Dziś chcę Wam przedstawić produkt, który wraz z peelingiem, o którym pisałam wczoraj, stanowił mój pielęgnacyjny, antycellulitowy komplet w ciągu ostatniego miesiąca. Antycellulitowe serum ujędrniające na noc znalazłam w paczce od Lirene i od razu przystąpiłam do testowania. Peeling i serum mają identyczne opakowania, starczają na podobny okres czasu, mam o nich podobne zdanie, dlatego właśnie nazwałam ich bliźniakami :)
Serum, podobnie jak peeling, znajdziemy w większości drogerii, jego cena to około 15zł za 200ml produktu. W związku z nieuchronnie nadchodzącym sezonem letnim coraz częściej widuję produkty z tej serii na promocjach ;) Zacznijmy od tego, co ma do powiedzenia na jego temat sam producent:
Antycellulitowe serum ujędrniające na noc opracowane zostało aby wspomagać redukcję cellulitu, wyszczuplać i modelować sylwetkę. Kompleks substancji aktywnych Slim&Shape szybko i skutecznie pobudza metabolizm komórkowy zmniejszając widoczność cellulitu. Zawartość substancji o działaniu wyszczuplającym i ujędrniającym, przyspiesza modelowanie partii ciała dotkniętych zaawansowanym cellulitem. 100% badanych oceniło, że skóra bezpośrednio po użyciu serum jest: wygładzona, elastyczna, nawilżona, miękka w dotyku.
Zacznę od tego, że mam bardzo sceptyczne podejście do wszystkich produktów, które w cudowny sposób mają redukować tkankę tłuszczową. W przypadku tego produktu jest to jego najważniejsze zadanie i owszem, zauważyłam, że cellulit mi się zmniejszył, skóra jest jędrniejsza, bardziej wygładzona, elastyczna i miła w dotyku. Jednak byłabym okrutna wobec siebie, gdybym całą zasługę za to przypisała temu kremowi. Nie po to codziennie ćwiczę, masuję się i pilnują to co jem, żeby potem jakieś serum, pięknie pachnące pomarańczą zgarnęło wszystkie laury za te zasługi, o nie ;)
Samo serum jest gęste, nietłuste, o delikatnym pomarańczowym zabarwieniu i zabójczo intensywnym pomarańczowym zapachu. Nie nawilża zbyt mocno i czasem czuję, że potrzebuję czegoś mocniejszego, szczególnie na łydki. Zapach, podobnie jak w przypadku peelingu wprawia mnie w dobry nastrój i dodaje energii, uwielbiam go :) Tubka starczyła mi równo na miesiąc użytkowania i teraz mogę spokojnie stwierdzić, że uważam go za produkt zbędny w mojej łazience. Na efekt redukcji tkanki tłuszczowej mogę zapracować sobie sama ćwiczeniami a w opiece nad kondycją skóry najlepiej pomagają mi zwykły peeling i balsam nawilżający bez kosmicznych technologii, a o przyjemniejszym składzie ;)
Skład: Aqua, Isopropyl Palmitate, Paraffiunum Liquidum, Cyclopentasiloxane, Glycerin, Polyglyceryl-3 Methylglucose Disearae, Glyceryl Stearate, Cyclohexasiloxane, Hordeum Distichon (Barley) Extract, Propylene Glycol, Tocopheryl Acetate, Triethanolamine, Fomes Officinalis (Mushroom) Extract, Imperata Cylindrica Root Extract, Carbomer, Methyl Gluceth-20, Acyrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, PVP, Escin, Allantonin, Xantan Gum, Threonine, Caffeine, Theophylline, BHA, PEG-8, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Buthyrospermum Parkii (Shea Butter), Enteromprpha Compressa Extract, Mathylparaben, Phenoxyethanol, Dizaolidinyl Urea, Buthylparaben, Propylparaben, Ethylparaben,Parfum, Limonene, Buthylphenyl Methylopropional, Linalool, Cl 19140, Cl 16035.
peeling mi się bardziej spodobał, muszę wypróbować;)
OdpowiedzUsuńMiałam takie balsamy z eveline, coś zdziałał bez ćwiczeń i diety :P
OdpowiedzUsuńMialam go tyle ze jeszcze przed tym jak wypuscili cala serie. Zapach kocham, uwielbiam, ubostwiam, jest cudowny! Zauwazylam ujedrnienie po nim, ogolnie spodobal mi sie ;)
OdpowiedzUsuńja też miałam kiedyś, a ta seria jest zreaktywowana jak mniemam ;)
UsuńSkoro ładnie pachnie to wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńja bardzo cenię takie produkty za efekt ujędrnienia skóry :)
OdpowiedzUsuńlubię tę serię i ten zapaszek <3
OdpowiedzUsuńmiałam ochotę na ten krem, być może się skuszę:)
OdpowiedzUsuńZapach na pewno ma śliczny.
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu przez przypadek, ale zdecydowanie dodaję do listy "ulubione - codzienne odwiedziny" :) Serdeczne pozdrowienia z Wrocławia!
OdpowiedzUsuń