Po lakierowych przyjemnościach czas powrócić do bubli. Tym razem pewnie nikt nie będzie zaskoczony, ponieważ jakiś czas temu wiele bloggerek (w tym ja :)) dostało paczkę z rossmannowskimi produktami i z tego co czytam praktycznie u każdego ten produkt zbiera największe baty. Olejek do kąpieli Wellness Beauty o zapachu trawy cytrynowej i bambusa od razu oddałam mamie, bo jak wielokrotnie wspominałam nie jestem fanką długich kąpieli. Mama jest zakochana w płynach do kąpieli Original Source, które regularnie jej kupuję i ten olejek na pewno nie zmieni jej upodobań. Cena rossmannowskiego olejku to 9zł/150ml.
Co jest jego największą wadą? Poza tym, że ładnie pachnie w opakowaniu nie robi kompletnie nic. Owszem, po wlaniu do wody (dwie nakrętki, które zaleca producent to stanowczo za mało) daje bardzo delikatną pianę i przyjemny zapach, jednak trwa to zdecydowanie zbyt krótko. O żadnym dobroczynnym wpływie na skórę nie może być mowy. Jak słusznie zauważyło kilka dziewczyn, lepszy efekt dałoby wlanie oliwki dla dzieci do wanny...
Na dniach ostatni z nieudanych produktów, największy zawód ostatnich czasów :(
Dobrze wiedziec, bo byl w moich planach zakupowych :P
OdpowiedzUsuńja go miałam i byłam zadowolona z tej wersji ta druga mi nie odpowiada...ta pieniła wodę nawilżała ciało...odkupiłam ale tą drugą wersje i już nie robi nic...może dobrą partię towaru trafiłam za pierwszym razem
OdpowiedzUsuńBardzo głośno o nim ostatnio. Miałam ochotę zakupić, ale skoro nic nie robi, to nie ma sensu;/
OdpowiedzUsuńA mi on nawet przypasował :)
OdpowiedzUsuńA wygląda tak ładnie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
M
no to jestem zaskoczona..myślałam że to dobry produkt :(
OdpowiedzUsuńU mnie nawet nie pachniał :( co za bubel!
OdpowiedzUsuńBez względu na opinie i tak go nie kupię bo nie mam wanny :(
OdpowiedzUsuńTeż bym go nie kupiła niestety, nie ta kompozycja zapachowa nawet... dzięki za notkę, Blogging Novi.
OdpowiedzUsuńOoo, szkoda, że taki bubel Ci się trafił .
OdpowiedzUsuń