wtorek, 8 lipca 2014

Kreatin Hair Mask Kallos

Pora nieco ponarzekać. Tym razem psy będę wieszać na kreatynowej masce do włosów Kallosa. Kupiłam ją, bo zachciało mi się czegoś nowego. Mam swoje trzy sprawdzone maski, Ziai, Alterry i Kallosa właśnie, ale nie, lepiej przecież robić zakupy w ciemno ;) Pamiętałam, że gdzieś kiedyś przeczytałam pozytywną opinię na jej temat i podczas wizyty w Hebe musiałam ją kupić. Kosztowała niewiele, bo 5zł/200ml. 


Co jej mogę zarzucić? Przede wszystkim to, że praktycznie nie działa na moje włosy. Zachowuję się bardziej jak kiepska odżywka niż maska. W ogóle nie ułatwia rozczesywania, włosy są po niej dziwnie napuszone. Nie zauważyłam żadnego wygładzenia czy odżywienia. Używałam jej zarówno po myciu włosów, nakładałam na suche czy morke włosy przed myciem i zawijałam je w turban, zawsze efekt był równie mizerny. Co gorsza, mam wrażenie, że przez tak kiepską pielęgnację stan włosów się pogorszył :(


Przy takim kombinowaniu na wszystkie sposoby szybko dobiłam dna niedoczekawszy się zadowalającego efektu. Zdecydowanie jej nie polecam. Odsyłam do podlinkowanych na początku wpisu trzech perełek, bo są moim zdaniem najlepsze. Kilka dni temu kupiłam (na fali poszukiwania nowości ;)) arganową maskę do włosów Eveline 8 w 1. Może ona dołączy do mojej złotej trójki ;) Dam znać niedługo!

Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Citric Acid, Propylene Glycol, Hydrolized Milk Protein, Hydrolized Keratin, Cyclopentasilioxane, Dimenthiconol, Parfum, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone

24 komentarze:

  1. Mam ją w domu, bo używa jej moja siostra. Czasami ją sobie podkradnę, ale szału nie ma

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę siostry! Zawsze chciałam mieć starszą :D

      Usuń
    2. Ja właśnie mam starszą:)

      Usuń
    3. Jak rozumiem niewyczerpane źródło kosmetyków i ciuchów? :D

      Usuń
  2. oj.. a ja ostatnio ją recenzowałam i u mnie wypada lepiej ;/ jednak co włos to inna opinia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, dobrze, że przynajmniej tania była ;)

      Usuń
  3. Na moich lichych włosach spisuje się świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. mam tą maskę ale kupiłam od razu wielkie opakowanie litrowe :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też ją miałam i u mnie również powodowała puszenie włosów - niestety ja trafiłam na litrowe opakowanie, więc męczyłam się chyba z rok, aż w końcu znalazłam patent na używanie jej przed myciem jako bazy dla olejków :D Na plus cena i zapach, ale raczej nie sięgnę po nią ponownie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, cena i zapach bardzo na plus, ale co z tego :D

      Usuń
  6. u mnie się w miarę sprawdziła, choć nie mogę powiedzieć, że bardzo odżywiła :) tak czy siak, za litr -11 zł to niewiele ;) ale lepiej kupić taką małą jak Ty by wypróbować :P
    buziak ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy nie miałam, ale chyba skuszę się na tę Latte, skoro wszyscy właśnie ją polecają. :) Można spytać ile razy w tygodniu nakładasz maskę? Pamiętam, że też masz włosy skłonne do obciążeń, a boję się sama eksperymentować, wolę poznać najpierw opinie innych. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj różnie. Czasem dwa razy, czasem co drugi dzień. Obciążenia żadnego nie zauważyłam, wręcz przeciwnie: włosy się puszyły, a końcówki stały mocno przesuszone :(

      Usuń
  8. Ojej! A u mnie ta maska sprawdzała się bardzo dobrze, wygładzała i nabłyszczała włosy, zużyłam cały litrowy słój!

    OdpowiedzUsuń
  9. wypróbowałabym ją, z ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję ze propozycję, ale obecny szablon mi pasuje i nie chcę nic zmieniać ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny blog, będę zaglądać częściej tu;-)

    OdpowiedzUsuń