Na wstępie chciałabym podziękować za tyle ciepłych słów pod poprzednim wpisem :) Pozostając w temacie obrony chciałabym pochwalić się, jak pomalowałam na ten dzień paznokcie. Nie chciałam szaleć z czerwienią i dla ukojenia nerwów sięgnęłam po coś, przy czym zawsze jest dużo roboty, czyli frencha. Za bazę posłużył mi lakier Kiko nr 206, który pokazywałam tutaj. Końcówki zafundowałam sobie przy pomocy białego lakieru Lovely.
Pomysł był dobry, bardzo podobał mi się efekt końcowy, ale więcej już się chyba za to nie zabiorę. Lakier z Lovely ma szeroki pędzelek, który pewnie będzie świetny do nakładania emalii na całego paznokcia, ale przy tak precyzyjnych zabawach zupełnie się nie sprawdził. Wiem, że teraz wszędzie na blogach królują lakiery Rimmela z serii Rity Ory, a wśród nich prym wiedzie biały kolor. Naczytałam się też sporo o ich kiepskiej jakości. Mam nadzieję, że moja biel okaże sie lepsza ;) Na dniach spróbuję się przekonać do jej użycia, póki co to kolejny miesiąc czeka na swoją premierę... ;)
mani na obronę idealny :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie chciałam coś delikatnego, dziękuję :)
UsuńŁadnie i elegancko :)
OdpowiedzUsuńklasycznie i ładnie ;)
OdpowiedzUsuńklasyka zawsze dobrze wygląda i pasuje na każdą okazję :)
OdpowiedzUsuńŁadnie wygląda.
OdpowiedzUsuńlubie taki look ;)
OdpowiedzUsuńładne delikatne paznokcie, wyglądają estetycznie
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten manicure. Ostatnio znowu do niego powróciłam chociaż faktycznie zajmuję więcej czasu :) bardzo fajny blog i z pewnością zacznę go odwiedzać częściej! Pozdrawiam i gratuluję obrony
OdpowiedzUsuńŁadne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńDziękuję dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńTeż planuję frencha na obronę, nie chcę skupiać uwagi komisji na czerwonych paznokciach :P Dlatego kupiłam sobie pędzelek z Avonu do zdobień- idealny do malowania tych wąskich białych paseczków :P
OdpowiedzUsuńFaktycznie ideale coby nie kuło po oczach :)
OdpowiedzUsuń