sobota, 4 lutego 2012

Grubymi nićmi szyte

Kilka dni temu natknęłam się na YT na filmik dotyczący nitkownia brwi. O metodzie tej słyszałam już wielokrotnie, jednak nie mogłam pojąć, o co tam tak właściwie chodzi i jak te nitki mają pomóc w regulacji brwi. Autorką filmiku jest bardzo lubiana przeze mnie Maxineczka. Możecie go zobaczyć klikając tutaj. Temat mnie zainteresował i mimo późnych godzin nocnych zaczęłam poszukiwać bawełnianej nitki, aby pobawić się samemu. 

www.urodaizdrowie.pl
Samo nitkowanie jest wręcz banalne. Poczytałam na jego temat więcej i wiem, że w krajach arabskich, Indiach czy Chinach jest znany od wieków. Do nas trafił z małym opóźnieniem ;) Polega on na przesuwaniu skręconej nitki po obszarze, na którym występują niechciane włoski, w przeciwnym kierunku do tego, w którym rosną. Dzięki temu wyrywa się je wraz z cebulkami. Nie da się tego opisać, trzeba zobaczyć ;) Pewnie nie jedna z Was się zastanawia "ale po co kombinować, skoro jest pęseta?". Przy nitkowaniu za jednym zamachem wychodzi więcej włosków, a ból jest taki sam. Poza tym, przy odrobinie wprawy oczyszczamy cały teren w dwóch, trzech ruchach. Zabieg u kosmetyczki z tego co się orientowałam jest stosunkowo tani, jednak można zrobić to samemu, ponieważ nie potrzeba do tego żadnego specjalistycznego sprzętu poza bawełnianą nitką i tonikiem, aby przemyć miejsca po depilacji. Mam nadzieję, że chociaż odrobinę zainteresowałam Was tym tematem :)

45 komentarzy:

  1. Kusi mnie , ale znając moje umiejętności to po zabiegu zostałabym bez brwi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się tego odrobinę obawiałam, ale dałam radę :D

      Usuń
  2. Ja już próbowałam i omal nie umarłam z bólu :D. Ale to może przez to, że po prostu chciałam wydepilować miejsce pod nosem, taki "wąsik", a te włoski są dość cieniutkie, stąd ból ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja nie wiem, czy to ze mnie tylko taka twarda baba jest :D. Pierwszy raz próbowałam złapać włoski na udzie, żeby zobaczyć co i jak i potem od razu przerzuciłam się na brwi :)

      Usuń
  3. slyszalam o tym, nie wiem czy bym umiala sama sobie;]]]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że wydaje się to trudne, ale wcale takie nie jest. Tylko dziwnie się wygląda w trakcie takiego zabiegu ;)

      Usuń
  4. Kurcze chciałabym to sobie zrobić, ale wydaje mi się, że sobie nie poradzę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś próbowałam,fajna metoda :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nitkuję sobie brwi już od pół roku, ta metoda jest fenomentalna!! Polecam każdej z Was ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moim zdaniem bol jest wiekszy niz przy pesecie :] Ale to tylko moje odczucia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mam właśnie totalnie na odwrót, teraz mnie odrzuca na sam widok pęsety :D

      Usuń
  8. Próbowałam....ale to nie dla mnie:) Wolę pęsetę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Też już o tym na YT słyszałam jednak chyba wolę zostać przy zwykłej pęsecie.

    OdpowiedzUsuń
  10. ciekawa informacja, ale znając moje dwie lewe łapki nie dam rady sobie z tymi nitkami:/

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie słyszałam o tym :p Tylko, że ja mam 'drewniane łapy' i mysle, że u mnie to nic z tego.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. widziałam Panią kosmetyczkę w akcji, ale sama nie poddałam się jeszcze nitkowaniu :) a samodzielnie bym się bała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się bałam, że zostanę bez brwi, ale ciekawość wzięła górę :)

      Usuń
  13. Z moją pęsetą łączy mnie szczególna zażyłość. Nie chciałabym, żeby zrobiła się zazdrosna o nitkę.

    (Ale może kiedyś spróbuję, tylko ćśśśśśśśś).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój związek z pęsetą był wyjątkowo nieudany więc bez skrupułów porzuciłam ją dla nitki :D

      Usuń
  14. Znam metodę i mogę powiedzieć ,że "nawet umiem" w ten sposob regulowac brwi ale i tak zazywczaj sięgam po pęsetę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja byłam pod wielkim wrażeniem, że taka niepozorna nikt jest w stanie cokolwiek wydepilować :D

      Usuń
  15. ja od półtora roku "odrastam"brwi i jestem ekstremalnie zarośnięta na twarzy, nawet tam, gdzie teoretycznie nie powinnam być. Tzn pierwotnie moje brwi to była jedna brew i z oczywistych względów w okresie dojrzewania chciałam mieć dwie. Regulowałam je bardziej lub mniej i przez to włoski w niektórych miejscach jeszcze nie odrosły, ale wierze w nie i nie mogę ich straszyć ani pęsetą ani nitką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem lepiej mieć kilka włosków więcej niż mniej. Przerażają mnie osoby, które brwi depilują do zera i potem malują je sobie kredką, jako cieniutką kreskę.

      Usuń
    2. mnie też. Chciałabym mieć znowu piękne grube brwi, ale lata depilacji chyba jednak je osłabiły? Tak mi się wydaje.. No cóż. Nie zamierzam się poddawać i rosnę je dalej

      Usuń
  16. Słyszałam o tej metodzie, ale jakoś z pęsetą łączy mnie specjalna więź i przy niej zostane, bo teraz przy wyrywaniu już praktycznie żadnego bólu nie czuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wiem co wy macie za pęsety, że je tak lubicie :D Moją od razu rzuciłam w kąt :P

      Usuń
  17. ciekaw, kiedyś może spróbuję

    OdpowiedzUsuń
  18. widziałam tą metodę na YT, jestem pod wrażeniem jak niektóre babeczki machają tymi nitkami niczym ninja ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Próbowałam, ale mam problemy z koordynacją ruchów xD więc zostałam przy pęsecie, mimo, że ból był mniejszy.

    OdpowiedzUsuń
  20. mi to zupełnie nie wychodzi :) chyba coś robię źle, ale na razie zostanę przy wyrywaniu po włosku...

    OdpowiedzUsuń
  21. Słyszałam kiedyś o tym, ale potem zapomniałam o temacie. Bardzo ciekawy sposób, może kiedyś spróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. bardzo fajny blog, zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  23. ciekawie się zapowiada, może i warto spróbować.
    Zapraszam do siebie:
    http://opinieirecenzje.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja pierwszy raz miałam nitkowane brwi jakies 6 lat temu... Efekt był długotrwały i brwi wygladały jakoś tak równiej... U nas w Pl sie z tym nie spotkałam;(

    OdpowiedzUsuń