Cześć Dziewczyny! :) Na wstępie chciałabym Was przeprosić za moją prawie tygodniową nieobecność w blogosferze. Zaczęłam pracę w księgarni i codziennie przez ręce przewijają mi się tysiące książek, jak wiadomo w centrach handlowych godziny pracy są od 9-21, więc po takim maratonie nie mam siły na nic ;) Na szczęście pracuję z bardzo sympatyczną ekipą, zadania, które mam do wykonania nie są bezsensowne jak to często mi się zdarzało w poprzedniej pracy, co również motywuje mnie do działania :) Tyle słowem wstępu, zapraszam Was na długi post zbiorczy dotyczący wszystkich produktów, które używam do włosów.
SZAMPON
Podstawowym produktem w przypadku włosów jest szampon. Przyznam się szczerze, że nie przywiązuję do niego największej uwagi, ważne jest, aby dobrze mył włosy, nie obciążał ich i nie powodował łupieżu. Jakiś czas temu kupiłam wielką butlę szamponu z Garniera drożdże piwne i owoc granatu, który w przypadku moich super cienkich włosów okazał się być strzałem w 10! Butelka ta jest już na wykończeniu, ale z pewnością kupię następną, obecnie zmieniła się jej szata graficzna i znajdziemy ją z napisem ultra doux (o ile dobrze pamiętam). Szampon ten dokładnie myje moje włosy, radzi sobie ze zmywaniem olejów, pięknie pachnie, włosy nie są po nim oklapnięte. Tyle wymagam od szamponu i ten dokładnie się z tego wywiązuje. Do tego jest bardzo tani, dużą butlę 400ml bardzo często widuję na promocjach poniżej 10zł.
ODŻYWKI
Chyba nikt nie będzie zaskoczony tym, że w moim zestawieniu znalazła się śmiesznie tania odżywka z Isany z olejkiem babasu. Co tu dużo pisać, jest świetna. Rewelacyjnie wygładza moje włosy, nie mam najmniejszych problemów z rozczesaniem ich. Szczotka wchodzi w nie jak w masło :) Zużyłam już dwie butelki, kolejne stoją w zapasie, kupuję od razu kilka jak jest w promocji, taki ze mnie chomik ;)
Drugą odżywką, którą z niewielkimi przerwami stosuję jeszcze od czasów liceum czyli już kilka dobrych lat, jest balsam nawilżająco regenerujący z Joanny. To moje pierwsze opakowanie w nowej szacie i powiem Wam, że wolałam starą wersję. Tutaj za każdym razem wylewa mi się za dużo produktu, a do moich krótkich włosów potrzebuję do doprawdy kropelkę. Odżywka ta jest bez spłukiwania i ratuje mnie gdy nie mam czasu na nakładanie olejków (tak jak w tym tygodniu). Nie nakładam jej u nasady włosów tylko na długość i nadaje im miękkości i ogólnie poprawia ich stan. Jest to produkt powszechnie znany i lubiany.
OLEJE
Też uległam nakładaniu olejków na włosy. Moimi dwoma najulubieńszymi są kokosowy z Vatiki oraz granat i awokado z Alterry. Jeden i drugi działają u mnie cuda, co więcej kocham ich zapachy! Wiem, że część z Was uważa je za śmierdziele, ale dla mojego nosa oba są super :) Nie będę tu się na ich temat rozpisywać, bo ich dobroczynne działanie jest powszechnie znane. Dodam, że olejki nakładam zawsze na 3-4h przed myciem głowy, pozostawienie ich na całą noc mocno przeciąża mi skórę głowy. Myślę, że za jakiś czas stworzę na ich temat osobny post, tymczasem chciałabym przestawić Wam olejki, które również używam, ale nie dały one tak spektakularnych efektów.
Olejek Babydream użyłam na włosy zaledwie kilka razy. Krzywdy mi on nie zrobił, ale zabrakło tego efektu wow, który miałam po wyżej wymienionych produktach. Mimo wszystko bardzo lubię ten produkt i mam dla niego szereg innych zastosowań ;)
Olej ze słodkich migdałów kupiłam, aby nakładać go na twarz, niestety mocno mnie zapychał. Postanowiłam go nałożyć na włosy i też nie do końca się sprawdził, włosy były po nim mocno oklapnięte, choć faktycznie miękkie w dotyku. Niestety wyglądały na nieświeże... Odstawiłam go w kąt i używałam sporadycznie do innych celów, ale pewnego dnia doznałam olśnienia, o którym przeczytacie poniżej ;)
Kolejnym olejkiem, który nie do końca przypadł mi do gustu jest olej migdałowy z vatiki. Jego odlewkę dostałam go od Natalii razem z olejkiem babydream i dwoma kosmetykami, o których wspomnę poniżej. Choć działa świetnie to ma zabójczy zapach od którego automatycznie boli mnie głowa. Postanowiłam więc zmieszać go pół na pół z olejkiem ze słodkich migdałów i taka mieszanka sprawdza się całkiem nieźle.
Zabawa z olejkami ma dla mnie jeden wielki minus, jeśli przestanę ich używać na dłużej niż tydzień (tak jak teraz) to włosy bardzo szybko wracają do stanu sprzed kuracji. Owszem, te które na skutek nakładania olejków mi wyrosły nie wypadły, jednak widać, że jeśli ktoś nie jest konsekwentny nawet nie ma się co za olejki brać ;)
Kolejnym olejkiem, który nie do końca przypadł mi do gustu jest olej migdałowy z vatiki. Jego odlewkę dostałam go od Natalii razem z olejkiem babydream i dwoma kosmetykami, o których wspomnę poniżej. Choć działa świetnie to ma zabójczy zapach od którego automatycznie boli mnie głowa. Postanowiłam więc zmieszać go pół na pół z olejkiem ze słodkich migdałów i taka mieszanka sprawdza się całkiem nieźle.
Zabawa z olejkami ma dla mnie jeden wielki minus, jeśli przestanę ich używać na dłużej niż tydzień (tak jak teraz) to włosy bardzo szybko wracają do stanu sprzed kuracji. Owszem, te które na skutek nakładania olejków mi wyrosły nie wypadły, jednak widać, że jeśli ktoś nie jest konsekwentny nawet nie ma się co za olejki brać ;)
WCIERKI
Wcierki również odkryłam za sprawą Natalii. Dostałam od niej dwie, słynny Jantar oraz wodę brzozową. O Jantarze, chyba już każdy słyszał, głównie są to same zachwyty. Moje zdanie na jego temat jest niestety zupełnie inne. Niedawno wykończyłam całą butelkę i mogę już co niego powiedzieć na temat jego działania.
Choć początkowo byłam zadowolona z odświeżenia, które dawał i tego, że moje włosy przetłuszczały się o wiele wolniej. Niestety nie było dane mi się tym cieszyć długo, po jakimś czasie jednak moje włosy uodporniły się chyba na ten produkt, bo w ogólnie nie było po nich nic widać. Także fajnie było przez pierwszy tydzień, ale po dwóch pełnych kuracjach trwających po trzy tygodnie efektów zero.
O niesamowicie niewygodnym opakowaniu nie będę nawet wspominać ;) Drugą wcierką, którą również dostałam od Natalii jest woda brzozowa. Tutaj jestem w trakcie kuracji i widzę, że w przeciwieństwie do Jantaru efekty nie znikają po tygodniu :) Za jakiś czas napisze coś więcej na jej temat ;) Stosuję ją maksymalnie 3-4 dni i robię tygodniową przerwę, ponieważ zawiera ona w sobie alkohol.
MASKA + SZCZOTKA + GRZEBIEŃ
O masce wygładzającej z Ziai nie będę się zbytnio rozpisywać. Odeślę Was po prostu do mojego wpisu na jej temat. To już moje trzecie jej opakowanie i nie zamierzam przerzucać się na nic innego ;) Tangle Teezer to również produkt niezbędny w moim przypadku. Nie wiem jak mogłam przez tyle lat radzić sobie bez niego, uwielbiam po stokroć :)
Grzebień z The Body Shopu gości w mojej kosmetyczce dopiero od kilku miesięcy, ale świetnie spisuje się gdy jestem na mieście i szybko muszę ogarnąć włosy ;)
SUPLEMENTY
Nie wiem czy pamiętacie, ale jakieś trzy miesiące temu zaczęłam łykać suplement diety wyciąg ze skrzypu polnego i pokrzywy firmy Bioogrody. I wiecie co? To było jedno wielki nic! Po zjedzeniu dwóch opakowań (pamiętałam o każdej jednej tabletce) stan moich włosów, skóry czy paznokci nie uległ zmianie.
STYLIZACJA
Tutaj będzie bardzo skromnie, ponieważ do ujarzmienia mojej krótkiej fryzury potrzebuję zaledwie dwóch produktów. Lakier do włosów Isany, koniecznie czarny oraz moje odkrycie tego miesiąca (poczynione dzięki Anuli :)) czyli guma do włosów Joanny. Jedno i drugie pozwala mi ułożyć włosy tak jak chcę bez zbędnego kombinowania :)
To wszystko :) Wydawało mi się, że nie ma tego dużo, jednak do opisania wszystkiego musiałam stworzyć małą epopeję :) Mam nadzieję, że mimo wszystko dotrwacie do końca i podzielicie się, czy znacie któryś z tych produktów :)
Za isanowska odżywka wprost szaleję :)
OdpowiedzUsuńIdealna do moich falowanych włosów!
Jestem jeszcze w trakcie poszukiwania odzywki z Ziai, która pokazujesz. Niestety, jest spory problem ze zdobyciem :)
Znalezienie jej graniczy z cudem, to prawda. Mam we Wrocławiu upatrzoną jedną miejscówkę, gdzie wiem, że na 100% ją znajdę ;)
Usuńlubie kolekcje z "apteczki babuni" :)
OdpowiedzUsuńMiałam z niej tylko tę odżywkę ;)
UsuńPrzymierzam się właśnie do olejowania. Gdzie dostanę olej z Vatiki?
OdpowiedzUsuńChociażby na allegro :)
Usuńdzięki! :)
UsuńNa pewno kupię maskę Ziaja jak się zacznie rok akademicki, bo muszę wykończyć inne maski i chętnie przetestuję ten szampon z Garniera :)
OdpowiedzUsuńMaskę z Ziai gorąco polecam, moim zdaniem to jeden z ich najlepszych produktów :)
Usuńrównież uważam, że olejek Alterry i kokosowa Vatika świetnie pachną :) i dodatkowo czynią cuda z moimi włosami.
OdpowiedzUsuńDokładnie, nie wiem skąd one wzięły to, że śmierdzą :D
Usuńja uwielbiam olejować swoje włoski:P
OdpowiedzUsuńJa również :)
UsuńPolecasz do olejowania włosów ten olej z Rossmanna ???
OdpowiedzUsuńZ braku laku tak, ale jeśli chcesz uzyskać lepszy efekt to warto dołożyć kilka złotych i kupić choćby kokosowy :)
Usuńfajny post, ja w sumie z tych rzeczy mam tylko oleje ;) kokosowy i z Alterry, ale oliwka+limonka.
OdpowiedzUsuńOd dawna poluję na olejek Oliwka i Limonka, ale wszędzie jest wykupiony :D
UsuńMiałam ten szampon z Garniera:) Rewelacyjny jest... A odżywka z tej samej serii Garniera drożdże piwne i owoc granatu jest wprost genialna:)
OdpowiedzUsuńTeż ją miałam i pamiętam, że włosy po niej pachniały cudnie :)
UsuńA po tych suplementach z wyciągiem ze skrzypu dostałam pokrzywki na całym czole:(
OdpowiedzUsuńNo nie gadaj ;/
Usuńja się podzielę tym, że kupiłam sobie tangle teezer i napiszę o nim słów kilka za jakiś czas. to raz. dwa, super, że pracujesz z książkami! :)
OdpowiedzUsuńOo to ciekawe co powiesz o tej szczotce :) Zbiera dość skrajne opinie :)
UsuńMam identyczną TT. :) Lubię odżywkę Isana i szampon Garniera, choć lepsza jest moim zdaniem wersja z avokado i masłem shea. :)
OdpowiedzUsuńMiałam odżywkę w wersji avokado i masło shea i faktycznie była super :)
UsuńDzięki Twojej recenzji zaczęłam polować na maskę z Ziaji no i ją mam! :) Za taką cenę (zapłaciłam 6,8 zł) jestem mega zadowolona! Włosy są po niej miękkie i ujarzmione,ale u mnie ten efekt utrzymuje się tylko przez dzień. Włosy po spłukaniu maski przepięknie pachną :))
OdpowiedzUsuńOdżywkę z Isany mam i też sobie chwalę, ale odstawiłam ją tymczasowo na rzecz testowania innych produktów.
Wodę brzozową niedawno kupiłam (z Barwy) za 4,5 zł ale nic więcej o niej nie powiem gdyż stosuję ją dopiero drugi raz.
Fajnie, że pracujesz w księgarni :) Życzę wytrwałości, pomimo tych 12h w pracy :)
Ooo cieszę się, że kupiłaś tę maseczkę z Ziai! :) Tyle osób mówi, że jak Ziaja to nie może być nic dobrego, guzik prawda :D Dzięki za komentarz :)
Usuńpracujesz w otoczeniu książek - ale fajnie!
OdpowiedzUsuńco do olejków, to niestety prawda. nie mam teraz na zabawę z nimi czasu i chyba zaprzestam olejowania na kilka miesięcy...
Też się mega ucieszyłam na tę pracę :D Teraz doceniam każdy wolny dzień :P
UsuńPoczątkowo lekko odpuściłam sobie olejowanie ze względu na upały, teraz nie mam czasu przez pracę no i klops ;/
Muszę kupić ten szampon Garniera :)
OdpowiedzUsuńOdżywkę Isany już mam, ale jeszcze czeka na swoją kolej.
Olejków nie używam na razie, ale chyba zacznę niedługo.
Maskę Ziai mam, ale wersję do włosów zniszczonych.
Tylko uważaj z tym szamponem, bo ma wielki otwór i leją się przez niego hektolitry płynu :D
Usuńa Kochana ja właśnie też na wakacje wróciłam do starej pracy w księgarni;) Tysiące książek to miejsce gdzie najlepiej się czuję;) Prócz bolących stóp ale to idzie przeżyć;)
OdpowiedzUsuńPowiedz mi jeszcze w jakiej księgarni?;P
Szampon i olej z Vatiki też goszczą w mej pielęgnacji włosowej;)
A wiesz, jeszcze nie mamy nazwy, dopiero wszystko się rozkręca :) Obecnie trzeba stanąć na głowie, aby w miarę po równo rozwieźć wszystkie książki z magazynu na poszczególne punkty w mieście :D
Usuńużywam również isany, vatiki, olejku alterry i balsamu z joanny ( którego wprost nie znoszę ) :)
OdpowiedzUsuńA ja go uwielbiam :)
UsuńA gdzie pracujesz? Zawsze można na sekundkę wpaść ;) Ja właśnie teraz planuję kupić TT, bo z dłuższymi włosami rozczesywanie przestaje być przyjemnością, tylko myśle nad wersją compact, a z przechowywaniem tej, żeby nic jej sie nie stało nie masz problemu?
OdpowiedzUsuńW zależności od grafiku w pasażu w Tesco na Bielanach lub przy Długiej, przy Świdnickiej lub na Borku :D
UsuńTeż zastanawiałam się nad podróżną wersją tej szczotki, ale wiele osób narzeka na nią i twierdzi, że jest o wiele gorsza niż pełnowymiarowa. Nie mam pojęcia dlaczego tak się dzieje, bo przecież to to samo, ale miniaturka, no ale tak jest. Swoją szczotkę trzymam w domu, a na wyjazdy pakuję ją do pudełka, w którym była zapakowana, szkoda, że nie mogę jej mieć ze sobą w torebce, ale no cóż, szkoda mi jej ;)
Mhm... no właśnie czytałam że zdania są mocno podzielone która jest ogólnie lepsza, mi wpadła w oko ta w panterke, jakoś tak fajnie wygląda ;) To musze jeszcze pomyśleć nad tym którą wziąść, bo nie mam pojęcia
UsuńKompaktowa TT jest na mojej liście zakupów dość wysoko i nawet jeśli będzie w połowie tak dobra jak jej pełnowymiarowa wersja to i tak będzie super :D
Usuńbardzo lubię szampony garniera, z tej serii miałam drożdże piwne i kwiat lipy - oba bardzo dobrze się sprawdzały. ja używając oleju sesa najpierw zmywałam go szamponem babydream, potem używałam zwykłego szamponu. bardzo fajny post :)
OdpowiedzUsuńMuszę powąchać jak pachnie kwiat lipy :)
Usuńszampon+odżywka+ maski Ziaji goszczę od dawna w swojej kosmetyczce.. grzebień z TBS też się u mnie sprawdza, teraz myślę nad olejkami, ale póki co testuję nowości od Marion
OdpowiedzUsuńNie znam zupełnie firmy Marion, ciekawe co tam w ofercie mają, zaraz sobie sprawdzę :)
UsuńUwielbiam czytać notki włosowe :D
OdpowiedzUsuńJak pomyślę o moich kosmetykach do włosów, rozważam otworzenie drogerii...
Haha, właśnie wiem, że u mnie jest skromnie w porównaniu do innych :D
UsuńHej:) Przygotowywałam post o włosach od kilku tygodni, robiłam zakupy i dzisiaj końcu opublikowałam. Jedna z blogerek napisała mi, ze zrobiłaś już podobny post - wchodzę, a tu połowa produktów się zgadza (olejek z Alterry tez miałam identyczny jak Ty, ale się skończył i zastąpiłam go Vatiką).
OdpowiedzUsuńWięc albo znalazłam bratnią duszę albo blogowa strefa działa na naszą podświadomość i wybieramy identyczne produkty.
Oczywiście obserwuję :))
Mi sok z natki pietruszki smakuje:) Ale ja ogólnie lubię pietruszkę w potrawach. No i ważne jest żeby jabłuszko było słodkie;)) Spróbuj, może akurat Ci posmakuje :)))
Usuń