czwartek, 12 czerwca 2014

Last Minute Body BB fluid-balsam Lirene

Pogoda dała nam w końcu nieco odetchnąć. Mogę się cieszyć ze świeżo zamontowanej siatki dla kota w oknie i pisać przy świeżym powietrzu, które nie przypomina tego z otwatrego piekarnika... Blisko 40 stopni wymusiło na moich nieprzygotowanych do takich warunków nogach noszenie krótkich spodenek. Bladość aż biła po oczach, więc postanowiłam posiłkować się balsamem Last Minute Body BB od Lirene, który dostałam w jednej z paczek od tejże firmy. Miłości z tego nie było...


Opakowanie tego produktu niezwykle mi sie podoba :) Głównie dlatego, że wyróżnia się z tłumu innych tego typu balsamów. Choć jak mam być szczera to wolalabym, żeby ktoś więcej popracował nad jego działaniem niż opakowaniem, bo jednak ze względu na to pierwsze robię zakupy ;)


Wersja do jasnej karnacji to po prostu bialy krem z wieloma drobinkami, które w trakcie rozmasowywania uwalniają zawarty w sobie pigment. Pomysł ciekawy, podobny jak w ich kremie do twarzy Magic Make-Up (który notabene też mi nie pasuje, może coś jest na rzeczy?). Od razu zaznaczę, że nie jestem nowicjuszem w nakładaniu produktów mających dać efekt opalonej skóry. Używam ich już wiele lat i raczej brak wparwy nie może być problemem. A problem jest i to spory. 


Mleczko po każdej aplikacji zostawia mi okropne plamy na skórze. Być może jego kolor jakoś specyficznie kłóci się z moją karnacją, ale zawsze po jego użyciu mam efekt plam po samoopalaczu po pierwszej probie ich domycia. Lekko pomarańczowy i moim zdaniem mocno nienaturalny kolor od razu przyciąga do tego wzrok. Prób było kilka, za każdym razem efekt finalny był mocno rozczarowujący. Zawód był podwójny, bo krem swoje odczekał w zapasach i zanim po niego sięgnęłam to przeczytałam kilka pochwalnych recenzji... Posłałam go dalej w świat i zamiast kombinować wróciłam do sprawdzonego balsamu brązującego, który mnie nigdy nie zawiódł:


Dodam tylko, że balsam widoczny na powyższym zdjęciu obecnie jest na promocji i kosztuje 9,99zł w rossmannie :) Moim zdaniem nie ma się co wahać ani chwili, który wybrać ;) 

18 komentarzy:

  1. Last Minute mam i ja, ale jakoś nie było okazji by po niego sięgnąć. Za to ostatnio go wyciągnęłam i dumam. Ten krem Magic Make-Up, to dla mnie nieporozumienie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z chęcią przeczytam Twoją recenzję jak już się skusisz :) Magic Make-Up użyłam kilka razy i więcej nie zamierzam. Jego pomarańczowy kolor oraz fakt, że skóra mi się od niego wręcz poci odstrasza mnie na dobre...

      Usuń
  2. ten z lirene chyba miałąm z rok temu ale jakąś inną wersje jednak nie mogłam znieść zapachu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie szata graficzna się odrobinę zmieniła ;)

      Usuń
  3. to juz go nie chcę. ja mam teraz dwa produkty brązujące i zobaczymy jak to będzie z nimi : )

    OdpowiedzUsuń
  4. A chciałam kupić ten fluid-balsma z Lirene, ale teraz raczej się na niego nie skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też szukam jakiegoś balsamu brązującego, ale dobrze wiedzieć żeby ten omijać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno ten do ciemniejszej karnacji lepszy... Nie wypowiem się, bo swój puściłam w świat w rozdaniu ;)

      Usuń
  6. Lubię testować różne kosmetyki, ale akuraft kwestie samoopalaczy i innych takich nigdy mnie nie pocigały. Ten efekt nienaturalności mnie odpychał, a do tego ryzyko powstawania plam i zabarwienia sobie skóry na pomarańczowo... brrr! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego względu kurczowo trzymam się balsamu brązującego z Lirene, bo zawsze daje super efekt ;)

      Usuń
  7. Wersja do ciemnej karnacji jest rewelacyjna. Uwielbiam ją i właściwie dzięki niej bez grama wstydu po ulicy chodzę w szortach :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten co polecasz z Lirene balsam brązujący zanotuję sobie bo na przyszły rok sie przyda a teraz zużywam zapasy - a ten pierwszy to jakaś masakra dziwnie wygląda po rozsmarowaniu :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że większość takich balsamów to buble :(

      Usuń
  9. Mam Body BB ale jeszcze nie używałam (do ciemnej karnacji).

    OdpowiedzUsuń