Odżywkę Garniera z serii Naturalna Pielęgnacja kupiłam z prostego powodu- akurat była w promocji ;) Zapłaciłam za nią jedyne 4,99zł za 200ml. Jest ona przeznaczona do włosów, którym brakuje objętości co akurat się zgadza, ale i tak bym ją wybrała, bo ma najładniejszy zapach z całej serii.
Od razu napiszę, że po odżywkach oczekuję tego, że pomogą mi rozczesać moje długie włosy. Do ich dogłębnej pielęgnacji używam raz w tygodni maski. Dlatego pod tym względem się na niej nie zawiodłam, bo mniej walczyłam ze szczotką, jednak jeśli ktoś liczy na coś więcej to srogo się rozczaruje. Nie wierzę z resztą, że jakaś odżywka może mi zregenerować końcówki- chyba jedynym na to lekarstwem jest ich podcięcie. Tego się trzymam i na stan moich włosów nie narzekam ;) Odżywka również nie dodała mi żadnej objętości- mam za długie włosy na tego typu zabawy :) Wydaje się, że to ot taki produkt, który więcej nie robi niż robi, ale ma jedną największą jak dla mnie zaletę- włosy pachną po nałożeniu odżywki cały następny dzień. Tak jak pisałam na początku jej zapach mi bardzo odpowiada co tylko wzmaga przyjemne odczucia dla mojego nosa ;) Także mogę powiedzieć o niej w sumie tyle, że jeśli ktoś zadowoli się znikomą pielęgnacją, włosami pięknie pachnącymi cały dzień i ułatwionym rozczesywaniem po kąpieli to będzie coś w sam raz dla niego. Jeśli nie to radzę ją sobie odpuścić. Dodam jeszcze tylko, że za względu na to, że myję głowę codziennie i mam długie włosy, to odżywka nie starczyła mi na długo. Za to zupełnie nie obciążała mi włosów.
Skład dla zainteresowanych:
Ze względu na panujące upały najchętniej nie ruszałabym się z domu. Dziś rano jednak odwiedziłam bibliotekę i przyniosłam z niej dwie książki: Wszystkie boże dzieci tańczą Harukiego Murakamiego oraz Kto zabił Palomina Molero? Mario Vargasa Llosy. Ostatnio zaczytuję się w pozycjach jednego i drugiego więc zaraz uciekam zrobić sobie mrożoną kawę i zaczynam czytać ;) Do tego kupiłam w Biedronce (a jakże ;)) zestaw dwóch lakierów z Eveline z jedyne 8zł! Wczoraj zorientowałam się, że właściwie to nie mam czerwonego lakieru, więc dzisiejszy łup jest tym bardziej udany ;)
Miłego dnia! :*
Ja też lubię Maria Vargasa Llosę, w swoim posiadaniu mam "Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki" - polecam! :)
OdpowiedzUsuńA co do odżywki to nie wiem jak ona się sprawuje, ale szampon z tej samej linii jest ok :).
Mario Vargas Llosa - super wybór!
OdpowiedzUsuńJa także nie ruszałabym się w ogóle z domu, ale moja labradorka dba o moje nasłonecznienie - zapewnia mi co najmniej półgodziny opalania :DDD
bardzo lubie Garniera ;)
OdpowiedzUsuńteż dopiero co kupiłam z mamą czerwony lakier, bo okazało się, że większość jakie mamy to borda ;)
OdpowiedzUsuńi widzę, że jest teraz jakiś bum na "piwne kosmetyki"
Ja mam szampon z Garniera i jestem zadowolona, choć nie odpowiada mi jego konsystencja, strasznie wodnista, przez co jest mało wydajny.
OdpowiedzUsuńa jak tam z ilością wylewania się odżywki bo wiem że garnier ma głupi korek i dużo się marnuje
OdpowiedzUsuń@Zzielona: Niedawno przeczytałam Szelmostwa. Była to pierwsza książka tego autora, która skutecznie mnie zachęciła do dalszej przygody z jego lekturami :))))
OdpowiedzUsuń@Idalia: ucałuj Twoją labladorkę ode mnie- kocham te psy! :)
@KOSMETASIA: powiem szczerze, że do tej pory kupowałam głównie ich balsamy do ciała, ale pora to zmienić :)
@ejndzel: piwo ma zbawienny wpływ na włosy, niestety tylko stosowane od zewnątrz ;P
@ika1991: również nie lubię takich wodnistych szamponów :(
@saharu: wiesz co, w tym wypadku nie ma problemu, zamknięcie jest tak skonstruowane, że tak jakby zasysa odżywkę do środka i nic nie wycieka. Na koniec niestety muszę już grzebać paluchem, żeby coś wydobyć, ale praktycznie z każdą odżywką tak mam :(
czaiłam się na nią go pięknie pachnie, ale ostatecznie wybrałam coś innego.
OdpowiedzUsuńczytałam te opowiadania Murakamiego, wole powieści, ale były super ;)
OdpowiedzUsuńHej, hej :). Bardzo dobra recenzja. Nie miałam jeszcze tej odżywki(miałam z tej serii z awokado i karite i byłam baaardzo zadowolona, oraz z aloesem- nic nie robiła mi z włosami). Pochwalam wypożyczanie książek z biblioteki(teraz coraz mniej ludzi czyta, a co dopiero chodzi do bibliotek).
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie dodać do obserwowanych. Pozdrawiam :)
Ja bardzo lubiłam odżywkę z tej serii, tyle że z karite:) Szkoda, że w moim przypadku są tak niewydajne:(
OdpowiedzUsuńja zazdroszczę upałów, u mnie dziś brzydko :(
OdpowiedzUsuńMam te lakiery, u mnie sprawdziły się super ;D Daj znać jak u Ciebie ;)
OdpowiedzUsuń@fresz: :)
OdpowiedzUsuń@Ania: akurat to było w bibliotece ;)
@A. M: dziękuję :) jestem typowym molem książkowym, więc gdyby nie biblioteki, to chyba bym zbankrutowała ;)
@obojętniejaka: to prawda, wolałabym, gdyby mieli też odżywki w opakowaniach po 400ml
@simply_a_woman: u nas aż za gorąco :(
@wszystko i nic: na pewno się pochwalę :)
mam taki mam.. świetny;p
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:D
super blog ;** zapraszam na mojego i także do obserwowania mnie ;** www.mojezyciee1997.blogspot.com
OdpowiedzUsuńGarnier ma dobre kosmetyki do włosów, często kupuję :)
OdpowiedzUsuńMiałam żółtą odżywkę z tej serii i też bosko pachniała :)
OdpowiedzUsuń