Dzisiejszy wpis jest inspirowany tym, który wczoraj umieściła u siebie Zoila. Jeśli jeszcze nie trafiłyście na jej recenzję dezodorantu Isana Med, to gorąco zachęcam Was do lektury. Właściwie mogłabym skopiować początek jej recenzji: gdy zrobiło się głośno o tym, jak szkodliwe są sole aluminium zawarte w antyperspirantach poleciałam do sklepu po coś mniej szkodliwego. Mój wybór padł na dezodorant w kulce Nivei z serii pure and natural action, który nie zawiera wyżej wymienionego składnika. Jego cena to około 10zł, więc kwota standardowa, jeśli chodzi o produkty z tej półki.
Dezodorant ten nie sprawdził się u mnie totalnie. Choć nie mam problemów z poceniem, to przy nim zaczęłam w to wątpić... Oczywiście domyślam się, że coś za coś- nie ma soli aluminium więc muszę cierpieć. Przy wcześniejszych kulkach z Nivei, wystarczyło mi stosowanie blokera Ziaji raz na 3-4 tygodnie. Przy tym musiałam sięgać po niego raz w tygodniu, w innym przypadku już po kilku godzinach odczuwałam spory dyskomfort, a przecież nie o to chodzi.
Za wielki minus uważam również to, że dezodorant ten wchłania się całe wieki. Miałam masę innych kulek z Nivei i nigdy nie miałam tego problemu. Przy tym zdarzało mi się, że nie wchłaniał się w ogóle. Ogólnie ciężkie przeboje z nim miałam, bardziej utrudniał mi życie niż pomagał. Na plus bezapelacyjnie zaliczam jego zapach. Mam wersję lotus scent i niesamowicie mi się podoba to jak pachnie. Jednak wiadomo- nie o to chodzi...
Obecnie odstawiłam go w kąt szafki i sięgam po niego, gdy pracuję cały dzień w domu i wiem, że w razie czego mogę szybko się odświeżyć. W takich szklarnianych warunkach, bez stresów, zmian temperatur itp daje rady. O jakimkolwiek zabezpieczeniu podczas ćwiczeń nie ma nawet co marzyć.
Doszłam do wniosku, że chyba dałam się ponieść fali nienawiści do soli aluminium i wyszło mi to bokiem. Uważam, że kupując taki bezaluminiowy dezodorant za to co tydzień bombardując się blokerem wychodzę na hipokrytkę. Wrócę do sprawdzonych antyperspirantów, na których wiem, że mogę polecać, bo przecież komfort pod pachami to podstawa ;)
Skład: Aqua, Propylene Glycol, PPG-15 Stearyl Ether, Steareth-2, Steareth-21, Parfum, Butyloctanoic Acid, Ethylhexylglycerin, Octenidine HCl, Persea Gratissima Oil, Trisodium EDTA, Butylphenyl Methylpropional, Eugenol, Geraniol
Dezodorant ten nie sprawdził się u mnie totalnie. Choć nie mam problemów z poceniem, to przy nim zaczęłam w to wątpić... Oczywiście domyślam się, że coś za coś- nie ma soli aluminium więc muszę cierpieć. Przy wcześniejszych kulkach z Nivei, wystarczyło mi stosowanie blokera Ziaji raz na 3-4 tygodnie. Przy tym musiałam sięgać po niego raz w tygodniu, w innym przypadku już po kilku godzinach odczuwałam spory dyskomfort, a przecież nie o to chodzi.
Za wielki minus uważam również to, że dezodorant ten wchłania się całe wieki. Miałam masę innych kulek z Nivei i nigdy nie miałam tego problemu. Przy tym zdarzało mi się, że nie wchłaniał się w ogóle. Ogólnie ciężkie przeboje z nim miałam, bardziej utrudniał mi życie niż pomagał. Na plus bezapelacyjnie zaliczam jego zapach. Mam wersję lotus scent i niesamowicie mi się podoba to jak pachnie. Jednak wiadomo- nie o to chodzi...
Obecnie odstawiłam go w kąt szafki i sięgam po niego, gdy pracuję cały dzień w domu i wiem, że w razie czego mogę szybko się odświeżyć. W takich szklarnianych warunkach, bez stresów, zmian temperatur itp daje rady. O jakimkolwiek zabezpieczeniu podczas ćwiczeń nie ma nawet co marzyć.
Doszłam do wniosku, że chyba dałam się ponieść fali nienawiści do soli aluminium i wyszło mi to bokiem. Uważam, że kupując taki bezaluminiowy dezodorant za to co tydzień bombardując się blokerem wychodzę na hipokrytkę. Wrócę do sprawdzonych antyperspirantów, na których wiem, że mogę polecać, bo przecież komfort pod pachami to podstawa ;)
Skład: Aqua, Propylene Glycol, PPG-15 Stearyl Ether, Steareth-2, Steareth-21, Parfum, Butyloctanoic Acid, Ethylhexylglycerin, Octenidine HCl, Persea Gratissima Oil, Trisodium EDTA, Butylphenyl Methylpropional, Eugenol, Geraniol
Właśnie miałam pisać, że jakiś wysyp postów o bublowatych dezodorantach :DDD
OdpowiedzUsuńPostanowiłam się wpisać w panujące trendy :D
UsuńTo Ci się udalo :D W sumie dobra pora na takie coś :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńTrudno, najwyżej zabije nas to aluminium. Coś w końcu musi :D.
Nie znoszę antyperspirantów Nivei, choć te kulkowe to jeszcze są do przejścia. Ale spraye są koszmarne- albo duszą albo śmierdzą, albo jedno i drugie :D. Na tego cudaka raczej się nie skuszę.
Przynajmniej będziemy ładnie pachnieć :D Ze sprayów najbardziej lubię te od Fa. Rexony czy Dove nigdy nie próbowałam ;)
UsuńNie używam zazwyczaj kulek, jakoś nie mogę się do nich przekonać,bardziej preferuję antyperspiranty w sprayu od Dove;) Już dobre kilka lat ich każdy w domu używa - z kobiet i każdy jest zadowolony;)
OdpowiedzUsuńDove nigdy nie miałam :) Obecnie mam jakąś nowość od Fa w sprayu i też jest całkiem niezła ;) Przede wszystkim nie trzeba wieki czekać aż się wchłonie ;)
UsuńDove dla mnie jest number one;)
UsuńW szczególności ogórkowe - jest takie orzeźwiające;)
zielony vichy, kulka. kosztuje ok 25 zł, jest wydajny i sprawdza się w każdych warunkach.
OdpowiedzUsuńKojarzę go, że często jest na promocjach w SP :)
Usuńnie lubię
OdpowiedzUsuńtez mam kulke nivei i rowniez sie nie sprawdza. ale odkrylam blokera ziaji i jestem wniebowzieta!
OdpowiedzUsuńNo to nas Nivea niemile zaskoczyła... ;/
OdpowiedzUsuńMiałam tą kulkę i u mnie była w miarę ok, ale długo nie chroniła przed potem :s
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś inną wersję i także u mnie się nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńja z kulek lubię Ziaja Sensitive
OdpowiedzUsuńjest świetny ! :) :)
Ja wcale kulek nie lubię... Większość, która przewinęłam się w moim życiu właśnie schła wieki i przy okazji niszczyła mi koszulki... Dałam więc sobie spokój -sztyfty i spreje u mnie się lepiej sprawdzają.
OdpowiedzUsuńNivea coś ostatnio same buble produkuje:(
OdpowiedzUsuńA ja regularnie kupuję tą właśnie kulkę Nivea i bardzo lubię :) Pocę się raczej umiarkowanie, więc mi pasuje. Często pokazuję ją w projekcie denko. U mnie się sprawdza, muszę jedynie przyznać, że się trudno wchłania.
OdpowiedzUsuńpo tym, jak poparzył mnie bloker Ziaji, stosowałam przez kilka dni ałun - szybko go odstawiłam, bo właśnie nie dawał mi ŻADNEJ ochrony, zupełnie jakbym niczego nie użyła
OdpowiedzUsuńtrudno na coś umrzeć trzeba i dlatego wybieram Rexonę w sprayu ;d
OdpowiedzUsuńJa teraz na zmianę używam kulki Garnier Mineral i sprayów Adidasa, ale teraz na lato chcę kupić Etiaxil. Nie daję się zwariować, bo komfort pod pachami to podstawa jak napisałaś :) szczególnie latem :) Jak skończy mi się Garnier i Adidas, mam zamiar kupić polecaną kulkę z Vichy z zieloną nakrętką :P.
OdpowiedzUsuńKochana, Ty byś mi podrzuciła tę listę drogeryjek, co tak się chwaliłaś u Saurii niedawno, że masz obczajone!
OdpowiedzUsuńa na mnie działa tylko bloker...
OdpowiedzUsuńWszyscy piszą o bublowatych dezodorantach bez soli aluminium, ja piszę o super dezodorancie bez soli aluminium, a co :D
OdpowiedzUsuńNie lubię Dezodorantów z nivea
OdpowiedzUsuńja już z Nivei nic nie kupię...
OdpowiedzUsuń