piątek, 3 sierpnia 2012

Podkłady Lirene City Matt oraz Shiny Touch

Cześć Dziewczyny! Chciałabym dziś opowiedzieć Wam nieco więcej o dwóch podkładach, które jakiś czas temu zagościły w mojej kosmetycznej szufladzie. Być może pamiętacie, że od Laboratorium Kosmetycznego Dr Ireny Eris otrzymałam aż pięć podkładów, trzy Shiny Touch oraz dwa City Matt. Zostawiłam sobie po najjaśniejszym z każdej grupy, resztę oddałam Wam. 

Fluid matująco-wygładzający City Matt w odcieniu 203 jasny, okazał się być moim wielkim odkryciem. Idealnie pasuje mi jego kolor (czego nie mogę powiedzieć o drugim podkładzie, ale o tym niżej), konsystencja, zapach i przede wszystkim opakowanie z pompką. Jedno naciśnięcie generuje taką ilość produktu, który spokojnie starcza do pokrycia twarzy oraz szyi. Jak już kiedyś wspominałam czasem nakładam dodatkową cieniutką warstwę podkładu w okolicach brody, tam mam najwięcej do ukrycia ;)

Podkład spisuje się u mnie fenomenalnie. Ładnie wyrównuje koloryt skóry, choć nie ukryje większych pryszczy, ale i tak zawsze nakładam na nie korektor. Wytrzymuje na mojej buzi długie godziny, nie ściera się ani nie roluje, nie zostawia śladów, nie ciemnieje, nie podkreśla porów. Faktycznie dobrze matuje skórę, ale jak już wielokrotnie podkreślałam, używam pudru bambusowego z BU i żadne świecenie się nie jest mi straszne :) W skrócie jestem nim zachwycona i obecnie trzymam go na większe wyjścia, a na co dzień używam podkładu w żelu od Rimmela, dzieje się tak, tylko dlatego, że tamten chcę szybciej wykończyć, ponieważ ma mniej higieniczną formę ;)


Wszyscy kochamy opakowanie z pompką w podkładach :)


Tak wygląda na mojej dłoni. Dla prawdziwych bladziochów jest jeszcze jeden kolor o ton jaśniejszy.

Drugim podkładem, o którym nie mogę za wiele powiedzieć jest fluid rozświetlający Shiny Touch w odcieniu 104 naturalny. Choć był to najjaśniejszy spośród trzech podkładów, które dostałam w paczce, wciąż jest dla mnie sporo za ciemny. Próbowałam go mieszać z innymi, ale wtedy po pierwsze nie mogłam wyrobić sobie zdania stricte o jego właściwościach, a po drugie za ciemny podkład wyglądał tak okropnie, że nie wytrzymywałam z nim dłużej niż kilka minut na twarzy :( Wielka szkoda, bo nie mam żadnego podkładu rozświetlającego i ucieszyłam się na widok tego pana w paczce. Nie ma on w sobie okropnych drobinek co już zapowiadało się całkiem nieźle. W ofercie są dostępne jeszcze dwa jaśniejsze odcienie i pewnie za jakiś czas się nimi zainteresuje. Ten podkład trafi w ręce mojej przyjaciółki, ponieważ ja nie mam warunków, aby w pełni go przetestować :(


Z lewej strony widzicie Shiny Touch, z prwej City Matt. Oba podkłady mają pojemność 30ml i kosztują w granicach 25-30zł. 

13 komentarzy:

  1. kurcze, będę musiała się w końcu skusić na któryś..

    OdpowiedzUsuń
  2. skoro warto to dlaczego nie spróbować - muszę je sprawdzić na sobie.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo interesujący ten pierwszy ..

    OdpowiedzUsuń
  4. City matt to mój absolutny faworyt :) zawsze eksperymentuję, próbując nowych podkładów, ale za każdym razem do niego wracam i jeszcze się nie zawiodlam.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedyś namiętnie używałam City Matt, ale zachciało mi się większego krycia. :P chyba czas do niego wrócić. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzeczywiście dużo ciemniejszy. Nie używałam, na lato wolę coś lżejszego ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. nigdy nie miałam żadnego podkładu lirene

    OdpowiedzUsuń
  8. do jesieni staram się odpoczywać od podkładów:) z lirene nigdy nie miałam fluidu.

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie ten City Matt też spisuje się całkiem nieźle, ale za to na puder bambusowy bardzo narzekam, bo u mnie nie sprawdza się praktycznie wcale. Już lepiej matowi mnie puder Synergen... Szkoda, bo liczyłam na to, że znajdę jakiś tani i zdrowy dla cery puder, który będzie potrafił utrzymać mat na mojej twarzy przez te kilka godzin bez konieczności ponownego pudrowania. Nawet użycie bibułki matującej po pewnym czasie niewiele pomaga... :(

    OdpowiedzUsuń
  10. zastanawiam się nad kupnem podkładu Lirene, ciekawe czy u mnie też się sprawdzi :)

    OdpowiedzUsuń
  11. matujący jest moim ulubieńcem od dawna :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam obydwa i bardzo je lubię. Trzymają się u mnie dość długo i dobrze spełniają swoje zadanie.

    OdpowiedzUsuń