niedziela, 29 czerwca 2014

Lirene Magic Make-up

Najwyższa pora rozprawić się z kosmetykiem, na który miałam wielką ochotę, a okazał się być ogromnym rozczarowaniem. Postanowiłam poczekać z zakupem Magic Make-up'u Lirene na pojawienie sie pierwszych recenzji, ale miałam to szczęście, że został mi on przysłany przez Laboratorium Kosmetyczne Dr Ireny Eris. Jego regularna cena to około 30zł za 30ml. 


Producent określa ten produkt mianem nawilżającego kremu, który zmienia się w rozświetlający fluid. Jego lekka konsystencja sprawia, że krem wtapia się w skórę, dopasowując do każdego typu cery. Niestety, ale zupełnie nie mogę się z tym zgodzić. Co więcej, jak dla mnie ten krem w ogóle nie nadaje się do nakładania na twarz. Nie sprawdził się u mnie pod żadnym względem. 


Po przeczytaniu opisu na opakowaniu liczyłam na lekki krem nawilżający, który ma w sobie odrobinę pigmentu. Tak bardzo się rozczarowałam....


Sama tubka jest bardzo elegancka i widać, że Lirene idzie w dobrą stronę jeśli chodzi o design produktów. Tylko co z tego, skoro podkład znajdujący się w szkaradnym opakowaniu jest o niebo lepszy od tego? 


Co mi nie odpowiada w tym kremie? Wiele. Po pierwsze konsystencja. Nie ma nic wspólnego z lekkim kremem, bardziej przypomina pastę... Niestety wiążą się z tym kolejne minusy: cera się bardzo szybko przetłuszcza, równomierne rozprowadzenie ktemu graniczy z cudem. Pędzlem jest to praktycznie niewykonalne, po aplikacji palcami trzeba ekspresowo myć ręce, żeby nie zostawić wszędzie odcisków tłustych paluchów...


W białym kremie zatopione są malutkie granulki z pigmentem. Przy rozcieraniu uwalniają kolor, który określę jednym słowem: tragedia. Nawet jeśli jakimś cudem ten ciężki i lepki krem komuś będzie odpowiadał, to obawiam się, że gama kolorystyczna będzie już problemem nie do przejścia. 


Dostałam odcień 02 naturalny. Powienien się nazywać 99 najciemniejsza pomarańcza. Bo jak inaczej nazwać to?


Nawet przy dobrych chęciach nie jestem w stanie zrobić z tym niczego. Ciężki, tłusty, pomarańczowy: czy to przypadkiem nie wszystkie cechy, których w tego typu produktach chcemy za wszelką cenę uniknąć? 


Do tego wszystkiego jeszcze się po chwili utlenia i ciemnieje. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! Pomysł był świetny, ale wykonanie fatalne. Prawda jest taka, że nie wyszłam z nim na twarzy z domu, bo byłoby mi wstyd. Chyba gorszej opinii wystawić już nie można :(

14 komentarzy:

  1. O rany, jaki ciemny kolor!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojezus zobaczyłam kolor i jestem przerażona!

    OdpowiedzUsuń
  3. też mam problem z podkładami, i kremami bb, większość jest dla mnie za ciemna.

    OdpowiedzUsuń
  4. O rety faktycznie pomarańcza, może jaśniejszy byłby lepszy, ale wolę nawet nie próbować:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaśniejszy byłby jak mniej dojrzała pomarańcza? :D

      Usuń
  5. Dostałam go od chłopaka, nałożyłam raz na twarz i więcej nie chciałam. To faktycznie tragedia, najgorszy był kolor i to, że twarz się niemiłosiernie świeciła ;/ Straszny bubel ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, widzę, że nie ja jedna mam o nim takie zdanie... Serio, nie wiem jak komukolwiek może to odpowiadać ;/

      Usuń