poniedziałek, 14 listopada 2011

Pomadkowy hit

Od pewnego czasu na blogach i na YT przelała się fala zachwytów nad balsamem do ust Tisane. Nie mogłam pozostać obojętna na wszystkie pozytywne opinie i wybrałam się na poszukiwania. Moim celem była jednak pomadka w sztyfcie a nie klasycznym słoiczku, który pamiętam jeszcze z podstawówki. Zależało mi na takiej formie, ponieważ kończył się mój ukochany Carmex, którego zawsze miałam w torebce i potrzebowałam czegoś nowego na chłodniejsze dni, kiedy carmoxowe chłodzenie jest niezbyt pożądane. Tisane w sztyfcie znaleźć nie było łatwo, jednak się udało- w którejś z rzędu aptece dorwałam go za 12zł.

Według producenta: Balsam wygładza, nawilża, odżywia szorstkie, spierzchnięte usta. Regeneruje naskórek ust uszkodzonych wskutek działania czynników atmosferycznych, otarć oraz opryszczki. Chroni usta przed niekorzystnym wpływem mrozu, wiatru, deszczu, słońca. 

Już po tytule posta możecie się domyślić, że będę tą pomadką zachwycona. Moje usta mają tendencję do przesuszania się, wystarczy, że mocniej wieje wiatr i już mi pierzchną. Od kiedy używam tego balsamu problem ten zniknął. Usta są bardzo przyjemnie nawilżone i to nie na pięć minut, ale na dłuższy czas. Oczywiście jeśli będziemy w międzyczasie jeść lub pić to nie spodziewajmy się cudów ;) Podoba mi się też efekt delikatnego nabłyszczenia warg. Używam jej od około miesiąca i muszę powiedzieć, że zauważyłam, że coraz rzadziej po nią sięgam, ponieważ nie czuję takiej potrzeby. Pomadka ma bardzo ładny zapach oraz całkiem niezły smak- wiadomo, że nie jest to produkt do wąchania czy jedzenia, ale takie czynniki też są istotne, prawda? :)

Wygoda użycia również przemawia na jej korzyść. Wiele osób twierdzi, że jest to gorsza wersja pomadki w słoiczku- jeśli tak, to nie mogę się doczekać aż wpadnie mi w łapki coś lepszego od tego :) Jak tylko wyzeruję moją wazelinę, której używam na noc wersja w słoiczku zagości w mojej kosmetyczce. Z pewnością sztyft jest mniej wydajny, jednak wydaje mi się, że jest to cecha pomadek tego typu. Pewnie nie jedna z Was się zastanowi po co płacić za pomadkę dwa razy tyle co za zwykłą od Nivei- wydaje mi się, że ten kto raz sięgnie po balsam Tisane nie będzie chciał wrócić do czegoś innego. Chyba, że do Carmexu- obawiam się, że konsystencja tej pomadki może okazać się przeszkodą w stosowaniu jej w cieplejszym okresie. Na chwilę obecną jest to mój pomadkowy hit :)

Skład: Olea Europaea Oil, Sucrose Tetrastearate Triacetate, Ricinus Communis Seed Oil, Petrolatum, Hydrogenated Coco Glycerides, Paraffin, Lanolin, Mel, Echinacea Purpurea & Melissa Officinalis Extract & Silybum Marianum Extract, Cera Alba, Lauryl PEG/PPG-18/18 Methicone, Glyceryl Stearate, Propylene Glycol, Ethylhexyl Palmitate, Palmitoyl Oligopeptide, Tocopheryl Acetate, Sorbitan Isostearate, Ethyl Vanillin, Tribehenin, Propylparaben, Methylparaben.

39 komentarzy:

  1. Mam w planie zakup tego balsamu do ust :D
    Bo moja sprawdzona Nivea coraz bardziej zawodzi( czyżby moje usta się przyzwyczaiły?) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Caathy: nivea coś ostatnio się po prostu popsuła, więc może to dlatego. Co do balsamu to też miałam zamiar zakupić, bo poleciła mi go kosmetyczka, ale ciężko dostać dlatego zamówiłam w końcu balsam do ust firmy Palmers - zobaczymy czy będzie działał.

    http://nuttinbutstyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę wypróbować :) Już z rok temu o nim słyszałam, ale dalej nie kupiłam tego balsamu...

    Polecam Ci jeszcze przetestować Blistex, ale on mrowi jak Carmex :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Caathy: wśród pomadek Nivei ciężko mi było znaleźć tę jedyną ;)

    nikki: to prawda, w niektórych aptekach nawet o nim nie słyszeli!

    Vedette: nie słyszałam o tym Blistexie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja go nie próbowałam, ale gdzieś z tyłu głowy siedzi mi, że wersja w słoiczku jest najlepsza na świecie i nic lepszego nie będzie

    OdpowiedzUsuń
  6. a ja za nic w świecie nie mogę sobie przypomnieć jaka ta wersja w słoiczku była ;) to znak, że trzeba ją kupić i sobie przypomnieć w ten sposób :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zużyjesz ją do końca to w tym denku zostaje jeszcze około 1/3 pomadki, zobacz link

    http://agusia77.blogspot.com/2011/06/tisane.html

    OdpowiedzUsuń
  8. no niestety, taka wada tych pomadek :(

    OdpowiedzUsuń
  9. ciekawe duzo slyszalam o tych pomadkach, aczkolwiek sama nie mialam:(

    OdpowiedzUsuń
  10. wlasnie poszukuje czegos dla siebie na zime

    OdpowiedzUsuń
  11. Oo, nie wiedziałam, że jest Tisane w sztyfcie ;)
    Jak kupowałam w aptece, to nic mi o tym babeczka nie wspomniała. Ja mam w słoiczku i uwielbiam ten balsam do ust.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zakręcony świat Wery: czas przekonać się na własnej skórze ;)

    monica: na szczęście ja już znalazłam ;)

    Mallene: u mnie w kilku aptekach też nikt nic o nich nie wiedział ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam Tisane :) Na noc mam słoiczek a na dzień sztyft ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Choć nie przepadam za Tisane, może do niego wrócę. Co do dostępności- na pewno są w aptece Dbam o Zdrowie w Galerii (to tak na przyszłość, żebyś nie zwiedzała połowy miasta :))

    OdpowiedzUsuń
  15. Tisane jest najlepszy! Co prawda znam tylko wersję słoiczkową-muszę zapoznać się z tą w sztyfcie. Niestety, przez te nasze zachwyty Tisane jest coraz droższy :(

    Polecam też pomadkę Alterra z Rossmanna:)

    OdpowiedzUsuń
  16. gdyby nie fakt ze mam juz sporo mazidel do ust pewnie bym sie skusila . dawnooo dawnooo temu mialam wersje w sloiczku i bardzo ja lubilam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. szczerze mówiąc muszę się przyznać bez bicia że nigdy nie używałam Tisane

    OdpowiedzUsuń
  18. ja mam Tisane w słoiczku :)
    mazidło idealne na zimę !

    OdpowiedzUsuń
  19. Jestem fanką tego w sloiczku :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak tylko wykończę swoje aktualne sztyfty do ust to na pewno kupię ten :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja właśnie sobie kupiłam tą pomadkę w słoiczku,zakochałam się w niej od pierwszego użycia :)

    OdpowiedzUsuń
  22. OOO, nie wiedzialam ze jest w sztyfcie. Musze poszukac :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Widzę, że Tisane faktycznie robi furorę ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Twój post pojawił się w idealnym momencie - właśnie szukam dobrej pomadki.
    Dziękuję za przydatną recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Dopisuję do listy zakupów, będę testować go na swoich ustach :))

    OdpowiedzUsuń
  26. szukam jej :) mam wersję w słoiczku i uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Nigdy nie miałam Tisane, ale wypróbuje jak skończy mi się Carmex, bo po pomadce z Alverde zaczęłam dostrzegać, że Carmex wcale nie jest taki wspaniały

    OdpowiedzUsuń
  28. szukałam jej w 3 aptekach i nie znalazłam ;/ ale mam swoją pomadkę z Lovely :)

    OdpowiedzUsuń
  29. mi nie do końca podoba się balsam tisane w słoiczku, więc tej wersji nie będę szukać. carmex mam cały czas, obecnie wersje wiśniową ale ostatnio w ręce wpadł mi balsam neutrogeny i muszę przyznać, że jest świetny.

    OdpowiedzUsuń
  30. Bardzo lubię tę pomadkę! Szkoda, że tak kiepsko to wygląda z jej wydajnością :/

    OdpowiedzUsuń
  31. No to muszę ja koniecznie wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  32. jestem w trakcie poszukiwań tej pomadki, jak na razie nigdzie jej nie ma :<

    OdpowiedzUsuń
  33. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  34. Sama skusiłam się na tą pomadkę i nie żałuje, naprawde jest genialna! 'Zapraszam na www.torebkakate.blogspot.com
    Również mam recenzje tego balsamu ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja uzywalam tylko Tisane w sloiczku, ale pomadka kuuusi:)

    OdpowiedzUsuń
  36. taki polecany a nigdy jeszcze nie miałam go.

    OdpowiedzUsuń
  37. Faktycznie wersja w sztyfcie jest mało wydajna, ale i tak bardzo ją lubię:))

    OdpowiedzUsuń