Po wczorajszym wpisie Lady In Purplee naszło mnie na to, żeby napisać Wam kilka słów na temat płynu do higieny intymnej, który dostałam od Lirene. Od razu zaznaczę, że nie jest to wdzięczny produkt do opisywania, ponieważ potrzeby każdej z nas są inne. Dla mnie płyn do higieny intymnej to praktycznie najważniejszy kosmetyk, który stoi pod prysznicem. Czasem, z braku laku, służy mi zarówno jako żel do mycia ciała nie zawahałabym się, żeby umyć nim twarz. Nie wyobrażam sobie używać w celu, w jakim płyn ten jest stworzony zwykłego żelu pod prysznic. W skrócie, płyn do higieny intymnej to łazienkowy bohater, któremu ze względu na jego niewymowne przeznaczenie odbiera się należną mu chwałę ;)
Wspominałam już kiedyś, że zraziłam się do płynu Białego Jelenia, od kiedy zgęstniał i zmętniał mi w butelce, choć teoretycznie powinien mi jeszcze długo służyć. Byłam mu wierna od lat, więc takie rozczarowanie bolało podwójnie ;) Zainwestowałam kilka złotych w płyn Ziaji i praktycznie równocześnie otrzymałam ten od Lirene, dlatego pierwszy trafił do łazienki.
Przede wszystkim niesamowicie podoba mi się jego delikatna konsystencja. Jest do kremowy, całkiem gęsty płyn, który nie ześlizguje się z dłoni. Trafiła mi się wersja z kwasem mlekowym, który w kosmetykach tego typu jest pożądany. Po blisko 3 miesiącach codziennego używania mogę spokojnie powiedzieć, że bardzo się polubiliśmy. Płyn łagodzi wszelkie podrażnienia, nie powoduje uczucia pieczenia, co więcej, im dłużej go używam tym mniej takich zjawisk obserwuję. Oczywiście mam świadomość tego, że nie jest to zasługa tylko i wyłącznie tego jegomościa, a składa się na to wiele innych czynników.
Biorąc pod uwagę stosunek jakości do objętości (300ml) i ceny (około 12zł) myślę, że mogę go spokojnie polecić. Nie jestem w stanie dać Wam gwarancji, że spisze się tak samo dobrze jak u mnie, bo jak już wspominałam, tego typu produkty to kwestia nadzwyczaj indywidualna. Z pewnością sięgnę po niego jeszcze nie raz, a do wygodnego opakowania z pompką przeleję płyn Ziaji, który kupiłam w opakowaniu na klasyczny korek-jednak pompka pod prysznicem to jest to :)
Znacie ten produkt? A kto jest Waszym faworytem w tej dziedzinie?
Nie znam, ale do higieny intymnej mam swoich faworytów: Ziaja z kwasem mlekowym ( w bialym opakowaniu) oraz Lactacyd :)
OdpowiedzUsuńU mnie w kolejce stoi Ziaja z kwasem laktobionowym (trudne słowo :D)
UsuńTeż obecnie stosuję Ziaję z kwasem mlekowym, jest bardzo dobra :)
UsuńGratuluję wygranej w moim 3 rozdaniu :)! Proszę o dane do wysyłki, jutro zrobię sobie spacerek na pocztę :).
UsuńTak, płyn do higieny intymnej to taki cichy bohater :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie, chyba najrzadziej recenzowany produkt :D
Usuńno bo co i o takim płynie pisać - chyba że zupełnie się nie sprawdza, ale sama na taki jeszcze nie trafiłam
UsuńMimo wszystko mnie naszło i chciałam się podzielić :D
Usuńoch, och, ja nie krytykuję, wręcz przeciwnie - podziwiam
Usuńsama nie potrafiłabym napisać tyle o płynie do higieny intymnej :)
Ja też nie, o działaniu tego typu produktu trudno mi coś powiedzieć oprócz tego że jest lepiej :D
UsuńAch, dziewczyny, bo ja zawsze chciałam być pisarką :D Dlatego się literacko na płynie do higieny intymnej wyżywam :D:D:D
UsuńLubię te płyny z Lirene :)
OdpowiedzUsuńTo mój pierwszy tej firmy z jakim w ogóle mam do czynienia :)
Usuńja mam swoj z ziaji, tego nie widzialam nigdy ale wyglada ciekawie :d
OdpowiedzUsuńnie miałam, ciekawie się zapowiada:)
OdpowiedzUsuńmam go i lubię tak samo, jak Ty :)
OdpowiedzUsuńMam inną wersję i też lubię:)
OdpowiedzUsuńWiele dobrego słyszałam o tym płynie, jednak jeszcze nie miałam przyjemności by go wypróbować :)
OdpowiedzUsuń