Lubię produkty do ust, jednak od zawsze mam z nimi jeden i ten sam problem: używam ich tylko podczas wykonywania makijażu z rana, a przez cały dzień nic nie poprawiam. Sprawia to, że jestem bardziej przyzwyczajona do siebie z pomadką nawilżającą niż kolorem na ustach. Dodatkowo bardzo łatwo jest mi przesuszyć wargi. Wiatr mi dosłownie orze usta. Od kilku dni pokutuję właśnie za szminkowe szaleństwa i z tego powodu urządzam sobie dziś podróż sentymentalną do zdjęć w czerwieni!
Pomadkę w kredce IsaDora otrzymałam na spotkaniu blogerek. Trafił mi się piękny kolor 08 Red Romance, coś w sam raz dla odważnych (czyli nie dla mnie ;)). Sam pomysł zamknięcia pomadki w wykręcanej kredce jest dla mnie rewelacyjny. Wiele firm ma podobne produkty: Astor, Clinique, Gosh, czekam na Essence! ;)
W przypadku IsaDory cena za imprezę to około 55zł/2,7g. Opakowanie zdecydowanie cieszy moje oko, gdy kończy nam się końcówka wystarczy przekręcić srebrny element i ukazuje nam się ciąg dalszy produktu. Żadnego temperowania :D
Jak widać kolor jest mocny, bardzo mocny. Bardzo podoba mi się w nim to, że choć pigmentacja jest mega, to nie wysusza ust. Ma w sobie nawet coś nawilżającego, choć szału pod tym względem nie ma. Aby uzyskać nim trwałość na wiele godzin wystarczy posmarować usta, wytrzymać jakieś 20-30 minut bez picia i jedzenia i świat jest nasz. Traci z siebie wtedy tę wazelinowatą nutę i pozostaje sam kolor.
I tu właśnie pojawia się mój problem, ponieważ nie mogę się przekonać do siebie w tym odcieniu czerwieni. Mam wrażenie, że mnie postarza i robi ze mnie zadumaną nad życiem czterdziestkę. Z tego powodu dość rzadko po niego sięgam nad czym ubolewam, bo produkt sam w sobie jest świetny. Może zimowa atmosfera nakłoni mnie do częstszego nakładania go na usta, nie wiem. Co by nie było, produkt jest godny polecenia i sama zapoluję na jakieś inne kolory.
Chwilowo i tak muszę się skupić na ogarnięciu moich biednych ust, które są mówiąc krótko zmasakrowane. Odkrywam nowe sposoby domowego leczenia w postaci okładów z czosnku i miodu. Masełko Nivei okazało się być do bani w przypadku, kiedy powinno się wykazać :( Pokarało mnie za zdradę Tisane.
Ja za czerwienią na ustach nie przepadam, wolę różowe, fuksjowe, koralowe odcienie. :)
OdpowiedzUsuńFuksja mi się szalenie podoba, ale też nie u mnie na ustach :P
UsuńMoim zdaniem bardzo Ci pasuje ten odcień
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWydaje mi się, że mam bardzo podobny odcień z Bourjois! :)
OdpowiedzUsuńO widzisz :) Muszę wypróbować czy formuła tych z Bourjois się mocno różni :)
UsuńBourjois też daje w ochydny sposób posmak kredki świecowej :/
UsuńA masełko Nivea wysusza mi usta. Nie jest to odczuwalne może od razu ale po 2-3 użyciach na pewno. Więcej nie kupię. Za to z palcowych smarowideł mogę polecić wazelinę z Flose-Leku. Ratuję sie nią zawsze gdy Nivea dokona juz spustoszenia.
U mnie wszelkie wazeliny na dłuższą metę też się nie spisują :( Ogólnie mam bardzo wrażliwe usta niestety :(
UsuńBardzo ładnie sie u ciebie prezentuje:)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :)
Usuńświetnie współgra z Tobą ten kolor ale rozumiem obawy, sama czasem dziwnie się czuję w mocniejszej pomadce
OdpowiedzUsuńNo właśnie, chyba za mało odważna jestem na to i tyle ;)
UsuńTen odcień świetnie ożywia Twoją twarz:) Nie wyglądasz w nim na zmęczoną życiem 40-stkę;) Aczkolwiek doskonale Cię rozumiem, ponieważ nie potrafię przekonać się do obcasów. Uważam, że jestem zbyt wysoka na noszenie tego typu obuwia. W szpilkach czuję się jak żyrafa, chociaż otoczenie twierdzi, że nie wyglądam źle;) Jeśli coś nam nie pasuje, to czasem lepiej z tego zrezygnować:)
OdpowiedzUsuńJa się do obcasów nie mogę przekonać przez moje stopy :P Praktycznie każde buty mi je masakrują, obcasy robią masakrę do potęgi :D
Usuńa ja bym Cię widziała w cieplejszej czerwieni :) i mocniej bym obrysowała usta, żeby je lekko powiększyć
OdpowiedzUsuńMuszę zatem kupić konturówkę :)
Usuńwedług mnie kolor jak najbardziej Ci pasuje:) odcień kredki przypomina mi bardzo kolor Red Sunrise kredki z Bourjois, którą uwielbiam. Sama rzadko wybieram takie klasyczne czerwienie na co dzień, wolę jednak coś albo ciemniejszego np. bordo albo bardziej wpadającego w fiolet:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Muszę się przyjrzeć tym kredkom z Bourjois :)
UsuńPiękny kolor :) Ślicznie w nim wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńnie wiem, gdzie Ty widzisz zadumaną czterdzestkę. ten odcień czerwieni bardzo Ci pasuje :)
OdpowiedzUsuńHihi, dziękuję :)
UsuńWypróbuj balsam Blistex, ten w tubce. Jak dla mnie działa cuda.
OdpowiedzUsuńOoo, zobaczę czy będzie w Hebe :)
UsuńKolorek przepiękny :)
OdpowiedzUsuńcudowna czerwień, idealna <3
OdpowiedzUsuńwłaśnie, że pasuje Ci ten odcień! :)
OdpowiedzUsuńWyleczę sobie z Wami kompleksy, serio :D
Usuńkolor jest na prawdę śliczny!
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :)
Usuń