Od pewnego czasu na blogach i na YT przelała się fala zachwytów nad balsamem do ust Tisane. Nie mogłam pozostać obojętna na wszystkie pozytywne opinie i wybrałam się na poszukiwania. Moim celem była jednak pomadka w sztyfcie a nie klasycznym słoiczku, który pamiętam jeszcze z podstawówki. Zależało mi na takiej formie, ponieważ kończył się mój ukochany Carmex, którego zawsze miałam w torebce i potrzebowałam czegoś nowego na chłodniejsze dni, kiedy carmoxowe chłodzenie jest niezbyt pożądane. Tisane w sztyfcie znaleźć nie było łatwo, jednak się udało- w którejś z rzędu aptece dorwałam go za 12zł.
Według producenta: Balsam wygładza, nawilża, odżywia szorstkie, spierzchnięte usta. Regeneruje naskórek ust uszkodzonych wskutek działania czynników atmosferycznych, otarć oraz opryszczki. Chroni usta przed niekorzystnym wpływem mrozu, wiatru, deszczu, słońca.
Już po tytule posta możecie się domyślić, że będę tą pomadką zachwycona. Moje usta mają tendencję do przesuszania się, wystarczy, że mocniej wieje wiatr i już mi pierzchną. Od kiedy używam tego balsamu problem ten zniknął. Usta są bardzo przyjemnie nawilżone i to nie na pięć minut, ale na dłuższy czas. Oczywiście jeśli będziemy w międzyczasie jeść lub pić to nie spodziewajmy się cudów ;) Podoba mi się też efekt delikatnego nabłyszczenia warg. Używam jej od około miesiąca i muszę powiedzieć, że zauważyłam, że coraz rzadziej po nią sięgam, ponieważ nie czuję takiej potrzeby. Pomadka ma bardzo ładny zapach oraz całkiem niezły smak- wiadomo, że nie jest to produkt do wąchania czy jedzenia, ale takie czynniki też są istotne, prawda? :)
Wygoda użycia również przemawia na jej korzyść. Wiele osób twierdzi, że jest to gorsza wersja pomadki w słoiczku- jeśli tak, to nie mogę się doczekać aż wpadnie mi w łapki coś lepszego od tego :) Jak tylko wyzeruję moją wazelinę, której używam na noc wersja w słoiczku zagości w mojej kosmetyczce. Z pewnością sztyft jest mniej wydajny, jednak wydaje mi się, że jest to cecha pomadek tego typu. Pewnie nie jedna z Was się zastanowi po co płacić za pomadkę dwa razy tyle co za zwykłą od Nivei- wydaje mi się, że ten kto raz sięgnie po balsam Tisane nie będzie chciał wrócić do czegoś innego. Chyba, że do Carmexu- obawiam się, że konsystencja tej pomadki może okazać się przeszkodą w stosowaniu jej w cieplejszym okresie. Na chwilę obecną jest to mój pomadkowy hit :)
Skład: Olea Europaea Oil, Sucrose Tetrastearate Triacetate, Ricinus Communis Seed Oil, Petrolatum, Hydrogenated Coco Glycerides, Paraffin, Lanolin, Mel, Echinacea Purpurea & Melissa Officinalis Extract & Silybum Marianum Extract, Cera Alba, Lauryl PEG/PPG-18/18 Methicone, Glyceryl Stearate, Propylene Glycol, Ethylhexyl Palmitate, Palmitoyl Oligopeptide, Tocopheryl Acetate, Sorbitan Isostearate, Ethyl Vanillin, Tribehenin, Propylparaben, Methylparaben.
Mam w planie zakup tego balsamu do ust :D
OdpowiedzUsuńBo moja sprawdzona Nivea coraz bardziej zawodzi( czyżby moje usta się przyzwyczaiły?) :)
Caathy: nivea coś ostatnio się po prostu popsuła, więc może to dlatego. Co do balsamu to też miałam zamiar zakupić, bo poleciła mi go kosmetyczka, ale ciężko dostać dlatego zamówiłam w końcu balsam do ust firmy Palmers - zobaczymy czy będzie działał.
OdpowiedzUsuńhttp://nuttinbutstyle.blogspot.com/
Muszę wypróbować :) Już z rok temu o nim słyszałam, ale dalej nie kupiłam tego balsamu...
OdpowiedzUsuńPolecam Ci jeszcze przetestować Blistex, ale on mrowi jak Carmex :P
Caathy: wśród pomadek Nivei ciężko mi było znaleźć tę jedyną ;)
OdpowiedzUsuńnikki: to prawda, w niektórych aptekach nawet o nim nie słyszeli!
Vedette: nie słyszałam o tym Blistexie ;)
Blistex bardzo fajny balsam ,naprawdę polecam ;D
Usuńja go nie próbowałam, ale gdzieś z tyłu głowy siedzi mi, że wersja w słoiczku jest najlepsza na świecie i nic lepszego nie będzie
OdpowiedzUsuńa ja za nic w świecie nie mogę sobie przypomnieć jaka ta wersja w słoiczku była ;) to znak, że trzeba ją kupić i sobie przypomnieć w ten sposób :D
OdpowiedzUsuńJak zużyjesz ją do końca to w tym denku zostaje jeszcze około 1/3 pomadki, zobacz link
OdpowiedzUsuńhttp://agusia77.blogspot.com/2011/06/tisane.html
no niestety, taka wada tych pomadek :(
OdpowiedzUsuńciekawe duzo slyszalam o tych pomadkach, aczkolwiek sama nie mialam:(
OdpowiedzUsuńwlasnie poszukuje czegos dla siebie na zime
OdpowiedzUsuńOo, nie wiedziałam, że jest Tisane w sztyfcie ;)
OdpowiedzUsuńJak kupowałam w aptece, to nic mi o tym babeczka nie wspomniała. Ja mam w słoiczku i uwielbiam ten balsam do ust.
Zakręcony świat Wery: czas przekonać się na własnej skórze ;)
OdpowiedzUsuńmonica: na szczęście ja już znalazłam ;)
Mallene: u mnie w kilku aptekach też nikt nic o nich nie wiedział ;)
Uwielbiam Tisane :) Na noc mam słoiczek a na dzień sztyft ;)
OdpowiedzUsuńChoć nie przepadam za Tisane, może do niego wrócę. Co do dostępności- na pewno są w aptece Dbam o Zdrowie w Galerii (to tak na przyszłość, żebyś nie zwiedzała połowy miasta :))
OdpowiedzUsuńTisane jest najlepszy! Co prawda znam tylko wersję słoiczkową-muszę zapoznać się z tą w sztyfcie. Niestety, przez te nasze zachwyty Tisane jest coraz droższy :(
OdpowiedzUsuńPolecam też pomadkę Alterra z Rossmanna:)
gdyby nie fakt ze mam juz sporo mazidel do ust pewnie bym sie skusila . dawnooo dawnooo temu mialam wersje w sloiczku i bardzo ja lubilam :)
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc muszę się przyznać bez bicia że nigdy nie używałam Tisane
OdpowiedzUsuńja mam Tisane w słoiczku :)
OdpowiedzUsuńmazidło idealne na zimę !
Jestem fanką tego w sloiczku :)
OdpowiedzUsuńJak tylko wykończę swoje aktualne sztyfty do ust to na pewno kupię ten :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie sobie kupiłam tą pomadkę w słoiczku,zakochałam się w niej od pierwszego użycia :)
OdpowiedzUsuńOOO, nie wiedzialam ze jest w sztyfcie. Musze poszukac :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że Tisane faktycznie robi furorę ;)
OdpowiedzUsuńTwój post pojawił się w idealnym momencie - właśnie szukam dobrej pomadki.
OdpowiedzUsuńDziękuję za przydatną recenzję :)
Dopisuję do listy zakupów, będę testować go na swoich ustach :))
OdpowiedzUsuńszukam jej :) mam wersję w słoiczku i uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam Tisane, ale wypróbuje jak skończy mi się Carmex, bo po pomadce z Alverde zaczęłam dostrzegać, że Carmex wcale nie jest taki wspaniały
OdpowiedzUsuńszukałam jej w 3 aptekach i nie znalazłam ;/ ale mam swoją pomadkę z Lovely :)
OdpowiedzUsuńmi nie do końca podoba się balsam tisane w słoiczku, więc tej wersji nie będę szukać. carmex mam cały czas, obecnie wersje wiśniową ale ostatnio w ręce wpadł mi balsam neutrogeny i muszę przyznać, że jest świetny.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę pomadkę! Szkoda, że tak kiepsko to wygląda z jej wydajnością :/
OdpowiedzUsuńbrzmi zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńNo to muszę ja koniecznie wypróbować :)
OdpowiedzUsuńjestem w trakcie poszukiwań tej pomadki, jak na razie nigdzie jej nie ma :<
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSama skusiłam się na tą pomadkę i nie żałuje, naprawde jest genialna! 'Zapraszam na www.torebkakate.blogspot.com
OdpowiedzUsuńRównież mam recenzje tego balsamu ;)
Ja uzywalam tylko Tisane w sloiczku, ale pomadka kuuusi:)
OdpowiedzUsuńtaki polecany a nigdy jeszcze nie miałam go.
OdpowiedzUsuńFaktycznie wersja w sztyfcie jest mało wydajna, ale i tak bardzo ją lubię:))
OdpowiedzUsuń