Szczotka do włosów Tangle Teezer jest w moim posiadaniu już mniej więcej dwa miesiące i wyrobiłam sobie na jej temat opinię. Sprawiłam sobie różową wersję pełnowymiarową, jednak długo zastanawiałam się, czy nie sięgnąć po jej podróżne wydanie.
Nie sposób zacząć recenzję tej szczotki bez wspomnienia od fali skrajnych opinii, które można na jej temat przeczytać w internecie. Jedni nie wyobrażają sobie bez niej życia, dla drugich to 60zł wyrzuconych w błoto. Bardzo często pojawia się stwierdzenie, że tyle pieniędzy za szczotkę to zdecydowanie za dużo. Nie jestem tu od tego, żeby decydować co jest tanie, a co drogie, jednak warto pamiętać, że szczotki do włosów nie kupujemy co tydzień. Poza tym wychodzę z założenia, że jeśli ktoś chce oszczędzić to znajdzie na to sposób ;)
Ale odrzućmy kwestie finansowe i przejdźmy do jej działania, bo przecież oto tu chodzi :)
Jeżeli już zdecydujecie się na szczotkę to nie kładźcie jej tak jak ja to zrobiłam ;) Leżenie na włoskach jej nie służy, należy o tym pamiętać, jeżeli chcemy się naszym Tangle Teezerem cieszyć jak najdłużej. Ogólnie szczotka jest łatwa w utrzymaniu, plastik łatwo się myje w ciepłej wodzie, szybko schnie. Można ją stosować zarówno na mokre jak i suche włosy, bardzo lubię nakładać przy jej pomocy maskę na włosy, dzięki temu wiem, że dokładnie dotarłam, tam gdzie trzeba. Włosie przyjemnie masuje skórę głowy, potwierdzam to zarówno ja jak i mój luby ;)
Zdecydowanie największą zaletą tej szczotki jest to, że świetnie rozczesuje włosy, bez niepotrzebnego szarpania i ciągnięcia. Zawsze wchodzi w nie jak w masło i dosłownie sama się prowadzi. Początkowo nie zwróciłam na to takiej uwagi, myślałam, że jest to bardziej kwestia maski lub odżywki. Dopiero po sięgnięciu po zwykłą szczotkę zauważyłam tę różnicę. Nie wiem, czy jest to kwestia ułożenia włosków, ale faktycznie czesze się nią lepiej. Niestety mimo obietnic producenta, czasem zdarza się, że po jej użyciu elektryzują mi się włosy. Myślę, że jest to jednak kwestia szamponu lub odżywki.
Szczotkę wygodnie trzyma się w dłoni, kształt jest specyficzny, jednak można się do niego przyzwyczaić oraz całkowicie przestawić, czego jestem żywym dowodem ;)
Jedyną rzeczą, która mi czasem przeszkadza jest to, że szczotka ta wymaga specjalnego traktowania. Często nocuję poza domem i wtedy muszę pakować ją w jakieś pudełko, żeby jej nie zniszczyć w trakcie transportu.
Reasumując jest to bardzo dobry produkt, który pomimo tych kilku wad, o których wspomniałam z pewnością zagości u mnie na długo. Nic tak dobrze nie radzi sobie ze splątanymi po kąpieli włosami, a to od zawsze było moją największą zmorą. Razem z grzebieniem z The Body Shopu (który szczęśliwie posiadam od tygodnia) stanowią świetny duet. Prawdopodobnie niedługo kupię sobie jej wersję kompaktową, żeby móc już w pełni cieszyć się z dobrodziejstwa jakim jest Tangle Teezer ;)
Kusi mnie TT jak będę w niemczech to obejrzę na żywo i może kupię bo szukam dobrej szczotki :)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak tam wygląda kwestia ceny
UsuńDobra, rzetelna opinia :) Różowa jest taka śliczna, żałuję, że wzięłam czarną :D
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się jeszcze nad fioletową z brokatem :D
Usuńmam wersję podróżną i bardzo lubię, świetna szczotka - zwłaszcza jeśli ktoś ma długie włosy :)
OdpowiedzUsuńMoje włosy sięgają ledwo do ramion, ale i tak się lubimy :) Wersja podróżna niedługo będzie moja :D
UsuńSkusiłaś :( Wahałam się długo ale teraz jestem zdecydowana- na tak!;)
OdpowiedzUsuńTak tak tak :D
UsuńCały czas się zastanawiam czy nie kupić TT. I chyba niedługo się skuszę:)
OdpowiedzUsuńWg mnie jak najbardziej warto :)
UsuńI to są argumenty które warto zapisać po stronie "za". Dobra recenzja!
OdpowiedzUsuńMoja siostra ma tą szczotkę i nie jest z niej zadowolona. Ja z resztą też nie, bo trochę ją używałam. Po pierwsze, gdy miałam psa to jego szczotka wyglądała bardzo podobnie. Po drugie, po uczesaniu się nią mam wrażenie, że nie rozczesałam włosów w głębi (pod spodem np.) po trzecie, "wygładza" ale tylko na moment, jak każda inna szczotka. Zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuńMam cienkie włosy, więc od razu szczotka dochodzi też do tych pod spodem. Jeśli chodzi o wygładzenie, to myślę, że lepiej oczekiwać go od odżywki lub maski niż szczotki ;) Ale mam takie samo skojarzenie ze szczotką dla psa :D
UsuńWszyscy kuszą tą szczotką, ale jakoś nie mogę zabrać się za jej kupno :(
OdpowiedzUsuńMoże nie jesteście sobie pisane ;)
UsuńJa swoją szczotę TT uwielbiam, ale tylko tę dużą, którą i ty dziś pokazałaś. Wersja podróżna to dla mnie klapa. Właściwości niby te same, ale ergonomia pozostawia wiele do życzenia. Po prostu jest niewygodna, wymyka się z dłoni. Chyba powinnam zresztą napisać pełną recenzję.
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytałabym Twoją recenzję porównującą obie szczotki wraz ze zdjęciami porównania wielkości, tego jak obie leżą w ręce...
UsuńPodbijam to, co napisała Kate. Też z chęcią przeczytam recenzję wersji podróżnej :)
UsuńJeszcze jej nie mam, ale kto wie, kto wie. Może się w końcu skuszę. Wybrałaś śliczny kolor! :)
OdpowiedzUsuńBo ja lubię róż ;)
UsuńMnie ten bajer z masowaniem głowy śmieszy trochę :D:D
OdpowiedzUsuńNo nie mów, że Cię nie drapie tak przyjemnie po głowie :D Ja to uwielbiam, pozostałe szczotki miałam z miękkimi końcówkami i takie wrażenia nie były mi wcześniej dane :D
UsuńJak mamę kocham, nic nie czuję :D
UsuńPosiadam identyczną,również jestem z niej zadowolona;)
OdpowiedzUsuńBo to świetny produkt :)
Usuńteż ją mam i nie wyobrażam sobie bez niej normalnego czesania :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie największą różnicę poczułam jak po miesiącu stosowania TT sięgnęłam po zwykłą szczotkę ;)
Usuńmuszę ją mieć i to w tym kolorku! :)
OdpowiedzUsuńRóżowy wymiata :D
UsuńNie posiadam jej i nie ciągnie mnie jakoś do jej posiadania
OdpowiedzUsuńRozumiem, każdy lubi co innego ;)
UsuńJakoś mnie nie kusi nie wiadomo jak bardzo :) Ot, raczej z ciekawości :)
OdpowiedzUsuńU mnie ta ciekawość rosła i rosła aż mi szczotka wyrosła :D
UsuńHmmm.. Zastanawiam się nad kupnem :) Oczywiście taki sam kolor, śliczny jest :D
OdpowiedzUsuńRóżowy jest najlepszy :)
UsuńMnie nei kusi, ale może kiedyś sobei sprawie wersje kompaktową(podróżną?)
OdpowiedzUsuńWersja podróżna by mi się przydała ;)
UsuńFajny kolor :D
OdpowiedzUsuńraczej się nie skuszę. Wszelki plastik nie służy moim włosom - nawet zwykły grzebień.
OdpowiedzUsuńPolecam grzebień z The Body Shop w takim razie :)
Usuńa ja się zbieram do jej zakupu :]
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że pomogłam w tym zbieraniu się ;)
Usuńzastanawiam się nad jej kupnem :) a faktycznie ostatnio pojawiają się różne opinie na jej temat
OdpowiedzUsuńCo włos to opinia ;)
UsuńChyba mnie skusiłaś! Miałam poczekać do urodzin, ale chyba nie wytrzymam ;-)
OdpowiedzUsuńUrodziny powinny być co miesiąc :D
UsuńTwoja recenzja mnie chyba przekonała ;). Długo się zastanawiałam czy warto wydać te 60 zł, ale powoli przestaję sobie radzić z tym 'wyrywaniem' włosów przy czesaniu, więc chyba się skuszę ;)!
OdpowiedzUsuńZawsze niemiłosiernie się szarpałam przy rozczesywaniu włosów teraz raz dwa i po sprawie. Dla mnie różnica jest ogromna i nie chcę wracać do zwykłych szczotek ;)
UsuńPisałam na swoim blogu o Tangle Teezer, możecie zajrzeć, jeśli chcecie. Każdy ma swoją własną opinię na temat tej szczotki :)
OdpowiedzUsuńwww.kosmetycznyzakatek.blogspot.com
Za krótkie mam włosy.
OdpowiedzUsuńIdę oszczędzać na coś innego.
Na papier toaletowy z hello kitty :D
Usuńdziękuję Ci za ten artykuł :*
OdpowiedzUsuńod kilku tygodni nie mogę się zdecydować czy kupić czy nie
w internecie opinie są skrajnie podzielone ale bez zadnego wyjaśnienia dlaczego tak czy siak. Chyba niedługo stanę się posiadaczką tego cudeńka :)
zapraszam do mnie w wolnej chwili, dopiero zaczynam:
http://owszystkimcomnieotacza.blogspot.com/
Ja jako jej "zamiennik" kupiłam sobie szczotkę z włosia naturalnego i jestem MEGA zadowolona! a koszt to 16zł:)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to znaleźć to, co nam pasuje :)
Usuń