piątek, 9 stycznia 2015

Krem przeciwtrądzikowy Bioderma Sebium Global

Kika dni temu do ostatniej kropli zużyłam przeciwtrądzikowy krem do twarzy Bioderma Sebium Global. Został on do mnie wysłany na początku października i dzielnie go przez cały ten czas używałam. Trochę odwagi faktycznie było potrzebne, ale o tym zaraz ;)


30ml kremu, które mieści się w opakowaniu konsystencją bardziej przypomina połączenie żelu z kremem. Jest on bardzo lekki i w moim przypadku kompletnie nie nadaje się do używania jako podstawa pielęgnacji. Zasuszyłabym się na śmierć. Stosowałam go jedynie na noc i to z przerwą co kilka dni na olejek, ponieważ ilość suchych skórek o jakie mnie przyprawił była przytłaczająca. Moja skóra choć jest trądzikowa, to boryka się z problemem miejscowego przesuszenia, świecenie się czy nadmierna produkcja sebum są mi obce. Z tego względu krem testowałam jedynie jako pogromcę pryszczy ;)


W tym przypadku sprawdził się całkiem nieźle, choć domyślam się, że w dużej mierze jest to zasługa tego, że wysusza wszystko co się da. I nie ważne, czy jest to skóra na policzkach czy pryszcz na nosie. Nie zaobserwowałam zjawiska oczyszczania się skóry jak jest to ładnie określane (każdy, kto to przeżył wie, że to po prostu syfiasty armagedon) tylko raczej przyspieszenie procesu gojenia poszczególnych miejsc. Sprawiało to wrażenie, że niedoskonałości jest mniej, ale one po prostu szybciej znikały, a na ich miejsce i tak prędzej czy później powstawały nowe. Nie do zniesienia była dla mnie jedna rzecz: okropne mrowienie/swędzenie w podrażnionych miejscach tuż po nałożeniu kremu. Uczucie było do tego stopnia nieprzyjemne, że kilka razy zdarzyło mi się zmyć krem. Nie było to żadne uczulenie tylko efekt działania kremu na otwartą rankę. Brr....


Nie trudno się domyślić, że moim ulubieńcem to on raczej nie zostanie. Czuję, że po prostu nie jest on dostosowany do mojej skóry, możliwe, że osoby, które borykają się z problemem nadmiernego przetłuszczania skóry będą nim zachwycone, ja jestem na nie :(

16 komentarzy:

  1. oł noł, mam go w zapasach...

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja skóra się przetłuszcza, ale nie odważyłabym się na potraktowanie jej kremem, który wysusza wszystko, co napotka na swej drodze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zdecydowanie nie jest to to, czego szukam niestety

      Usuń
  3. Mam bardzo podobne spostrzeżenia, zresztą recenzja właśnie się pisze... Niby coś tam robił, zapobiegał powstawaniu niedoskonałości, ale raczej nie zajmie stałego miejsca w mojej pielęgnacji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajnym kremem na trądzik jest ten: Synchroline AKNICARE cream. Zwalcza nie doskonałości, oczyszcza cerę i jednocześnie ją nawilża. Przynajmniej ja nie zauważyłam żadnego przesuszenia. Niestety nie nadaje się pod makijaż, bo podkład się na nim roluję, ale jako krem na noc jest super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tego przesuszenia najbardziej się obawiam, skoro się nie pojawia to zainteresuję się tym produktem :)

      Usuń
    2. O tym kremie dowiedziałam się z tych blogów:
      http://kosmostolog.blogspot.com/2014/05/basia-praga-i-aknicare.html
      oraz stąd
      http://cosmeticsblogging.blogspot.com/2013/12/zakonczyam-kuracje-retinoidami-i-co.html
      http://cosmeticsblogging.blogspot.com/2014/04/zakonczyam-kuracje-retinoidami-i-co_15.html
      Spróbuj może najpierw postarać się o próbki, ja takie otrzymałam w aptece Melissa.

      Usuń
  5. U mnie się świetnie sprawdza Bandi z kwasem migdałowym:)

    OdpowiedzUsuń
  6. akurat nie pod moją cerę, ale szkoda że niewypał

    OdpowiedzUsuń
  7. Tego nie miałam, ale mam Sebium Serum :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpuszczę sobie ten zakup, chociaż ostatnio o nim czytałam :) Takie wysuszenie na pewno nie jest mi potrzebne, wolę już przetrwać jakiś 'syfiasty armagedon' jak to trafnie określiłaś :D
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń