jako peeling i generalnie większość kosmetyku skończyła na ściankach kabiny prysznicowej, bo przecież nie na mnie... bubel :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, bubel :( Zniechęcił mnie do pozostałych peelingów tej firmy

      Usuń
  8. miałam masło do ciała coś okropnego, każdy się zachwycała, a ja nie mogłam go znieść bo było tępe:(
    więc raczej nie kupię więcej nic do pielęgnacji ciała
    ale żel micel bardzo lubię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja kupiłam niedawno żel i raczej nie zostanę jego fanką , dla mnie nie ma w nim nic nadzwyczajnego (oprócz ceny) no ale nie zmywa dobrze makijażu , nie pieni się i jego zapach mnie dobija że tak ''powiem'' ...

      Usuń
    2. Miałam żel micelarny oraz peelingujący i obu byłam zadowolona :)

      Usuń
  9. ja się skusiłam na wszystkie 3 wersje, został mi ten mango cały jeszcze nie otwierałam, poprzednie dwa zapachy owszem uważam za sztuczne ale złuszczały ok, ja nie lubię mocnych drapaków... naczynka mi pękają... zużyłam bez większych problemów tylko ciężko było mi zmyć te drobiny z ciała i wanna do mycia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie kocham takie "papiery ścierne" do skóry :)

      Usuń
  10. nie miałam, ale też się chyba nie skuszę.. A szkoda, że tak słabo wypadł..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ale jak to mówią- tego kwiatu jest pół światu ;)

      Usuń
  11. Dziś na niego spoglądałam i nie wiedziałam kupić czy też nie, jednak widzę, że dobrze zrobiłam nie kupując.

    OdpowiedzUsuń
  12. mam masło do ciała mango i jest okropne! ale peelingi w sumie lubię:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeraziła mnie konsystencja tych maseł i podziękowałam za nie ;)

      Usuń
  13. Miałam go, zużyłam do końca wraz z całą rodziną :D I nikt nie był zachwycony ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha też powinnam zaangażować domowników w projekt denko :D

      Usuń
  14. ja się zawsze opierałam tym biedronkowym masłom i peelingom i widzę, że nie mam czego żałować :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem nie masz, choć jak widzę zdania są podzielone :)

      Usuń
  15. ja miałam jego brata, o którym niedawno pisałam - również tragedia

    OdpowiedzUsuń
  16. A to dziwne, dla mnie to idealny peeling. Drobinki wg mnie ścierają tak mocno naskórek, że odradziłabym osobom szczególnie wrażliwym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny przykład na to, jak skrajne mogą być opinie :) Cieszę się, że Ci się spodobał, bo zawsze to fajnie znaleźć coś taniego i do tego świetnie się spisującego :)

      Usuń
  17. Mi też nie przypadły do gustu ich peelingi, jak dla mnie za rzadką mają konsystencje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jak trzeba je zmyć z dna wanny to nagle gęstnieją i się nie chcą ruszyć :D

      Usuń
  18. A ja coś trafić na te masła i peelingi nie mogę, choć fakt że ograniczam się do Biedro koło rynku ;) Musze do innej zajść czasem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedawno byłam w tej Biedronce i powiem Ci, że przeraża mnie ten podziemny klimat :D

      Usuń
  19. Wyszorować się nie da, zjeść też nie - do bani :P

    OdpowiedzUsuń
  20. wg mnie jest rewelacyjny! używałaś go na sucho czy z wodą? bo jak z wodą, to się nie dziwię, że nie peelinguje ;P

    i akurat wybrałaś najlepszy zapach z serii - borówka była trochę mdła, winogrono zupełnie nie winogronowe i gorzkie, a mango pachnie morelą... i to bardzo ładnie! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, dobrze, że mi napisałaś :) Dzisiaj idę się szorować na sucho, sama bym na to nie wpadła :D

      Usuń
  21. Ja go będę bronić - zapachu mango co prawda nie miałam (nie przepadam za mango), ale miałam okazję używać winogronowego i borówkowego: owszem, nie są to najbardziej naturalne zapachy jakie mogą być, ale są dość przyjemne dla nosa. Jeśli chodzi o zdzieranie - dla mnie REWELACJA! Skóra była oczyszczona, mięciutka, czasami nie musiałam używać balsamu po peelingu! Dla mnie te peelingi stoją wysoko w rankingu ulubionych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie przeczytałam, żeby spróbować użyć go na sucho, dziś spróbuję w ten sposób i zobaczymy co z tego wyniknie ;)

      Usuń
  22. Odpowiedzi
    1. Też miałam na niego ochotę, jednak nie znalazłam :(

      Usuń
  23. Dla mnie też był ok, taki średni ścierak, idealny do masażu w trakcie kąpieli ;) Zapach faktycznie sztuczny, borówka była lepsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam ochotę na borówkę, ale nigdzie jej nie znalazłam :(

      Usuń
  24. Ja mam na ten peeling okropne uczulenie;/moja skóra po nim usiana była paskudną wysypką;/ a uczulenie na kosmetyki do kąpieli zdarza mi się raz na 100 kosmetyk

    OdpowiedzUsuń