czwartek, 26 kwietnia 2012

Moje cienie plus kolorowe nowości

Od jakiegoś czasu coraz tęskniej spoglądam w stronę kolorówki. Zawsze to pielęgnacja była moim konikiem i pewnie tak pozostanie, bo nie czuję się na siłach, żeby tworzyć jakieś niezwykłe makijaże. Nie zmienia to faktu, że jednak sporo radości daje mi kompletowanie różnych kolorów oraz samo malowanie się. Dlatego postanowiłam zrobić przegląd moich cieni, pewnie część z Was nie uwierzy, że można mieć ich tak mało :D Owszem, można ;) Za jakiś czas wrócę sobie do tego wpisu i zobaczę jak rozrosła się moja kolekcja ;) Zdjęcia zrobiłam wczoraj, a już dziś mam nowy cień do kolekcji ;)


Cienie, z których korzystam najczęściej mieszkają w palecie magnetycznej z inglota. To świetne rozwiązanie, bo wszystko jest w jednym miejscu i na widoku, pojedyncze cienie czasem gdzieś się schowają i zapominam o nich na całe miesiące...


Górny rząd to cienie Inglota: czerń nr 63, brąz ze złotymi drobinkami, genialnie nadający się na całą powiekę nr 456, najpiękniejsze złoto czyli 111. Jasny róż również pochodzi z Inglota i ma nr 488. Brązowo-złoto-łososiowe trio to wyciągnięte cienie z paletki Paese o nazwie Pocałunek Colombiny. Najczęściej korzystam z brązu, niestety dwa pozostałe osypują się tak mocno, że psują mi makijaż. Brązy i fiolet pochodzą z paletki Oriflame Jazz Fusion, brązów nigdy dość, jednak do fioletu na moim oku przekonałam się dopiero niedawno ;) Oprócz tego w paletce mieszka róż Inglota o numerze 73, uwielbiam go stosować zimą, teraz wolę lżejsze i bardziej różowe róże ;)


Głównym bohaterem tego zdjęcia jest paletka Accessorize, która ma w sobie przepiękne kolory. Niebieski, perłowa biel oraz turkus wystarczą mi do stworzenia makijażu w sam raz na lato :) Miałam małe problemy z tym jak wykorzystać jasną zieleń, jednak dzisiaj zrobiłam małe zakupy z myślą o tym kolorze, z resztą same przeczytacie niżej ;) Simpy, jeszcze raz dziękuję za ten prezent! :* Jasny róż z Bell z serii Pastell palette no:01 jest praktycznie identyczny jak ten z Inglota. Często stosuję go zamiast rozświetlacza, daje delikatny, ale bardzo ładny efekt. Czerń z Miss Sporty 101 night stosuję na zmianę z czernią Inglota, lubię przy jej pomocy delikatnie zagęścić linię rzęs. Pastelowy pomarańcz z Basic pochodzi z limitki Juicy Fruity i ma nr 02 orange. Całą zimę leżał nietknięty, ale w lecie znowu pójdzie w ruch :) Cienie z jedwabiem z Wibo kupiłam jak kilka lat temu zaczynałam pewną pracę i mam do nich sentyment :) W opakowaniu to brąz i beż, jednak na oku wychodzą szare. Nie poleciłabym ich nikomu ze względu na słabą jakość ;) Nad holograficznym cieniem z Wibo już tyle razy się rozpływałam, że po prostu odeślę Was do jego recenzji ;) Na zdjęciu widzicie też jedyny w mojej kolekcji cień w kremie z Oriflame, też go lubię, świetnie nadaje się jako baza pod brązowo-złote smokey eyes ;)

Na koniec tego wpisu pochwalę się moimi dzisiejszymi zdobyczami, które jak najbardziej wpisują się w temat kolorówki ;)


Zacznę od różu z Essence z Marble Manii. Rozpaczałam, że już go nie dostanę, lecz ku mojemu wielkiemu zdziwieniu dorwałam go i to pod samym domem (jak to mówią najciemniej pod latarnia ;)). Drogie Wrocławianki, okazało się, że w Arkadach w Douglasie stoi od kilku dni podwójna szafa Essence z tą limitką :) Za 7g produktu zapłaciłam 14zł, cieszę się, że go mam, bo po moich nieudanych poszukiwaniach spotkałam wiele pozytywnych recenzji ;)


W drogerii Jasmin w Feniksie byłam pierwszy raz i w końcu znalazłam szafę MIYO. Miałam mało czasu i wzięłam jedynie tusz do rzęs SuperLash 3w1 za 9zł oraz eyeliner o cudnowym kolorze za całe 6zł ;) Jestem pewna, że wrócę tam po cienie do powiek, mają genialną pigmentację i kosztują jedynie 5zł! Z braku czasu na nic się nie zdecydowałam, teraz żałuję. Trzeba było brać żółty i fiolet ;)


Ostatnią rzeczą był cień z Inglota Double Sp. 611, szukałam intensywnej zieleni, aby pasowała do tej z paletki Accessorize, przemiła Pani pokazała mi kolory, które jak powiedziała przyszły do nich dziś rano i od razu zauroczył mnie jeden z nich. Koniczyna z drobinkami złota, cudo :) 


Wiem, że ogółem nie jest tego dużo, ale możecie mi wierzyć, że jak mi tylko fundusze pozwolą to będę powoli powiększać moje zbiory. Już teraz mam ochotę na kilka kolorów z Inglota, z pewnością wrócę do szafy MIYO. A przede wszystkim będę w dalszym ciągu podglądać Wasze zbiory ;)

46 komentarzy:

  1. Taki cudny eyeliner za 6 zł?! Musi być mój! :D
    A tak poza tym ładna kolekcja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był jeszcze złoty, srebrny i zwykły czarny jednak ten najbardziej mi się spodobał :)

      Usuń
    2. Daj znać, jak się sprawuje :) Fajnie by było, gdyby nie był to sam rzadki brokat.

      Usuń
    3. Właśnie jestem pozytywnie zaskoczona! Nie jest to może szczyt jeśli chodzi o nasycenie kolorem, ale spokojnie można nim zrobić samodzielną kreskę na oku ;) Niebieski był najlepiej napigmentowany, złoty też nieźle, za to ze srebrnym było już słabo

      Usuń
  2. o jaka piękna ta zieleń !! aaaa! Inglot Double Sp. 611, <3

    OdpowiedzUsuń
  3. a na sleeka żadnego nie masz ochoty? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dalej nie wiem na którego się zdecydować :D

      Usuń
    2. Chyba postawię na Storm i Oh So Special :D

      Usuń
    3. te 2 mi się najbardziej podobają właśnie:)

      Usuń
    4. Dobry wybór! Pamiętaj, że w OSS jest więcej matów i różu i bardzo ładny jasny cień, który świetnie się nadaje do rozcierania innych cieni. Moim zdaniem OSS łatwiej zmalować jasny, dzienny makijaż. Palety mają kilka zbliżonych cieni, więc może zastanów się po prostu nad tymi, które są zupełnie inne. Co już masz i z czego chciałabyś skorzystać.

      Przepraszam, że się tak rozgadałam. Jeśli mogę jakoś pomóc, to daj znać. Mogę nawet porównać na blogu. Ale pewnie takie porównania już sobie znalazłaś w sieci.

      Usuń
  4. ten turkusowy cień w paletce jest nieziemski kochana;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na oku też wygląda świetnie, na dniach wrzucę jakiś makijaż z nim :)

      Usuń
  5. Ja mam jeszcze mniej cieni ;) ale to dlatego, że boję się szaleć z kolorami na moich oczach i zostaję przy bezpiecznych cieniach nude - tych mam kilka, w tym jeden z Miyo i potwierdzam: rewelacyjna jakość!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż nie mogłam wyjść z podziwu nad ich pigmentacją, szczególnie matowych. Jeszcze ta cena, nic tylko brać :D

      Usuń
  6. Koniecznie pokaż ten eyeliner z Miyo bo ostatnio się koło niego kręciłam ;)

    Ten pomarańcz z Basic aż przemówił do mnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrzucę na dniach, bo teraz kreski na powiekach za mną ciągle chodzą :D

      Usuń
  7. Inglotowa zieleń cudna, ja w ogóle mam ostatnio fazę na zieleń :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dopiero do zieleni się przekonuję, ale czuję że się polubimy :)

      Usuń
  8. Pastelowy pomarańcz z Basic - gdzie to można dostać???? PIĘKNY!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupiłam go w zeszłym roku w Schleckerze za całe 5zł :D Niestety była to edycja limitowana i już nigdzie jej nie ma :(

      Usuń
  9. Ten zielony jest tak piękny, że będę musiała po niego pobiec!! Dzięki :* taki jakiego szukałam omg:D

    OdpowiedzUsuń
  10. taka paletka magnetyczna to faktycznie świetne wyjście - z autopsji ;)
    456 i 488 mam też - są świetne i nadają się w zasadzie zawsze i wszędzie :) zieleń jest cudna... ja dzierżę tylko matową :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Aż mi się zachciało iść na zakupy :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale piękny cień 611, ja wzięłam z tej kolekcji morski - 316, ale mam ogromną ochotę na resztę ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękna zieleń ale ja nie mam na taką odwagi.

    Zapraszam do siebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja postanowiłam się przełamać jeśli chodzi o kolorowe cienie i zaszaleć :)

      Usuń
  14. A ja popieram mało cieni ;) Bo, nie łudźmy się, mając kilkadziesiąt cieni w rozmiarze tych inglotowych, mało któremu śmiertelnikowi uda się je zużyć w sensownym czasie - i coś o tym wiem, bo przed kilkoma miesiącami policzyłam moje cienie (wynik był trzycyfrowy). Palnęłam się w łeb, część sprzedałam, zostawiłam tylko te, których naprawdę używam. A z całej Twojej kolekcji, choć cieniowa, najbardziej spodobał mi się ten róż Inglota! Świetny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację :) Dlatego staram się nie dublować kolorów i stawiać na takie paletki, które mają coś nowego dla mnie. A nie brąz nr 15 :D

      Usuń
    2. Kolorówki się nie zużywa. Kolorówkę się używa ;)

      Ale tak serio: podziwiam Cię za minimalizm. Takie zdroworozsądkowe podejście jest bardzo dobre.

      A tego: czekam na liner z MIYO. :D

      Usuń
    3. Porównania paletek intensywnie śledzę od kilku tygodni i powiem Ci, że wciąż mi ich mało :P Początkowo chciałam kupić Au Naturel, jednak stwierdziłam, że mam już zbyt wiele podobnych odcieni i wolę zamiast 35zł na paletkę kupić jeden jasny cielisy cień w Inglocie (który by mi się przydał :P). Myślę, że skończy się na OSS, ale zanim podejmę decyzję jeszcze milion razy przekopię wszystkie zdjęcia w internecie ;)

      Przez długi czas starczały mi zaledwie dwa cienie, dopiero niedawno zaczęłam się makijażowo rozwijać i czuć "pociąg" do kolorówki. Teraz sobie siadam, oglądam co mam w szufladzie, oglądam zdjęcia makijaży i myślę "o przydałby się żółty" i szukam najładniejszego żółtego w mieście :D

      Usuń
  15. Mi się nie udało nic z Marble Manii kupić.

    OdpowiedzUsuń