Ostatnio przeczytałam pewien artykuł, że odżywianie włosów nie ma sensu, bo są one już martwe i jedyne co możemy robić to odżywiać skórę głowy. Otóż nie zgadzam się z tym. Widzę różnicę w kondycji moich włosów gdy używam odżywki. Najważniejsze dla mnie jest jednak ułatwienie rozczesania. Mam włosy długie (hihi przedwczoraj straciły ze 20cm, ale dalej są długie) i nienawidzę rozczesywać splątanych kłaków. Ostatnio pisałam o balsamie do włosów Joanny jednak chciałam spróbować czegoś innego. Padło na tę odżywkę z Herbal Essences o świetnej nazwie "Szczęśliwe zakończenia", która ma chronić końcówki włosów długich. Ma w sobie ekstrakty z czerwonych malin i jedwabiu.
Kosztowała mnie 13zł. Na promocji w Rossmannie widziałam ją ostatnio za 10zł. Jednak jest to dość spore opakowanie, bo aż 400ml. Na łopatki rozłożył mnie opis producenta: Długo czekałaś, ale już jestem, aby rozpieścić każdy centymetr Twoich włosów moją aksamitną formułą z ekstraktami z czerwonych malin i jedwabiu. Pomogę ochronić Twoje włosy przez rozdwojonymi końcówkami i łamaniem się. Z miłości do długości sięgnij po intensywną maskę i zakochaj się znów w swoich długich włosach. Użyj mnie: zaprzyjaźnij ze mną każdy centymetr swoich włosów. Spłucz i długo ciesz się efektem.
Konsystencje ma jak to każda odżywka, kolor różowy. Jednak jej zapach to już po prostu poezja. Nie dość, że łazienka pięknie pachnie malinami, to później jeszcze same włosy! :) Dla mnie to jest rewelacja. Jednak przejdźmy do działania. Odżywkę nakładam na całą długość włosów i chwilę trzymam. Już w czasie spłukiwania odżywki widać, że włosy są wygładzone. Nie ma najmniejszych problemów z rozczesywaniem. Włosy nie są obciążone. Dla mnie hit. Szczególnie ten zapach na włosach :) To, że stoi do góry nogami nie jest wielkim odkryciem, bo już wiele razy się z takim czymś spotkałam w odżywkach, choć wg mnie to genialne rozwiązanie ;) Włosy są po jej regularnym stosowaniu widocznie wygładzone i wczoraj po kąpieli zastanawiałam się dlaczego mam rozczesane włosy, skoro ich nie rozczesywałam ;) A to wszystko ta odżywka! :) Końcówek może faktycznie nie odratowała, ale miałam je już w tragicznym stanie (stąd wizyta u fryzjera ;))
Miałam zamiast niej kupić bananową odżywkę z TBS, ale nie żałuję, że wybór padł na moją malinową perełkę :)
Miałam zamiast niej kupić bananową odżywkę z TBS, ale nie żałuję, że wybór padł na moją malinową perełkę :)
lubie ta serie HE, mam teraz niebieski szampon + odzywke, nawilzenie po brzegi. pachnie rowniez oblednie i super sprawuje sie na wlosach, tylko ostatnio cos mi przesuszylo skore glowy i sie zastanawiam czy to ten szampon bo nie chcialabym sie z nim rozstawac:(
OdpowiedzUsuńNiestety, ale miałam do czynienia tylko z tą odżywką i nie wiem :( Szamponów używam Timotej i najlepiej mi służą :)
OdpowiedzUsuńMiałam nawilżający szampon z tej serii - opisy maja obłędne :D. Bardzo mi się podoba wizerunek tej serii :).
OdpowiedzUsuńhttp://aboutlillamy.blogspot.com/
a wiec ja bede nastepna i tez sie skusze bo tez mam probem z koncowkami, badz co badz nawet kiedy sa w oplakanym stanie trzeba o nie dbac ;))))
OdpowiedzUsuńJa mialam "niebieską" serię z Herbal Essenses, była całkiem fajna, ale moje włosy i tak lepiej się mają gdy nie stosuję wogóle odzywek;).
OdpowiedzUsuńhm, może spróbuję?
OdpowiedzUsuńpokaż fryzurkę !!!!!!
OdpowiedzUsuńja mam ten szamponik ;D kup sobie mniejsze op. ok. 200ml do kompletu :D jest świetny !!!
kiedyś miałam odżywkę z Herbal i strasznie obciążała włosy, ale była chyba niebieska albo fioletowa nie pamiętam :) czerwona może jest dużo lepsza :))) dobrze, że jesteś zadowolona :)
OdpowiedzUsuńteż ostatnio się zastanawiałam nad kupnem tej odzywki, może następnym razem się skusze:)
OdpowiedzUsuńWłosów się nie odżywi, ale można je ugłaskać:). Oczywiście, że w ich istocie niewiele poradzimy, ale przecież łuski są jak najbardziej podatne na otwieranie i zamykanie - zatem i strukturę można trochę podreperować. Nie wyobrażam sobie życia bez odżywek - moje włosy przypominałyby kołtun, a nie loki;)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię herbal essences, może nie działają cudów, ale te zapachy, mhmmm.
OdpowiedzUsuńps. zapraszam do konkursu u mnie :)
Oki-postaram się zdać porządna fotorelację :D
OdpowiedzUsuńJa też używam odżywki z Herbala ("Błyszczę więc jestem! :> z truskawkami, herbatą i kwiatem pomarańczy) i mam takie same zdanie na jej temat, jak Ty...już podczas spłukiwania czuć wyraźnie, że łuski włosa są lepiej domknięte i włoski stają się gładkie, łatwe w rozczesywaniu. Jedyny problem jest taki, że odzywka ta niechcący zaaplikowana na skórę głowy baaardzo ją przesusza i można nabawić się suchego łupieżu...mnie to spotkało. Od tamtego czasu nakładam ją ostrożniej, tylko na włosy od połowy długości i jest ok.
Mam cały zestaw Herbal tą samą odżywkę i szampon jednak coś mi w niej nie pasowało i sobie stoi, ale no trzeba ją zużyć na razie jestem zakochana w Schaumie kokosowej :PP
OdpowiedzUsuńDonoszę, że zostałaś wyróżniona:)
OdpowiedzUsuńhttp://urodowy.blogspot.com/2011/03/sunshine-award-tag.html
pamiętam pamiętam.. :D ja od nich odświeżenia takiego jak po umyciu twarzy żelem nie oczekuję ;) zależy mi na tym aby dobrze zmywały podkład itp. żeby oczyścić twarz przed myciem :) i tu sprawdzają się rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńpokaż fryzurkę !!!
OdpowiedzUsuńsuper ekstra blog. <3 dodaje i bede odwiedzacz czesciej, ;3
OdpowiedzUsuńlicze na to samo :*