poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Akcja Bikini tydzień trzeci

To już trzeci tydzień mojej akcji, której nadałam bojowy kryptonim "bikini". Od czasu, gdy w zeszłym tygodniu odwiedziłam wagę kuchenną więcej się z nią nie widziałam. I dobrze ;) Muszę Wam się przyznać, do 2 kulinarnych grzeszków :( W ten weekend zjadłam jedną babeczkę i kawałek tortu, który sama przygotowałam na rodzinną imprezę ;) Torcik w wersji light, ale zawsze to torcik :( Jednak sytuacja była taka, że nie mogłam odmówić. Tak, tak wiem tylko winny się tłumaczy :(

Teraz przejdźmy do przyjemnych wiadomości, a mianowicie usłyszałam od osób trzecich, które zupełnie nie wiedzą o mojej diecie, że coś chyba schudłam. Oczywiście przeogromna radość i duma mnie rozpiera od środka ;) Z moich obserwacji, to nie ma jeszcze takich wielkich postępów widocznych gołym okiem, ale czuję po ciuchach, że już coraz mniej trzeszczą w szwach ;) Oby tak dalej! ;) Z radością obserwuję owoce i warzywa, których coraz więcej w sklepach i w głowie już mi się rodzą nowe pomysły na dania :) 

Chciałam też napisać o jedynym kosmetyku, który ma mi jako tako pomagać. Chodzi tu  o ujędrniający balsam do ciała z Avonu. Nie jest to żaden balsam, tylko rzadkie jak woda mleczko. Używam je od 3 tygodni do ud, pośladków i brzucha a zużyłam 1/3 więc z jego wydajnością nie jest źle ;) Ma bardzo przyjemny, cytrusowy zapach. Trudno mi się wypowiedzieć na temat samego działania, ponieważ oprócz niego zdrowo się odżywiam, robię peelingi, pływam, ćwiczę, dużo spaceruję. Efekt jest taki, że mam uda gładkie i miłe w dotyku :) Nie wierzę, że tego typu kremu działają cuda, ale skoro już taki miałam w domu, to dlaczego by z niego nie skorzystać? Dodam, że w promocji kosztuje coś koło 10zł, więc nie ma co się martwić, że się przepłaci ;)

13 komentarzy:

  1. jak inni zauważają zmiany to znaczy, że jest dobrze - tak trzymaj!
    ja przestałam jeść chipsy i w ogólę trochę mniej jem w ciągu dnia i też zaszły u mnie małe pozytywne zmiany :)

    OdpowiedzUsuń
  2. myślę, że właśnie takie małe zmiany są najlepsze, bo jak od razu zrobi się rewolucję to raczej długo się w niej nie wytrwa ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisz o sukcesach jak najczęściej, to mnie motywuje (nachodzi mnie myśl "co? inni wyrzekają się kulinarnych grzeszków a ja nie potrafię? JA NIE ZROBIĘ?! ;)))) ). Gratuluję! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To prawda :) sukcesy innych bardzo motywują do działania i myślę dokładnie tak samo- komuś się udało, to mi ma się nie udać? O nie! :) Śledzę blogi i youtubowiczki, które są na diecie i czytanie o ich działaniach daje mi dużo motywacji :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie opinie są bezcenne a motywują chyba jak żadne inne:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję pierwszych sukcesów :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. obawiam się że ten kremik może mnie zapchać tak jak klasyczna nivea ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. jak znajdę takie malutkie to się skuszę ;)
    chciałabym też ten kremik z sephory :D

    OdpowiedzUsuń
  9. w ogóle to gratuluję efektów :)

    OdpowiedzUsuń
  10. @wonder_woman: skoro mnie motywują inne dziewczyny, to ja też mogę dać coś od siebie ;)

    @cammie: dziękuję :*

    @Kasiek: dziękuje, a jak u Ciebie? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratulacje :D skoro inni zauwazaja, to na pewno cos jest na rzeczy :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratulacje, boże u ciebie jet tak duuużo truskaweczek, a ja mam tak na nie ochotę, a te które są w sprzedaży są takie jeszcze mało truskawkowe

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratulacje :) Ja tez nie zbliżam się do wagi, bo często nie widać na niej zmiany przez np. zatrzymywanie wody w organizmie. A mniejsze trzeszczenie w szwach mówi przecież samo za siebie!

    OdpowiedzUsuń