Koniec semestru jest dla mnie od zawsze równoznaczny z poruszaniem się w oparach kawy. Kilka miesięcy temu dostałam od Mydlarni Tuli produkt, który zbawienną moc kawy pozwala mi wykorzystać nawet pod prysznicem. I nie, nie popijam sobie z kubeczka podczas mycia głowy ;) Za pomocą kawy ujędrniam sobie to, co najjędrniejsze nie jest ;)
Pewnie większość z Was słyszała o peelingu kawowym. Sama od czasu do czasu się na niego kuszę, bo to dobry zdzierak. Niestety, z natury jestem leniem i gdy mogę sięgnąć po coś, co nie wymaga większego przygotowania wybieram właśnie to. Dlatego, gdy mam do wyboru peeling kawowy robiony poprzez zabawę z parzeniem kawy lub sięgnięcie po mydełko z zatopionymi drobinkami kawy, bez wahania korzystam z mydełka.
100g kostka kosztuje na stronie mydlarni 10zł. Fanki zapachu kawy będą zawiedzione, ale niestety nie ma ono praktycznie żadnego zapachu. Właściwie to jedyna jego (i to dość wymuszona) wada ;).
Mydełko fantastycznie zdziera martwy naskórek. Skóra po jego użyciu dosłownie chłonie wszelkie balsamy nawilżające. Dodatkowo jest niesamowicie wygodny w użyciu- myjemy się niczym zwykłym mydłem, a peeling robi się sam :)
Na powyższym zdjęciu widać drobinki, które intensywnie masują naszą skórę. Choć wyglądają niepozornie, to nie dajcie się zwieźć! ;) Potrafią porządnie wykonać to, co do nich należy ;)
Wielkim plusem zabawy z tym peelingiem jest też to w jakim stanie po kąpieli jest wanna/brodzik. Nie ma tego sajgonu, który możemy obserwować w przypadku zabawy z domowej roboty peelingiem kawowym ;)
No właśnie, wygląd łazienki za każdym razem mnie przeraża jak decyduję się na domowy peeling kawowy.
OdpowiedzUsuńA tutaj jest czyściutko :)
UsuńWpisuję na wishlistę! :DDD
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz zadowolona :)
Usuńja też wpisuję :)
UsuńI ja, i ja! :D
UsuńA jest wydajne? :>
OdpowiedzUsuńUżywam go średnio raz, dwa razy na tydzień od 3 miesięcy i został mi już malutki kawałek kostki ;)
Usuńteż mam taki też;) i też "żem" jest zadowolona:D
OdpowiedzUsuńale się kończy więc trzeba nowe zamówienie robić;)
Jestem dużą fanką peelingu kawowego, więc smaka mi narobiłaś ;D
OdpowiedzUsuńciekawy produkt! ja myślę właśnie czy nie ukręcić kawowego, ale to by było znacznie lepszym rozwiązaniem :))
OdpowiedzUsuńfaaajny taki peeling szkoda ze nie pachnie, kocham zapach kawy!
OdpowiedzUsuńWłaśnie zrobiłam zamówienie miniatur z Tuli bo mnie skusiłaś tym peelingiem (uwielbiam działanie peelingu kawowego a nienawidzę zapachu i brudnej łazienki). I co? Zapomniałam go zamówić... Zamówiłam za to 5 innych. No nic, następnym razem ;)
OdpowiedzUsuńwolę właśnie peelingi w takich kostkach niż w płynnej postaci :)
OdpowiedzUsuńJakby pachniało kawą, już bym je zamówiła :D!
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie ! Szkoda, że gorzej z jego dostępnością..
OdpowiedzUsuńMiałam podobne mydełko z Crafterie :)Tylko tamto dodatkowo cudownie pachniało kawą :)
OdpowiedzUsuńo.O ciekawe brzmi..
OdpowiedzUsuńale szkoda, żę bez zapachu. Po brud w łazience po domowym peelingu jest na prawdę niesamowity :D
Oo, będzie moje! Na 100%:) Za leniwa jestem na domowe przygotowywanie ;)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś mydełko peelingujące. Po użyciu go cała byłam pokryta zadrapaniami. Wyglądałam jakby mnie dopadło stado wściekłych kotów. Never ever!
OdpowiedzUsuńsuper wygląda :)
OdpowiedzUsuń