Oto produkty, które zużyłam w ciągu marca. Nie ma tego dużo, ale mam sporo do powiedzenia na ich temat. Co do niektórych to cieszę się, że nadszedł już ich koniec, po inne na pewno wrócę. Przejdźmy do rzeczy :)
Na pierwszy ognień niech pójdzie mój ulubiony szampon Timotej do włosów rozjaśnianych i blond. Mam naturalne, blond włosy i ten szampon pięknie ten kolor podkreśla. Zawiera w sobie ekstrakt z kwiatu rumianku oraz francuskiego miodu akacjowego. Od dawna wiadomo, że rumianek wpływa na rozjaśnianie i pielęgnację włosów blond. Kiedyś używałam zwykłego rumiankowego szamponu rumiankowego, niestety strasznie mi wysuszył głowę. Przerzuciłam się na ten i to mój ulubieniec. Włosy po nim są piękne i miłe w dotyku. Nie ma efektu przesuszenia jak po szamponie Timotej z guaraną i grejpfrutem. Mogłabym się długo nad nim rozpływać ;) Kolejnym produktem jest każdemu dobrze znane masło kakaowe z Ziaji. Mój ulubiony krem do twarzy. Niestety ostatnio miałam różne nieprzyjemności z cerą i byłam zmuszona go odstawić. Zużyłam go jako balsam do ciała po basenie ;) Zapach ma przepiękny, super odżywia moją skórę i pozostawia ją przyjemną w dotyku. Na pewno do niego wrócę. Do tego kosztuje dosłownie grosze, bo 3zł w Rossmannie. Perfumy Seniorita Amor widoczne na zdjęciu dostałam kiedyś w formie żartu od koleżanki. Są to jedne z tych co można dostać za 10zł w supermarkecie na samie :P Widać po samym opakowaniu jak bardzo są tandetne, ale zapach przypadł mi do gustu. Co więcej długo się utrzymywał na skórze i wielki flakonik 100ml starczył mi na długo. Niestety końcówka zaczęła bardzo brzydko pachnieć, więc musiałam się ich pozbyć ;)
Tonik nagietkowy z Ziaji to mój ulubieniec. Zużyłam go już całe hektolitry i jeszcze wiele ich przede mną. Bardzo podoba mi się jego zapach i delikatne działanie. Dokładnie tak jak pisze producent: łagodnie oczyszcza naskórek, doskonale nawilża i tonizuje skórę. Jedynym jego minusem jest to, że buteleczka strasznie przecieka i nie sposób zabrać ją w podróż ;) Kosztuje malutko, bo koło 5zł. Teraz wiem, że zmienili im opakowania i są one węższe i wyższe, co nie do końca mi pasuje, bo te niższe i grubsze idealnie mi się mieszczą na półce ;) O mydełku oliwkowym pisałam tutaj. Moja opinia na jego temat się nie zmieniła ;) Szkoda, że ma taki okropny zapach, bo działanie jest świetne. Krem do rąk Ziaji masło kakaowe jest jednym z najtragiczniejszych kosmetyków wszech czasów. Okrutnie mnie wysuszał. Zaczęłam go używać do stóp i tam też siał spustoszenie więc nie pozostaje mi nic innego jak go wyrzucić. Zostało go tyle co w kremie do rąk oliwkowym, o którym pisałam tutaj, ale nie mam po prostu ochoty bawić się w przecinanie i przekładanie, bo ten krem nie jest tego wart. Odradzam Wam z całego serca kupowanie tych kremów. To największa porażka Ziaji :(
Maseczka z Rival de Loop okazała się być moją ulubioną maseczką. Oczywiście jak to często bywa, teraz nigdzie jej nie ma... Przeszukałam już kilka rossmannów i pusto! Mam nadzieję, że szybko wróci, bo jak nie to się zezłoszczę :P Tutaj link do jej recenzji ;) Ostatnią rzeczą, którą wykończyłam w marcu jest tusz do rzęs Avon Super Full Midnight. Jestem zdziwiona, bo bardzo szybko mi wysechł, nie potrzebował do tego wiele więcej niż 3 miesiące. Podkreślał rzęsy, ale bez szału. Ogólnie to taki tusz, który sprawuje się podobnie jak tusz z wibo za 7zł... Do tego strasznie śmierdzi. Ogólnie jestem do niego uprzedzona i na pewno po niego nie wrócę. Dość ciężko się go zmywało, ale za to bez problemu się rozmazywał ;)
Jak pisałam, nie wyszło tego dużo, ale cieszę się, że zrobiłam sobie miejsce na nowe kosmetyki :)
denka to takie nasze małe sukcesy:) gratulacje, zwłaszcza z tym wysuszającym kremem z Ziaji:)
OdpowiedzUsuńNo sporo tych zużyć :) co do masła kakaowego i toniku nagietkowego mam takie samo zdanie :)
OdpowiedzUsuńja nie przepadam za tonikiem nagietkowym wole ten ogorkowy xD
OdpowiedzUsuńNiezłe zużycia:) Tego szamponu Timotei nie próbowałam, a też jestem blondynką. W sumie nie mam swojego ulubionego szamponu, więc może ten przypadnie mi do gustu:) O ile będę pamiętała żeby go kupić:)
OdpowiedzUsuń@sipmly_a_woman: to prawda :)
OdpowiedzUsuń@KiziaMizia: dobre i tanie czyli to co lubię ;)
@Yasminella: przymierzam się jeszcze do zakupu rumiankowego w najbliższym czasie. Za to nie znoszę aloesowego ;)
@kokosowa-panna: możesz na próbę sobie kupić mniejszą flaszkę- 200ml ;)
denko super, gratuluję :D a nagietkowego toniku spróbuję. jak dotąd próbowałam tylko ogórkowego i aloesowego, które polecam. a kremy do rąk te podłużne - dramat!
OdpowiedzUsuńa u mnie krem z ziaji nawet ten do rak byl jak najbardziej okej, a to dziwne ;d bo mam strasznie suche dlonie w okresie zimy..
OdpowiedzUsuń@stri-linga: ogórkowy mnie strasznie zapchał :(
OdpowiedzUsuń@ooliskaa: ile rąk tyle opinii :P
gratuluję tylu zużyć! :) również jestem fanką toniku nagietkowego Ziaji, po prostu go uwielbiam!
OdpowiedzUsuńsuper zużycia !!!
OdpowiedzUsuńA z tuszami Avonu trzeba ostrożnie - dzięki za info, bo ja tak lubię niektóre z nich, że jeszcze skusiłabym się i na ten...
OdpowiedzUsuńI rzeczywiście, nawet mój faworyt, Super Shock, wysycha tak szybko, że zużywam go z prędkością błyskawicy;): http://urodowy.blogspot.com/2011/03/debiutanckie-zuzycia_16.html
widzę, że królowało u Ciebie masło kakaowe ;P
OdpowiedzUsuńCzyli kolejnych kilka pozycji potwierdzających zasadę "i tanie może być dobre" :) Bardzo mnie to cieszy. Muszę wypróbować to masełko kakaowe w związku z tym :)
OdpowiedzUsuń@a.: teraz planuję jeszcze zakup mleczka :)
OdpowiedzUsuń@Kasiek: hihi oby było ich jak najwięcej!
@hawa: no właśnie! a że mam kilka tuszy to nie używam ich codziennie i później musiałam na siłę wręcz wykańczać to, co mi z niego zostało ;)
@MissDood: to prawda, muszę teraz od niego nieco odpocząć :P
@Kat: jak najbardziej :D jak widzisz u mnie często króluje tanioszka, która wcale nie jest taka zła :D