poniedziałek, 9 stycznia 2012

Śmierdzący cudotwórca

Jakiś czas temu na blogach i YT zapanował istny szał na kapsułki Demogal A+E. Z racji tego, że wszystko przemawiało za tym, że produkt będzie w sam raz dla mnie, od razu wybrałam się do apteki na łowy. Wszędzie się się pytałam rybki były już wykupione, więc nie pozostało mi nic innego jak zamówić przez internet  w aptece Dbam o Zdrowie. Zapłaciłam za nie 12zł i wydaje mi się, że to bardzo przystępna cena biorąc pod uwagę to, że w opakowaniu mamy aż 48 kapsułek.


Producent napisał na opakowaniu że jest to : doskonały kosmetyk do codziennej pielęgnacji skóry, zwłaszcza skóry wrażliwej z problemami (trądzik pospolity, trądzik różowaty, atopowe zapalenie skóry, łojotokowe zapalenie skóry, nadmierne złuszczanie skóry, nadwrażliwość na różne czynniki). Preparat stanowi uzupełnienie pielęgnacji specjalistycznej, wpływając na poprawę nawilżenia, elastyczności i jędrności skóry. Kosmetyk doskonały pod makijaż.

Zacznę od tego, że kupiłam te kapsułki głównie ze względu na to, że moja cera co roku w okresie przejściowym na jesień i wiosnę wariuje. W zeszłym roku sporo się z nią namęczyłam, żeby doprowadzić do porządku, lecz teraz chciałam bardziej zapobiegać niż leczyć. Od początku października wyciskałam kapsułkę na noc co drugi dzień. Nie był to dla mnie wygodne, ale o tym później. Efekt jest taki, że udało mi się uniknąć okropnego wysypu pryszczy z jednoczesnym wysuszeniem skóry. Dla mnie to ogromny sukces. Żeby skóry nie przyzwyczaić zbytnio do tego specyfiku, to obecnie stosuję go jedynie co kilka dni, jak zobaczę, że na mojej buzi dzieje się coś niedobrego. To nieoceniony pogromca wszelkich niedoskonałości, już po jednej aplikacji wszelkie zaczerwienienia na twarzy, wypryski już po jednej nocy stają się o wiele mniejsze.


Jakby tego było mało to pozbyłam się problemu suchych skórek. Niestety, nie wszystko było tak różowe. Przede wszystkim po otwarciu pierwszej rybki aż mi się słabo zrobiło od jej smrodu. Wiedziałam, że olejek ten śmierdzi, ale czegoś tak okropnego się nie spodziewałam. Wahałam się długo, czy nie wyrzucić tego do kosza, bo aż na mdłości mi się zbierało. Na szczęście przy dłuższym stosowaniu smród ten nie jest tak uciążliwy, szczególnie biorąc po uwagę efekty.

Kolejny minusem jest sposób aplikacji. Najlepiej nie bawić się w ukręcanie rybce ogonka, tylko wziąć nożyczki i go brutalnie uciąć ;) Chyba, że ktoś lubi mycie lustra z oleistej mazi, w takim wypadku polecam! ;)

Olej na twarzy nie jest najprzyjemniejszą rzeczą jaka może nam się w życiu przytrafić, po prawie 3 miesiącach przywykłam do tego, lecz początki były trudne. Olejek ten się nie wchłania, producent napisał, że kosmetyk jest doskonały pod makijaż- pod warunkiem, że nałożyliśmy go 12h wcześniej i dokładnie oczyściliśmy po nim twarz... Myślę, że warto było się przemęczyć, obecnie moja skóra jest miękka, gładka a wypryski pojawiają się sporadycznie, głównie gdy zbliża mi się okres. Nie mam porównania do rossmanowskich rybek, jednak chyba nie będę po nie sięgać. Wolę swoje sprawdzone śmierdziuchy ;)

SKŁAD: Oenothera Biennis Oil, Gelatin, Glycerin, Tocopheryl Acetate, Retinyl Palmitate.

35 komentarzy:

  1. nie słyszałam o tym, ale może się skuszę, choć jestem zapachowcem i nie wiem, czy przeżyję ten smród :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam świetną alternatywę - zwykły, czysty olej ze słodkich migdałów :) Zeszłej zimy nakładałam go na twarz na noc co drugi wieczór, cera była w świetnym stanie. No i ten olej nie śmierdzi ;) Myślę, że każdy czysty, dobry olej pozwoli Ci uzyskać efekt podobny do tego, który otrzymujesz po zastosowaniu rybek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem tylko tyle: zaciekawiłaś mnie tym produktem

    PS: Dodaję do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Asqua: przeżyć się da, ale co to za życie :D

    Viollet: ale taki zwykły olej z migdałów? :) będę musiała wypróbować! dziękuję za podpowiedź! :*

    nie umiem się malować: to się cieszę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam kilka tych rybek, i wiem że kupię pełnowartościowe opakowanie.

    OdpowiedzUsuń
  6. fakt, śmierdzi i to jak!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie niedawno go kupiłam i na razie sprawdza się na mojej cerze :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam Allergal i zachwycałam się nimi tylko przez pierwsze 3 tygodnie stosowania

    OdpowiedzUsuń
  9. Kosodrzewino, u mnie rybki też poprawiły nawilżenie twarzy, efekt był niemal identyczny jak przy stosowaniu czystego oleju (popieram słowa Violl - olej ze słodkich migdałów jest rewelacyjny, no i nie śmierdzi, ma raczej subtelny zapach, przynajmniej wersja organiczna z ZSK). Z czystych olejów polubiłam też supernawilżający olej ze śliwki (działa cuda ze zmęczoną i suchą cerą, jest jednak dość ciężki) i olej z pestek brzoskwini ( bardzo podobny w działaniu do migdałowego, jest też tak samo mało tłusty).

    OdpowiedzUsuń
  10. ja szukałam tych rybek w aptekach, ale nigdzie ich nie ma:(

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy nie słyszałam o tych kapsułkach, chyba muszę nadrobić zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja również rozglądałam się za tymi rybkami i niestety nigdzie ich nie spotkałam:( Używałam rosmanowskich rybek i wielkiiego cudu na twarzy mi nie zrobiły.

    OdpowiedzUsuń
  13. ja też się czaję na te rybki, ale na razie jestem w trakcie stosowania kremu na noc z kwasami, ale po kuracji na pewno sięgnę po nie :) już jakiś czas są w poczekalni na doz-ie

    OdpowiedzUsuń
  14. znane rybki, nie wiedziałam, że tak śmierdzą:D

    OdpowiedzUsuń
  15. Ze wzgledu na zapach nie skusze, mam awersje do smierdzących rzeczy które daje się na twarz ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Allergal też są świetne! I nie śmierdzą :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie słyszałam nigdy wcześniej o tym produkcie. Chyba muszę go wypróbować. Mam nadzieje, że mi pomoże.

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam te rybki, ale ponieważ podejrzewam je o zapychanie (nie jestem pewna na 100% ale to chyba one mnie zapychały) to zaprzestałam używania na twarz.
    Smród jest okropny

    Ale mam dla nich inne zastosowanie: jako dodatek do masek do włosów, do masła shea jako balsamu, kremów do stóp lub kremów do rąk (na noc z rękawiczkami) i w takich zastosowaniach u mnie się sprawdza.

    Do twarzy wolę oleje z ZSK :)

    OdpowiedzUsuń
  19. wow ja pierwzy raz widze ciekawe!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Przeżyłam smród drożdży, więc ten moze też przeżyje :)
    Skuszę się z pewnością :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Przyznam, że nie słyszałam o tym produkcie wcześniej, ale narobiłaś mi na niego ochotki;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Używałam kiedyś takie rybki nie wiem z jakiej firmy ale pamiętam,że strasznie zdziadziały.

    OdpowiedzUsuń
  23. zabiorę się wkrótce za swoje rybki :)

    OdpowiedzUsuń
  24. hmmm dziś używałam rybek po raz pierwszy :) jak dla mnie pachną po prostu jak olejek z wiesiołka :) nie przeszkadza mi w ogóle :)

    OdpowiedzUsuń
  25. planuję kupić tabletki CeraNova z algami 30+, ale wezmę Twoją recenzję pod uwagę :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Po takiej recenzji nie pozostaje nic innego jak pójść do apteki i je kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  27. pierwsze słysze o tych tabletkach . Twoja recenzja i w dużej mierze cena przekonują mnie do wypróbowania tego specyfiku :)
    pozdrawiam, żiwenszi :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Muszę kupić te rybki :)
    Ciekawe czy zniosę ten zapach.

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja na skórę z problemami polecam olejek arganowy - cudo!
    W rybki zaopatrzyłam się jakiś czas temu. W moim przypadku wchłaniają się niemal natychmiastowo i świetnie nadają się pod makijaż, ale ja mam cerę suchą.
    Zapach rzeczywiście powala, mam jednak na to sposób; do słoiczka po kremie wciskam zawartość dwóch rybek i dodaję dwie-trzy krople olejku herbacianego. Mniej wonieje, a dodatkowo nabiera działania antyseptycznego i pomaga na trądzik.
    Olejek herbaciany tak w ogóle to osobny temat - w moim przypadku KWC :-) Zdecydowanie zmniejszył ilość krost i przebarwień.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  30. ciekawa i obiecująca recenzja. jeszcze tego nie widziałam, ale jak się natknę wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Słyszałam już o nich ^^ .

    OdpowiedzUsuń
  32. rybek nie używałam, ale skusiłam się na olejek lemon z biochemii urody. pachnie chyba przyjemniej niż twój, bo mimo bazy olejków śmierdzących, ma też nutkę cytryny :) niedługo o nim napiszę bo czekałam tylko na to, jak poradzi sobie w czasie miesiączki i zaraz po niej. on również się nie wchłania, ale efekty jakie daje są fenomenalne! pryszczy brak, pory mniejsza, skóra niesamowicie gładka - o peelingu mogę zwyczajnie zapomnieć, w sumie to obecnie nawet go nie mam.

    OdpowiedzUsuń
  33. ciekawe te kapsułki, może wypróbuje:)


    http://the-beautyoffashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  34. Rybki znam ale o wiele bardziej wole olej sliwkowy- cudnie pachnie marcepanem badz olej ze slodkich migdalow o ktorym juz kilka osob pisalo.

    OdpowiedzUsuń