środa, 3 kwietnia 2013

Ziaja Rebuild

Narzekanie na pogodę stało się ostatnio sportem narodowym, ale właściwie nie ma się czemu dziwić. Planowane grille na powitanie wiosny będą musiały poczekać chyba do powitanie lata, choć i tutaj nie ma pewności. Nie mniej jednak nie dajmy się zwieść śnieżycy, pewnie za niedługo z kozaków przeskoczymy od razu w baletki, a po kilku dniach w japonki i sandały. Coby nie obudzić się z ręką w nocniku, a dokładnie wesołym sadełkiem w środku lata jest już ostatni dzwonek, aby ruszyć pupy. 

[poniżej nastąpi dość duża dygresja]

Wiem, że w blogosferze panuje fitatmosfera, ze święcą szukać kogoś, kto nie słyszał o ćwiczeniach z Jillian czy Ewą Chodakowską. Stąd wnioskuję, że nie odkryję Ameryki rozpisując się nad zbawiennym wpływem ćwiczeń na ciało. Szczerze przyznam, że sama ostatnio porzuciłam gotowe zestawy na rzecz tych skomponowanych przeze mnie. Oczywiście bazowałam na tym, co można już znaleźć w sieci :) Niestety nie doszłam jeszcze do etapu, gdzie po przebudzeniu myślę tylko o tym, kiedy znów założę adidasy. Coraz częściej zastanawiam się nad tym, czy ćwiczenie w domowym zaciszu jest tym co faktycznie lubię, czy po prostu na fali ogólnych zachwytów nad Turbo, Killerem czy 30 Day's Shred wmówiłam sobie, że to jest to. Nie zmienia to jednak faktu, że ćwiczenia przynoszą efekty. Trzeba być cierpliwym i chyba tej cechy mi brakuje. Kończąc przytoczę to, co ostatnio powiedział mój chłopak: zamiast myśleć o ćwiczeniach po prostu ćwicz ;)

[koniec dość dużej dygresji]

O tym, że ćwiczenia i zdrowa dieta są potrzebne to już wiemy. Marki kosmetyczne też zwietrzyły dobry interes wypuszczając na rynek całe serie kosmetyków wspomagających odchudzanie poprzez dbanie o naszą skórę gdy my będziemy skakać i biegać. Głośne kampanie, które sugerowały, że od samego smarowania się danym specyfikiem stracę 10kg w miesiąc odrzucały mnie na wstępie. Przyznajmy, że nikt nie lubi, jak robi się z niego idiotę ;) Jakiś czas temu koleżanka poleciła mi jednak serię Rebuild z Ziai. U niej spisała się świetnie, zachwalała ją tak bardzo, że po prostu nie mogłam czegoś nie kupić :)

Na pierwszy ogień poszło serum drenujące, kosztuje 16zł/150ml. Zużyłam już dwa opakowania tego produktu. Całe szczęście, że nie poprzestałam na jednym, początkowo nie byłam z niego zadowolona, ba nie widziałam żadnej różnicy. Mniej więcej w połowie drugiego opakowania, kiedy smarowałam się nieco machinalnie, bez większego przyglądania się skórze stwierdziłam, że wow, przecież ona jest jędrniejsza! Cellulit przez to wydawał się być bardziej ujarzmiony, ogólnie nie było siary paradować w samych spodenkach ;) Niestety produkt ma też jedną wadę. Serum samo w sobie bardzo słabo nawilża, wnika w skórę bardzo szybko i o prostu konieczna jest aplikacja czegoś jeszcze. Podejrzewam, że sporo osób będzie drażnił jego mocno anyżowy zapach i chłodzące wrażliwości, o których dowiemy się dopiero po pierwszej aplikacji ;)


Jestem przekonana, że wrócę do niego za jakiś czas. Nieco zniechęca mnie do niego fakt, że bez rozcięcia opakowania będziemy zmuszone wywalić około 1/3 produktu, no ale taki już wątpliwy urok powyższych tubek ;)

Skład: Aqua (Water), Glycerin, Carnitine, Caffeine, Ananas Sativus Extract, Coenzyme A, Cetearyl Ethylhexanoate, Propylene Glycol, Fucus Vesiculosus Extract, Hedera Helix Extract, Citrus Aurantium Amara Peel Extract, Rosmarinus Officinalis Extract, Coco-Glucoside, Caprylyl Glycol, Alcohol, Glaucine, Dimethicone, Elaeis Guineensis Oil, Hydrogenated Coco-Glycerides, Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Isohexadecane, Polysorbate 80, Cetearyl Alcohol, PEG-20 Stearate, Sodium Polyacrylate, Sodium Benzoate, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Parfum (Fragrance), Limonene, Linalool, Butylphenyl Methylpropional.


Właśnie na fali zniechęcenia spowodowanej rozcinaniem tubki sprawiłam sobie masło do ciała z serii rebuild. Tutaj otrzymałam praktycznie to samo, co w przypadku serum plus całkiem niezłe nawilżenie. Cenowo oba produkty są do siebie zbliżone, masło kosztowało 15zł/200ml- ja trafiłam na promocję i miałam je już za 10zł :) Masło również pachnie anyżem i daje chłodzące właściwości, więc nie każdy będzie z takich efektów specjalnych zadowolony. 


Jego treściwa formuła sprawia wrażenie, że są problemy z jego nakładaniem, nic bardziej mylnego :) Dobrze się rozsmarowuje i w miarę szybko wchłania. Ze względu na lepsze nawilżenie to masło zagości u mnie na dłużej. Oba produkty wystarczają mi mniej więcej na miesiąc codziennego używania na pupę, biodra i uda (a wierzcie mi, mam co smarować ;)). Nie są to oczywiście produkty, które same nas wyszczuplą, ale z pewnością patrząc na poprawiający się wygląd całego ciała nabierzemy więcej ochoty do ćwiczeń :)

Skład:  Aqua (Water), Elaeis Guineensis Oil, Cetearyl Ethylhexanoate, Butyrospermum Parkii Butter, Caprylic/Capric Triglyceride, Cetearyl Glucoside, Cetearyl Alcohol, Dimethicone, Glycerin, Glyceryl Stearate Citrate, Hydrogenated Coco-Glycerides, Hydrogenated Palm Kernel Oil, Propylene Glycol, Centella Asiatica Extract, Carnitine, Caffeine, Ananas Sativus Extract, Coenzyme A, Fucus Vesiculosus Extract, Hedera Helix Extract, Citrus Aurantium Amara Peel Extract, Rosmarinus Officinalis Extract, Helianthus Annuus Seed Oil, Coffea Arabica Oil, BHT, Tocopheryl Acetate, Sodium Polyacrylate, Diazolidinyl Urea, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Parfum (Fragrance), Limonene, Linalool, Butylphenyl Methylpropional, Alpha-Isomethyl Ionone.

Podzielcie się swoimi faworytami w tej kategorii :) Za jakiś czas mają do mnie trafić produkty wyszczuplające od Pharmaceris, może one pobiją moich obecnych faworytów? ;)

21 komentarzy:

  1. muszę się zaopatrzyć w masło, bo znowu ruszyłam tyłek z kanapy i zaczęłam ćwiczyć, na przekór pogodzie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie miałam nic z tej serii, muszę sobie wypróbować bo lubię kosmetyki z Ziaji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ne miałam ale słyszłam że fajny jest

    OdpowiedzUsuń
  4. ja uwielbiam zapach tej serii. myślę własnie nad tym, żeby wrócić do tego konsentratu. myślałam, ze obejdę się bez tego typu specyfików, ale jednak zaczyna mi brakować tej jędrności...

    OdpowiedzUsuń
  5. Kosmetyki Ziai bardzo lubię, ale tej serii jeszcze nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  6. ja lubię chłodzenie więc po skończeniu Eveline zaopatrzę się w ziaję

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie czułam akurat efektu chłodzenia w ziaji, za to w eveline tak :)

    Mam już 3 tubkę serum z ziaji i już chyba po pierwszej zauważyłam dużą różnicę. Moim problemem był cellulit na udach i mało jędrna skóra na brzuchu po porodzie, no i zwisek skóry. Zwisek pozostał, ale na to tylko ćwiczenia, na które ciężko znaleźć czas przy 15-miesięcznym latającym szczęściu, za to cellulit w dużo lepszym stanie, a skóra na brzuchu jędrna i gładka, prawie taka, jak przed porodem, więc super :)

    Mi zapach bardzo nie przeszkadza, acz szkoda, że nie jest przyjemniejszy. Niezbyt wydajne, ale skład rewelacyjny i teraz używam tylko jego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. czyli lepiej jednak masło? bo ostatnio już prawie miałam w rękach serum... :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja zamiast Ziaji polecam Ci serię Eveline 3D. To moje ulubione kosmetyki do ujędrniania ciała! ; p

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam, ale muszę wypróbować:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zachęcająca recenzja... ja nie za bardzo umiem być systematyczna przy takich produktach. Ostatnio staram się zużyć dwie rzeczy z efektem rozgrzewającym, także może to mnie zmusi.

    OdpowiedzUsuń
  12. Znam tę serię Ziai, sprawdzałam ją już całe lata temu. Niestety zapach mi strasznie przeszkadza i chyba wolę kosmetyki od Eveline lub Perfecty.

    OdpowiedzUsuń
  13. Moja mama używa tej serii i jest bardzo zadowolona, chyba też się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Tej serii nie miałam okazji poznać, bo z drogeryjnych sięgam jednak po Eveline. Co do ćwiczeń to nic i nikt tak nie ujędrnia moich pośladków jak Mel B ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam ochotę na oliwkę antycellulitową z Ziaji:)

    OdpowiedzUsuń
  16. muszę obczaić w drogerii te kosmetyki ziaji bo ich nie widziałam jakoś

    OdpowiedzUsuń
  17. Mnie na szczęście, jak na razie cellulit omija szerokim łukiem :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Lubiłam sięgać po to masło przed i po ćwiczeniach na siłowi

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja ostatnio staram się używać regularnie ujędrniającego balsamu, to niesamowite ale jeszcze nigdy nie udało mi się go systematycznie stosować..Chciałabym zobaczyć choćby minimalne efekty;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Stosuję i tak jak Ty uważam, że regularnie stosowany może przynieść zadowalające efekty. W parze z ćwiczeniami to już z pewnością ;) ja mam masło i bardzo dobrze się je "wyciąga" z tego opakowania ;)

    OdpowiedzUsuń