Wielokrotnie pisałam o tym, że moje rzęsy same w sobie są niezbyt okazałe. Ba, po prostu są mizerne i z tego względu nie kupuję drogich maskar, bo z pustego i Salomon nie naleje ;) Po naoglądaniu się wszechobecnych zdjęć kobiet z rzęsami do samego nieba, nabrałam ochoty na podobny efekt u siebie. Na tusz nie miałam co liczyć, sięgnęłam więc na wypróbowanie po sztuczne rzęsy Essence.
Nie rzuciłam się od razu na popularne rzęsy Ardell czy Inglota, bo nie wiedziałam, czy taka zabawa w ogóle mi podejdzie. Jak się okazało, było to bardzo dobrze wydane 11zł :)
W opakowaniu znajdują się rzęsy oraz mała tubka kleju. Trochę się obawiałam jego jakości, ale nie dość, że rzęsy klei świetnie, to jeszcze nie zaschnął mi w opakowaniu, które jest otwarte już jakieś cztery miesiące. Tuż po nałożeniu na rzęsę jest biały, ale ładnie zasycha na przezroczysto.
Same rzęsy też bardzo mi odpowiadają swoim kształtem i wielkością. Czasem mam problem z ich aplikacją, żeby były równo, ale liczę na to, że w tym przypadku praktyka czyni mistrza i niedługo będzie lepiej ;) Za pierwszym razem nakleiłam je na oko bez kreski zrobionej eyelinerem i wtedy wyglądały dziwnie. Ich czarny pasek mocno się odznaczał i całość prezentowała się po prostu źle. Teraz już mam nauczkę i bez czarnej krechy do nich nie podchodzę ;)
Tu widać, że powinnam przykleić je bardziej w stronę wewnętrznego kącika oka. Zdjęcie jest prześwietlone i ogólnie fatalne, ale tak to jest jak sobie człowiek na pięć minut przed wyjściem przypomni, że miał wszystko udokumentować.... Same rzęsy nie są jakieś ciężkie, wiadomo na początku czuć, że coś tam jest, ale po kilku minutach o nich zapominam. Śmieszne jest to, jak mocniej otwierając oko czuję, że miziam się rzęsami pod brwią :D
Moim zdaniem oczy robią fajne wrażenie z takim dodatkiem. To idealne rozwiązanie dla makijażowego beztalencia jak ja :D Wystarczy kreska, trochę brązowych cieni, rzęsy i już mamy wersję wieczorową tego, z czym śmigam na co dzień :) Myślę, że to idealne rzęsy na początek przygody z doklejaniem. Są bajecznie proste w obsłudze i całkiem solidne. Po każdym zdjęciu dokładnie je myję w płynie micelarnym i choć miałam je już wiele razy to wciąż wyglądają jak nowe ;)
Bardzo ładnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńChyba wreszcie sama spróbuje sztucznych rzęs :)
Warto się przekonać na własnych rzęsach :)
UsuńWyglądają genialnie, bardzo mi się podobają!:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńtez je mam i są super :)
OdpowiedzUsuńTanie i dobre :)
UsuńFajny efekt, ale ja bym chyba źle się czuła w takich długich :P
OdpowiedzUsuńinspiracjekasi.blogspot.com
Wcale nie jest tak źle ;)
Usuńjeszcze nie próbowałam sztucznych rzęs, ale może w końcu się skuszę na mały eksperyment :)
OdpowiedzUsuńTeż się długo do tego zbierałam :)
UsuńZawsze chciałam wypróbować jakieś rzęsy i kiedyś zastanawiałam się właśnie nad tymi. Fajnie wyglądają na oku, może w końcu się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńWarto, warto :) Od razu człowiek lepiej się czuje :D
UsuńBardzo efektowne te rzęsy :D
OdpowiedzUsuńMusze je kupic bo wyglądają wspaniale : )
OdpowiedzUsuńmoże je wypróbuje, bo efekt ładny dają :D
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńzajebisty efekt !!:D
OdpowiedzUsuńzaczęłam pisać swojego blogaska:P
UsuńNareszcie! :D
UsuńDzień dobry a klej w opakowaniu dobry czy trzeba DUO kupować?
OdpowiedzUsuńEfekt fantastyczny:)ja mogę polecić rzęsy lash and brow academy
OdpowiedzUsuń